Data: 2011-09-29 19:12:11
Temat: Re: Jedzmy karaluchy, jedwabniki i świerszcze.
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Dnia Thu, 29 Sep 2011 19:30:46 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Thu, 29 Sep 2011 17:44:44 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> A propos szkoleń dla 45-55 latków, to przypominam, ze wiek emerytalny
>>>> dla kobiet to 60 lat a dla mężczyzn 65 i jest to moment kiedy można, a
>>>> nie trzeba iść na emeryturę.
>>> Dobre sobie - jak będziesz zwolniona z pracy na 5 lat przed emeryturą, to
>>> koniecznie kieruj się tymi słowami i koniecznie idź na kurs, a na pewno
>>> znajdziesz pracę :->
>> Po co w takim razie Ty korzystasz z takich kursów? Bo były, bo
>> spełniałam warunki, bo?
>
> Dla towarzystwa. Bo mi się tak spodobało. Na wszelki wypadek.
> I dlatego, aby się przekonać, że to jeden wielki pic na wodę.
> I się przekonałam.
>
> Dokładnie dlatego.
> Ale nie każdy ma ten luksus.
Nie każdy również ma czelność krytykować coś, z czego sam chętnie korzysta.
>> No ale fakt trzeba mieć tupet podobny Twojemu, żeby pieprzyć takie głupoty.
>
> To Ty pieprzysz głupoty //cytat// ja wiem, o czym mówię - właśnie dlatego,
> że bywam na takich kursach. Ty nie.
> I za każdym razem potwierdza mi się pogląd o ich fikcyjności.
> Firm szkoleniowych jak naprał, owe firmy zatrudniają "swoich" protegowanych
> wykładowców i instruktorów, zadnych innych. Kwalifikacje nie mają nic do
> rzeczy. Firma bierze forsę za kurs od organizatora, prowadzący bierze 100
> zł za godzinę od firmy. I O TO tutaj chodzi.
Na szczęście nie potrzebuję dodatkowego towarzystwa ani 'wszelkiego
wypadku', bo mam konkretny zawód. Temat znam, bo pracuję w firmie,
której część działalności skupia się na szkoleniach.
Kłamstwa wypisujesz i tyle. O ile zawsze sie znajdą malwersanci i
ludzie, którzy chcą szybko i bez problemu zarobić, o tyle mechanizmy
kontroli publicznych pieniędzy są nad wyraz szczelne.
> DWA RAZY zmieniono wykładowcę na wniosek nas, kursantów. Domyśl się, kto w
> ich imieniu występował i kto w ogóle do tego doproadził.
> Bo oto raz na kursie ksiegowości przyszedł pan prawnik, który opitalał się
> jawnie, opowiadając kawały i wręcz nudząc się.
> Raz przyszła pani, która zza położonej przed soba na biurku torebki
> odczytywała nam, dorosłym ludziom z wykształceniem, podręcznik - szukając
> stosownych fragmentów, bo nawet jej się w domu nie chciało zaznaczyc...
>
> Na kolejnym kursie będąc, w sąsiedniej sali wynajętej przez tę samą firmę
> na inny, analogiczny kurs, spotkałam panią, którą my wywaliliśmy...
> Ta pani ma po prostu kogoś gdzieś, kto ją zatrudnia i to ona zawsze
> pierwsza dostaje propozycję. Zbadaliśmy to. Informacje dostaliśmy od innej
> pani, zatrudnionej w biurze firmy - pani informujaca to ciocia jednej z
> kursantek.
Podobnie jak Ty nie zatrudnia obcych, bo to złodzieje. Nieprawdaż?
A na poziom kadry w kieleckim to ja naprawdę nic nie poradzę...
>>>> Oczywiście państwo może nie prowadzić żadnej polityki przeciwdziałającej
>>>> bezrobociu, może nie finansować kursów zawodowych dla bezrobotnych.
>>>> Oczywiście. Co proponujesz w zamian?
>>> Kursy dla bezrobotnych to nie jest polityka przeciwdziałająca bezrobociu.
>>> To fikcja niczemu nie przeciwdziałająca - są sposobem na wyprowadzenie
>>> państwowych/unijnych pieniędzy do firm kursy te organizujących. Vide
>>> Misiak.
>> Ja pytałam co proponujesz w zamian, a nie co sądzisz o kursach dla
>> bezrobotnych.
>
> Od proponowania są ci, co się pchają do rządzenia. To oni biorą nieliche
> pieniądze za to, co mają do zaproponowania. Ja mam prawo krytykować i
> oczekiwac - za darmo.
Masz również prawo dyskutować z pozycji co najmniej eksperta od polityki
społecznej i pracy.
--
Paulinka
|