Data: 2004-01-21 22:14:07
Temat: Re: JeToPęd
Od: "Albert" <r...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
oka. już kończę. wracam do swoich spraw.
> > nie widzę już w JT-postach "wariata", choć to oczywiście przychodzi
> > do głowy jako pierwsze.
>
> [0-100]. Dlaczego użyłeś słowa "oczywiście"?
bo dla mnie to naturalne. "wariat" to pierwsza myśl jak przychodzi mi do
głowy w podobnych sytuacjach.
z dużym prawdopodobieństwem (według mnie) tak dzieje się z każdym
statystycznym czytelnikiem po pierwszym przejrzeniu.
stąd "oczywiście".
> Był okres, ze autor "równo obdzielał obcych ludzi "kretynami"" -
oczywiście
> wzbudzając powszechną niechęć a nawet obrzydzenie. Cechą charakteryzującą
> te reakcje było natychmiastowe szukanie oparcia wśród podobnych reakcji -
> to znaczy zniechęceni i obrzydzeni łączyli sie we własnym sosie
uspokojenia,
> że rzeczywiście - autor jest obrzydliwy. Co ciekawe (!!!), to BYŁA ich
> rzeczywistość!! Ta ich rzeczywistość (stosunek do JeTa) miała REALNY
> wpływ na ich realne poczynania w realnym życiu!!
ciekawe. nie zastanawiałem się w ten sposób.
jedno ale. :-)
czy on własnowolnie robi z siebie męczennika (tzn. wiedząc że to działa w
ten sposób i przynosi największy skutek), czy jest to po prostu cecha
charakteru? jeśli to pierwsze to musi być wybitnie silnym człowiekiem i
biję pokłony. jeśli to drugie, to nie ma w tym żadnego wysiłku.
> Dlaczego autor tak długo ponosił porażkę (przyznał się jeszcze nie tak
dawno,
> że "trąbi o tym od sześciu lat i zero skuteczności"). Mam swoje
wytłumaczenie,
> i jestem gotów je przedstawić. Ale nie podam wcześniej, niż zauważę, że
rzecz
> jest rozumiana przez co najmniej 20% środowiska. Dotychczas w najlepszym
> razie były to pojedyncze procenty. Teraz będzie inaczej... Choć na pewno
nie
> "od razu".
> Poza tym, będzie inaczej WYŁACZNIE wśród ludzi, którzy w tym uczestniczą,
> a więc tych stabilnych, o aktywności przylegającej do psp nieprzypadkowo.
> W każdych dziesięciu nowych UGD zawsze będzie ~ 9 "klasycznych
szympansów".
> Jeśli więc nie następuje KUMULACJA wysiłku tych jedynek, to rzecz wraca
> do normy. "Szympansiej".
> No widzisz.... Ja wiem, co chcę przekazać. Problem polega na tym, ze mówić
> o tym mogę WYŁĄCZNIE WŁASNYM językiem własnych myśli. A te zawsze
> mogą być i z reguły w tej sprawie są, kompletnie obce dla innych.
> Stąd się bierze brak standardowej możliwości porozumienia w tej jednej
sprawie
> nawet "wśród ~wtajemniczonych~" ;), tych, których pozwoliłem sobie w
autobusie
> "zapakować do jednej rękawiczki". Sam widzisz, jaki tam bezruch, a jeśli
już - to
> kłótnia :)).
nie da rady bez zmiany środowiska "dyskusji" ;)
usenet zawsze będzie wywoływał kłótnie, dystans i niezrozumienie.
bo to nie dyskusja, a tylko jej mocne uproszczenie.
brak mowy niewerbalnej. pisałem kiedyś.
> Tak samo jak każdy mówi/pisze innym językiem - TAK SAMO innym jezykiem
myśli.
> Fakt, że wszyscy niby chcą wzajemnego porozumienia nic tu nie znaczy!! To
jest
> wola fotografów do tego, by ich zdjęcia były do siebie __podobne__. A tak
nigcy być
> nie może. Emulsja to emulsja. Miejsce i czas zrobienia fotografii zawsze
nieco inny.
> Skutek - jeden widzi lewy, a inny prawy profil. Na jednym profilu widać
brodawkę
> na drugim nie widać brodawki. Pierwszy twierdzi z NAJGŁĘBSZYM przekonaniem
> "ON MA BRODAWKĘ!!!" i gotów jest się za to przekonanie dać pochlastać!!!
> Drugi twierdzi z NAJGŁĘBSZYM przekonaniem "ON NIE MA BRODAWKI!!!"
> i gotów jest się za to przekonanie dać pochlastać!!!
>
> Widzisz to?
> Fotografie zastąpiły MYŚLENIE.
i to jest coraz powszsechniejsze.
sprawka mediów (głównie tv). przedstawiają
przebrane/wybrane/dopracowane/gotowe/wyimaginowane obrazy.
przeciętny człowiek się napatrzy i naśladuje... a to plastik ;)
ale na szczęście ludzie myślą i to coraz częściej (ciekawy felieton "z
podwórka"):
http://szpieg.gda.pl/?dzial=start&poddzial=news&id=1
009
> > nie ma znaczenia, co chcesz powiedzieć, bo mało kto tego słucha,
>
> Jestes pewien, ze "mało kto tego słucha"?;)) [0~100]. Ja jestem pewien, że
mam
> _całkiem wystarczającą_ liczbę czytelników. A czytelników nie mierzę
liczbami.
