Data: 2005-08-20 19:15:29
Temat: Re: Jak to w końcu jest z wychowaniem?
Od: "Natek" <n...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet w news:de7r1n$9n8$1@news.onet.pl:
> Byc moze sam jest nieco kims podobnym... albo - co osobiscie
> obstawiam - wyspecjalizowal sie w "wyrywaniu"/"zalapywaniu sie"
> na kobiety bladzace z ktorymi powiedzmy w normalnej sytuacji
> nie mialby wiekszych szans na satysfakcjonujace dla siebie
> relacje.
Gość jest z takich, co się podobają. Różnym kobietom.
Ma wszelkie atuty ;)
Co do upodobań to tak dokładnie nie wiem.
Wiem, że dzieciństwo miał spokojne :)
> I jeszcze jedno: nie nalezy mylic zwiekszonej wrazliwosci
> psycho-emocjonalnej dziecka (oraz rodzicow dziecka) przekladajaca
> sie m.in. na zdolnosc do pelniejszego, znacznie bardziej
> skomplikowanego odbioru rzeczywistosci z czynnikami
> skladajacymi sie na ~trudne dziecinstwo.
> W tym sensie: dziecinstwo nie-proste zdecydowanie nie jest dla
> mnie tozsame z dziecinstwem ~trudnym.
A w jaki sposób rozgraniczasz dzieciństwo nie-proste
i trudne?
Mam wrażenie, że skupiasz się na charakterze/sile
czynników sprawczych. A moim zdaniem "trudność"
(pominąwszy sytuacje ekstremalne) zależy od tego,
jaki wpływ wywierają na daną osobę w danych
okolicznościach - przecież wiesz, że niejednakowy.
To co może się wydawać trudne (nawet osobie to
przeżywającej), w danym przypadku faktycznie
(w skutkach) może być ~trudnostką.
> Czyli w moim odbiorze twoj znajomy przesadzil (przesadza)
> w tym swoim wybitnie infantylnym stwierdzeniu.
> Coz, pewnie tak lubi. ;)
On użył chyba zwrotu "miały problemy".
Natek
|