Data: 2010-04-08 11:22:23
Temat: Re: Jako że cisza po świętach ...
Od: medea <X...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przemysław Dębski pisze:
> Na przykładzie iksi. Nie potrafisz sobie odpuścić gdy się Ciebie czepnie
> o coś.
Myślę, że czasem odpuszczam. W większość pyskówek z nią w ogóle nie
wchodzę/nie wchodziłam, gdybyś był łaskaw zauważyć - owszem, kiedy już
wejdę, to zwykle pobijemy się do krwi. A kiedy wchodzę w pyskówki? -
chyba wtedy, kiedy zacznie się od normalnej niby przyjacielskiej
rozmowy, a kończy na argumentach ad personam typu "twój mąż coś tam coś
tam, a ty pewnie coś tam coś tam". Ja nie znoszę czegoś takiego - takich
insynuacji - sama na pewno nie robię tego w stosunku do innych. Do Ixi
mi się zdarza, bo się o to sama prosi, jak gdyby miała przyjemność w
ciągłym udowadnianiu sobie i innym, że żyje w swoim idealnym świecie.
> A gdy zbyt długo się nie czepia sama ją zaczepiasz.
Proszę przykład. Nie wydaje mi się. Może podobnie zaczepiałam Cebka, co?
> Zawsze przy
> tym wchodzisz w skórę ofiary. I już sam nie wiem co Cię bardziej u iksi
> wnerwia. Czy to czego się czepiasz, czy to, że ona z reguły jasno i
> klarownie nie pozwala Ci wejść (względem niej) w tę rolę ofiary. Na
> zdrowy rozum - co Cię obchodzi ile centymetrów ma kutas jej TŻ-ta
Nic mnie to nie obchodzi poza tym, że jest to dla mnie ewidentny
przykład jej kłamliwej natury, z którego czasem warto skorzystać. :)
> Cię obchodzi ile razy ona o tym mówiła. Może raz, może dziesięć, może
> sto. Co Cię obchodzi, że iksi napisze o Twoim TŻ że jest dętka. Niech by
> miała nawet na myśli że dętka w seksie a poza seksem dziurawy wentyl. Co
> z tego ? Załóżmy teraz że jutubie pojawił się film, na którym chińczyk w
> hongkogu pisze na murze sprayem - medea to chuj. Oglądasz i co ? Raczej
> się śmiejesz. Raczej Cię to wali ;) A iksi Cię nie wali - kochasz ją
> bardzo, tylko inaczej - dla tego jej nie odpuszczasz.
Nie znam żadnego Chińczyka z Hongkongu, a Ikselę znam, to jedyna osoba z
netu, z którą się spotkałam w realu. Czy możesz po prostu przyjąć, że
dlatego mnie bardziej dotyka to, co na mój temat wypisuje lub
domniemywa? Bywają momenty (coraz rzadsze), że nawet ją lubię i chyba
muszę sobie jakoś z tym dysonansem poradzić. Chyba tak jest. Czy takie
uzasadnienie wydaje Ci się sensowne?
> Wielokrotne próby normalnej z nią rozmowy, tłumaczył bym chęcią
> poprawienia image, po to by nie było takie jasne i klarowne, że masz
> ochotę schrupać tę owieczkę ;)
No to ja jestem ofiarą, czy ona? Myślę, że obie jednakowo się wylizujemy
po naszych kłótniach.
> A ja mam wrażenie, że w obydwu sytuacjach chciałaś się poczuć urażona.
> Coś na zasadzie pielęgnacji świętego wkurwienia.
Że niby udaję? Taka poza?
Cebek mnie wtedy wkurzył niesamowicie, jak mało kiedy. Poczułam się jak
głupol wystrychnięty na dudka, bo miałam wrażenie, że do tego właśnie
cały czas dążył. Może to jakieś moje urojenie, niemniej jednak było
prawdziwe. :)
> No właśnie nie - do cholery - i przez to każdy z nas z osobna czuje się
> tym wybranym ;)
No i o to mi właśnie chodzi!
> A tak poza tematem, mam niedyskretne pytanie. Jakie uczucia przywodzi Ci
> na myśl wizja 24 centymetrowego penisa ? ;)
Wizualizacja? Raczej jakiś lęk pierwotny. ;)
Ewa
|