Data: 2005-01-28 09:33:35
Temat: Re: Jak wyleczyć anemię?
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Krystyna*Opty*" <K...@o...pl> napisał w
wiadomości news:ctbcqv$3mm$1@news.onet.pl...
> Co Ty wygadujesz? Jeśli by je zlikwidowano, to ja bym ten salceson
> straciła. Sowa, co z Twoją logiką i rozumieniem zwrotów?
> Likwidacja hodowli nie oznacza zabicia zwierząt hodowlanych. Można na
> przykład całą swoją hodowlę sprzedać na targowisku, czyli zlikwidować
> własną hodowlę, co nie jest równoznaczne z zabiciem całego stada.
> Mnie zależy na rozkwicie dobrych ekologicznych gospodartw
> produkujących żywność w sposób tradycyjny i bez chemii. W takich
> gospodarstwach zwierzęta mają dobre warunki do życia i rozwoju.
A potem są "likwidowane" na mięso.
> Oczywiście, żenie należy likwidować hodowli zwierząt hodowlanych. Człowiek
> żywi się zwierzętami hodowlanymi i jest od nich zależny (jest to wpisane w
> naszą ludzką naturę),
No - już neandertalczycy zapewne prowadzili hodowle i ryli na ścianach
tabele proporcji BTW. :)
tak jak zwierzęta mięsożerne też są
> zależne od istnienia zwierząt roślinożernych, a roślinożerne od trawy. Bez
> zabijania ani rusz.
Widzisz do czego prowadzi Twoja filozofia - do rozpaczliwego szukania
usprawiedliwień. Współczuję, serio.
Nie da się jeść kamieni. I Twoja wściekłość
> tego nie zmieni.
Krystyno - nie wracaj do starych metod wmawiania adwersarzom uczuć które z
jakiegoś powodu wydają Ci się negatywne choć są jak najbardziej ludzkie i w
zdrowym, sprawnie funkcjonującym układzie nerwowym nie wyrządzają _żadnych_
szkód - jakbym była wściekła, to bym walnęła klawiaturą w biurko i nie
miała za pomocą czego pisać na grupy - moja klawiatura ma się dobrze od dość
dawnego momentu zakupu.
Więc daruj sobie te tanie insynuacje.
> Czy chciałabyś aby zlikwidowano hodowlę sałaty, szpinaku, marchewki,
> wszystkich strączkowych itp.? I co byś wtedy zabijała na obiad? ;)
M moje błogosławieństwo na "zabijanie" szpinaku. Na zdrowie!
> To już nawet tego nie rozumiesz? Chcesz może powiedzieć, że Twoje
> wege jedzenie jest naturalne?
O i dotarłaś do sedna, niestety sama tego nie widzisz.
Sęk w tym, że to nie ja tu wypisuję o naturalności.
Ja się całkiem dobrze orientuję gdzie i w jakich warunkach i czasach żyję.
I wcale do naturalności nie tęsknię - cenię sobie ciepły prysznic, czyste
ciepłe mieszkanie, możliwość poruszania się samochodem, wygodne buty do
biegania, ładną fryzurkę z balejażem zamiast naturalnego kołtuna z wszami na
głowie, bardzo cenię nienaturalną możliwość pójścia do sklepu po warzywa a
nie konieczność samodzielnego ich uprawiania, czy zbieractwa.
A nade wszystko cenię sobie nienaturalną, ale świadczącą mocno o naszej
ewolucji możność wyboru zgodną z sumieniem.
I w dodatku świetnie mi to wychodzi na zdrowie - w naturze, pewnie już bym
była wielodzietną, steraną życiem i bezzębną od żucia skór staruszką - tu i
teraz jestem wciąż młoda, zdrowa, szczupła, mam własne zęby i nie zamierzam
więcej rodzić (fe- jakie nienaturalne!)
Po po prostu mruczę wręcz z zadowolenia, że nie muszę wracać do natury.
> Z mojego długiego czytania wegetarian wynika, że ci aktywni dążą do
> likwidacji (nie zabijania) hodowli zwierząt jako takiej, do likwidacji
> rzeźni (rzeźnię trudno zabić), a zwierzęta hodowlane chcą wypuścić na
> wolność, niech sobie idą na pole i do lasu... i tam będą szczęśliwe.
Ja tak nigdy nie pisałam a jestem wegetarianką - czyli znów przeinaczasz,
uogólniasz i zmyślasz. Jak zwykle.
>> Kto potrzebuje zwierząt hodowlanych do pożarcia....? Sorki
>> "zlikwidowania"?
> Żresz to może Ty, ja jem.
O, obudziłą się zalecana przez Ciebie wcześniej "kultura wypowiedzi"?
To swoja drogą wzruszające, jak po litaniach zalecających grzeczność ,
spokój, kulturę wyłazi z Ciebie takie coś jak szydło z worka, he, he. :)
> Ale chcą uszczęśliwić zwierzęta hodowlane wypuszczaniem ich na wolność.
> Prawda, że to głupie?
To znaczy którzy wegetarianie, bo ja jestem wegetarianka a nic nigdy takiego
nie proponowałam.
Za to bardzo często widzę ten zarzut u nie wegetarian, w roli wręcz mantry,
że niby wegetarianie tak mówią.
Podejrzewam że to jakiś obiegowy samograj, tak samo prawdziwy jak "zjedzenie
jabłka przez Ewę"
>> Naucz się odróżniać naturalność od hodowli i budować zdania i przede
>> wszystkim teorie nie sprzeczne wewnętrznie to z radością sobie kupię i
>> się napiję. :)
>
> To nie moja wina, że nie rozróżniasz znaczenia słowa "likwidacja" od słowa
> "zabijanie".
Ja rozróżniam i dla tego widzę, że Ty je mylisz nagminnie. :)
Sowa
|