Data: 2005-08-20 18:01:52
Temat: Re: Jak to w końcu jest z wychowaniem?
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Natek:
> To wariant przeciwny byłby ~trudny do zrealizowania,
> bo to nieaktualny znajomy :D
No dobra, to teraz moja teoria: znajomy z jakichs wzgledow
"gustuje" w takich - mowiac brutalnie - pomylonych, aczkolwiek
nie do konca glupich (scisle: w fazie rozwojowej _potencjalnie_
madrych, choc niekoniecznie) babeczkach, ktore prawdopodobnie
zawdzieczaja pewna swoja rzeklbym desperacje w relacjach
m-k zawirowaniom z dziecinstwa, ktore z kolei je w jakis istotnym
sensie przerastaja.
To ze gosc potrafi nawiazac z takimi kobietami "wspanialy"
kontakt oraz "wspaniale" sie z nimi ~dogadac (tzn na plaszczyznie
m-d), zas poza tym, w przypadku innego "rodzaju" kobiet notuje
(prawdopodobnie wyraznie bardziej odpornych na jego
"psycho-emocjonalne" sztuczki) sporo mowi o nim samym...
bo jak mozna mowic powiedzmy metaforycznie _nawet jesli_
o paku tulipana w srodku nocy, ze jest pieknym kwiatem
nie narazajac sie na poniekad smiesznosc - oczywiscie to
moja subiektywna ocena z ktora nie sadze abys sie utozsamiala.
Byc moze sam jest nieco kims podobnym... albo - co osobiscie
obstawiam - wyspecjalizowal sie w "wyrywaniu"/"zalapywaniu sie"
na kobiety bladzace z ktorymi powiedzmy w normalnej sytuacji
nie mialby wiekszych szans na satysfakcjonujace dla siebie
relacje.
Idac dalej: nawet jesli facet gustuje w "skulonyc" pakach tulipanow
spowitych w ciemnosciach nocy okreslajac je "najwspanialszymi
kwiatami, to nie jest powod, aby je wywyzszac ponad skapane
w sloncu kwiaty tulipanow, roz czy nie mniej wspanialych
pozostalych [rzeczywistych] kwiatow...
i w tym sensie w pelni zgadzam sie z twoja intuicyjna reakcja
("smutne"), zas od siebie dodalbym wrecz: "kalekie". :)
Reasumujac: koncepcja twojego znajomego jest zawila, trudna
"z miejsca" do rozszyfrowania oraz obiektywnie nieprawdziwa,
choc subiektywnie z pewnoscia "prawdziwa" oczywiscie moze
byc jak najbardziej.
Czy warto zatem brac ja za dobra monete?
W moim pojeciu z cala stanowczoscia: nie.
Rzeczywista wspanialosc zarowno w przypadku kobiet i mezczyzn
to cos znacznie, znacznie wiecej niz przyslowiowa "kobieta po
przejsciach" jak rowniez "mezczyzna z przeszloscia".
I jeszcze jedno: nie nalezy mylic zwiekszonej wrazliwosci
psycho-emocjonalnej dziecka (oraz rodzicow dziecka) przekladajaca
sie m.in. na zdolnosc do pelniejszego, znacznie bardziej
skomplikowanego odbioru rzeczywistosci z czynnikami
skladajacymi sie na ~trudne dziecinstwo.
W tym sensie: dziecinstwo nie-proste zdecydowanie nie jest dla
mnie tozsame z dziecinstwem ~trudnym.
Czyli w moim odbiorze twoj znajomy przesadzil (przesadza)
w tym swoim wybitnie infantylnym stwierdzeniu.
Coz, pewnie tak lubi. ;)
--
Czarek
|