> Ani nawet wypowiedzianymi/napisanymi słowami.
sorka. "nie ma znaczenia co chcesz powiedzieć, bo mało kto tego słucha" nie
miało dotyczyć ciebie. to miało być ogólne stwierdzenie i miało podkreślić
fakt, że ludzie coraz mniej rozmawiają (lub wg twojej definicji: tylko
wymieniają się fotografiami).
> > ale ważne
> > jest to, że takie dzieła jak "zielony autobus" mają szansę w ogóle
zaistnieć
> > i powstają w wyniku jakichś tam splotów wydarzeń. Mi się mordka
uśmiechnęła
> > gdy zobaczyłem co można stworzyć przy pomocy internetu... ;)
>
> :)). Sam byłem tym nie mniej zaskoczony i oszołomiony!! Tyle tylko, ze ja
to
> "zobaczyłem" w jednej chwili, i pod wpływem bardzo silnego wzburzenia
> (co tutaj jest bardzo ważne). Gdyby nie to wzburzenie, którego ślady są
> opisane w poście autobusowym - chyba "do pućka"... podam link...
> news:bpessp.3vs5ij9.3@ghost.he792db4e.invalid... oraz drugim...
> news:bpks9t.3vs6sip.1@ghost.hb200913e.invalid..., nie byłoby nic.
> Nie byłoby tych wszystkich dzisiejszych rozmów, a JeT mógłby nadal
> mówić spokojnie, że "trąbi od lat i bezskutecznie".
to jest zawsze impuls pod wpływem najsilniejszych bodźców.
ach. gdyby tak się nauczyć się je w pełni kontrolować... :)
sam miód by z tego wychodził.
> > unifikacja? :D
> > no to ty musisz mieć łeb jak koń. ;)
> > i dogodne warunki do pracy. nie każdy ma tak dobrze.
>
>
> Nie!! Nazywasz tak mój UŁOMNY łeb tylko dlatego, że tak jak wyżej
> okreslone wyzwanie, wydaje się standardowo niebotyczne. Kojarzy się
> z trudem niestandardowym. Nie dla "zwykłych ludzi". A to nie jest tak.
>
> Wiele rozwiązań przed ich powstaniem jawi się jako niebotyczne problemy.
> Po ich ujawnieniu natychmiast powszednieją. Wchodzą do kanonu i "nasze
> dzieci" dziwią się, ze "kiedyś" tego nie było. A to takie oczywiste i
powszechne
> (choćby telefonia komórkowa, czy loty na Marsa ;)))).
> Poziom skomplikowania rozwiązania też nie musi być duży. Czasem wystarczy
> pięć znaczków (E=mc^2)... aby zmienić nasze spojrzenie na to, co łaskawie
> ujawnia nam natura ;))). [Jej to oczywiście nie obchodzi. To nasze
radości].
> Masz rację. No ale to dziać się może tylko wśród tych bardziej
zaangażowanych
> uzytkowników grupy.
>
> > po naszej rozmowie ja pojechałem
> > sobię na wycieczkę do obozu, a ty w tym czasie wkleiłeś ten temat w swój
> > post. Tego typu skrzyżowań dróg jest cała masa, tylko rzadko się zwraca
na
> > nie uwagę. Masz więc kolejny środek do doskonalenia swoich technik
przekazu.
>
> Z określeniem doskonalenie przekazu zgadzam się w stu procentach. Nie jest
to nic
> innego jak doskonalenie tego, co tu najpotrzebniejsze. Nazywanie tego
"techniką"
> juz budzi jakies niedobrze skojarzenia (wśród "fotografów"), a od tego do
"ataku"
> już bardzo blisko.
przejmujesz się atakami?
przecież one tylko cię utwierdzą w przekonaniu że to ty masz rację i
wzmocnią.
> > Teoretycznie (i całe szczęście, że teoretycznie!) to jesteś jako
autorytet w
> > stanie wywołać u innych innych ludzi dowolny zamierzony przez ciebie
efekt
> > (co nazywane jest manipulacją, lub dostrajaniem).
>
> Nie rób ze mnie "autorytetu"!!! Ty chyba mnie chcesz pognębić...;)).
> Zaraz będę miał na karku całe stado... Nie wiem tylko czy również
Amnesiaka,
> pogromcę autorytetów... A więc lepiej "wypluj te słowa"...;).
:-)
tfu. cofam. chyba nikt nie lubi wynoszenia na piedestał ;)
> > Dokładnie w tym specjalizuje się JeT i to mnie boli, bo jest wybitnie
> > skuteczny, a nie każdy lubi jak mu się wchodzi po cichu z butami do
głowy.
>
> :))). Ale JeT uprzeda - MYSLENIE BOLI... To coś takiego jak komunikat
> "teraz będą reklamy" .... tu reklamy ... "koniec reklamy".
> Jak myślisz, dla kogo jest taki "system"?
Dla ludzi myślących. Oby ich jak najwięcej.
I obyśmy się jak najczęściej do tej grupy kwalifikowali.
Zdrówko i do miłego kiedyś tam :)
Znowu się u Was zasiedziałem...
Albert
|