Pewnego pięknego dnia, a był(a) to poniedziałek, 12 grudnia 2005 20:37
użytkownik Ania, sącząc kawkę, wyklepał:

> - Garnier - nie pamietam koloru butli (żółta?) zdaje mi sie, że Kruszyna
> pisala, że spoko ;]

Co wy z tą Kruszyną? Można mi różne rzeczy wcisnąć, ale Garniera nie
pozwolę :)
Garnier żółty owszem, ujędrniał bardzo (to muszę przyznać), ale nie podszedł
mi kompletnie, bo:
- wałkował się drań
- zostawiał na skórze taką nieprzyjemną lepką warstwę
- miał strasznie - dla mnie - intensywny, cytrusowy zapach, a my kruszyny
lubimy wonie kadzidlano-orientalno-kanapowo-zimowo-misiowe :)
- skończył się piorunem
- miałam egzemplarz, który chyba był, hmmm, nadmiernie testowany i w
rezultacie butelka była wypełniona do połowy. To mnie ostatecznie
zniechęciło.
Słowem, Garniera używałam, ale nie polecam :)

Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."