Data: 2018-03-24 23:58:18
Temat: Re: Jak sobie radzicie z trollami?
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jakub A. Krzewicki <p...@g...com> wrote:
> W dniu sobota, 24 marca 2018 19:01:17 UTC+1 użytkownik XL napisał:
>
>> Przecież Ty wciąż piszesz o ,,moim chrześcijańskim" Jezusie!
>> Nie ma lepszego przykładu samoofiarowania dla innych dla ,,wyprostowania"
>> ich spraw.
>
> Także.
> Tylko że mówisz o procesie jednostkowym.
> Jezus wyzwolił sporą część ludzkości i zapoczątkował procesy, które dotąd
> ją wyzwalają. Tyle, że dla przeciętnego chrześcijanina ustalił standardy na
> poziomie niewiele wyższym od hinajany, co najwyżej opierające się o fundację
> zbawczą jego jako bodhisattwy/sotera/salwatora.
>
> Oczywiście w mahajanie też jest ten poziom soteriologiczny z bodhisattwą, który
> na wezwanie wiąże śmiertelnika z jakąś Czystą Krainą leżącą poza planetą Ziemią,
> na mitycznym Wschodzie, Zachodzie, Północy, Południu etc. - jest to szkoła
> Czystej Ziemi. Tyle, że te nauki są traktowane jako wstępne i prowizoryczne.
> Jaka w tym zasługa kultywującego, że jest wynoszony do Czystej Ziemi? W Japonii
> nawiasem mówiąc ten rodzaj nauk przeznaczony był głównie dla mieszczan
> i chłopów. Chociaż nawet ktoś, kto był synem rzeźnika mógł próbować wyżej, jeśli
> chciał i miał zdolności.
>
> Dla samurajów i daimyo docelowym standardem był regularny poziom
> mahajany, który zawierał takie nauki jak m.in. Zen - szkołę medytacji czy Shingon -
szkołę
> Prawdziwych Słów. Na tych poziomach kultywacji każdy w miarę możliwości może
> brać na siebie prawa i obowiązki bodhisattwów coraz wyższego stopnia - coraz
> bardziej zawiłe pod względem moralnym, ale wszystkie mające ten sam i jeden cel.
> Im więcej "robisz co chcesz" tym jesteś bardziej odpowiedzialny/a za
> doprowadzenie swoich działań do takich skutków, które mają sens z punktu
> widzenia Mahajany, a więc służących wyzwoleniu niezliczonych istot. I nie tylko
> w teorii, bo tym bardziej czujesz się odpowiedzialny/a za te skutki dzięki
> rozwojowi współodczuwania towarzyszącemu praktykom.
>
> Na im wyższym poziomie bodhisattwy (bhumi) jesteś, tym jest on trudniejszy
> etycznie, ale równocześnie tym bliżej ci do odrodzenia się jako ktoś, kto
> osiągnie poziom buddy lub nawet do uzyskania takiego poziomu za życia.
> Oczywiście w obecnych warunkach anuttara-samyak-sambuddhą który osiągnął
> parinirwanę nie da się na Ziemi zostać, ale nirwanę pratjekabuddhy (buddy
> z "drugiej ręki") da się zupełnie osiągnąć i "przezimować" do lepszych czasów,
> kiedy zostanie się przebudzony przez bodhisattwę wyższego stopnia - już tak.
>
Bardzo Cię proszę, mów po polsku i zdaniami raczej niezbyt złożonymi,
liczącymi nie więcej niż 30 słów, albowiem zasypując mnie i innych
czytających swoim typowym słowotokiem, obficie przetykanym wyłącznie Tobie
(tu) znaną terminologią, bynajmniej nie sprawiasz wrażenia, jakby Ci
zależało na rzetelnej dyskusji i rozmowie, lecz na zwykłym wymądrzaniu się
i prężeniu się przed samym sobą posiadanym zasobem słów i pojęć z
dziedziny, która tu chyba nikogo poza Tobą nie interesuje. Ręczę, że są
dziedziny, w których mogłabym robić to samo, co Ty dotychczas - i sam
czułbyś się jak na tureckim kazaniu. Chyba nie chcesz, żebym Ci tu zaczęła
po łacinie odpowiadać albo sypać terminologią matematyczną czy
astronomiczną... Naucz się formułować myśli w sposób zrozumiały dla
kazdego, a nie tylko dla siebie samego.
--
XL
|