Data: 2001-03-01 14:37:29
Temat: Re: Jak to jest............
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Zewszad slyszy sie zdanie iz milosc umiera gdy zwiazek zamienia sie w
> malzenstwo
Moze tak nawet jest dla wielu, to chyba takie myslenie,
ze jestem z nim, nia, ale jak sie cos "zlego stanie",
to zawsze mam droge wolna.
To nawet moze swiadczyc o powaznym traktowaniu
jakiegokolwiek "przypieczetowania".
Caly problem polega na tym, ze my - dzisiejsi ludzie nie jestesmy
przyzwyczajeni do trudnosci np. niskie cisnienie, to kawa
- inaczej zmarnowany dzien.
Nie potrafimy zanurzyc sie w trudnosc lub kryzyz,
tylko odsuwamy to "pocieszkami" np. telewizja, wir zabawy.
A w zwiazku k-m, sa czeste trudnosci,
osoby sa blisko siebie i latwiej o zranienie, niezrozumienie, i to boli.
Gdy sie chce zaleczyc cos, co zaczyna byc "nie tak" w zwiazku,
to przezywa sie dosc nieprzyjemne chwile, np. moze byc klotnia itp.
I mozna przejsc przez to na + dla zwiazku
ale to wymaga roznych trudnosci:
otwarcia sie (czesto bolesnego), ustepstw,
"utarcia wlasnego nosa" (-to moje odczucia:-) ).
Dzisiaj, gdy ludzie nastawieni sa na przyjemnosci i
coraz bardziej boja sie trudnosci (np. spadku cisnienia ;-) ),
transformacja wlasnego zwiazku k-m przeraza i ... lepiej
wlasnie miec wlasnie "awaryjne wyjscie"
ale ... traci sie przez to pewne glebsze zrozumienie sie nawzajem i
non-stop utrzymuje sie w zwiazku pewne niedomowienia
co moze byc meczace.
Chyba o tym pisal Fromm, ze dawniej, gdy pary byly
dobierane przez rodzicow, to para,
spotykajac sie byla nastawiona na trudnosci
i na proby ich pokonywania, raczej niz na wzniosla milosc na poczatku.
A dzis chyba jest tak, ze jak juz czlowiek nie wstaje rano ze spiewem
zakochania na ustach to oznacza ze dziewcze "nie sprawdzilo sie",
(albo przejadlo? ) i trzeba odswiezyc zwiazek ;-)
Moze to i przyjemniejsze? :-)
Zdrowia, Duch
|