Data: 2004-08-22 12:25:04
Temat: Re: Jolka Jolka
Od: Piotr 'Gerard' Machej <g...@a...eu.org>
Pokaż wszystkie nagłówki
No i w końcu nie wytrzymałem... A tak się starałem nie komentować...
Użytkownik jolka jolka <g...@W...gazeta.pl> napisał:
> Jacku i znow jesteśmy w punkcie wyjścia przeciez juz chyba zapomniałeś o co
> chodziło przeciez nie chodzi o to co ty zrobiłeś tylko o to że są ludzie
> ktorzy jak coś zrobią to sie tym chełpią.
Kto się chełpi? Jacek? Sylwia? A może Ty? Przecież wciąż powtarzasz,
jak to przez wiele lat niosłaś innym pomoc. A co robią osoby jeżdżące
na zloty w Ustroniu, Grotnikach i innych miejscach? Swoim przykładem
starają się pokazać, że właśnie _można_ wyjść poza własne cztery ściany.
Przecież większość z nich poznała się właśnie tutaj, i tutaj nawzajem
się polubili, zachęcili do wspólnych spotkań. Czy to źle? Moim zdaniem
bardzo dobrze. Sam wiem, jak ciężko wyjść do ludzi - niezależnie od
rodzaju niepełnosprawności. Dlatego, chociaż nie byłem na żadnym
ze zlotów grupy, z przyjemnością czytam zapowiedzi, jak również
sprawozdania i opisy wrażeń uczestników. I cieszę się, jak za jakiś
czas jest rzucany pomysł kolejnego zlotu - bo wiem, że może dzięki temu
kolejna osoba będzie miała szansę spotkać się z innymi, zaznać
przyjaźni - czy to po raz pierwszy, czy też ponownie po wielu latach
izolacji. I to jest właśnie bardzo ważne.
> Cały czas mi chodzi zeby coś zrobic i
> powyciągać ich z ich własnej najezonej skory przeciw tym ktorzy mogą sie
> sami poruszac.
Ile wiesz o spotkaniach w Ustroniu? Wiesz, kto na nie przyjeżdża?
Wiesz, ilu uczestników musi korzystać z pomocy innych, bo sami
nie dali by sobie rady z takim wyjazdem? Zastanów się nad tym,
do kogo kierujesz swoje słowa.
> Masz racje ze grupa jest skłocona , ale znow sie mylisz mozna zmienic juz
> wiele osob pisało ja rowniez zeby nie prawic sobie złośliwości, byc bardziej
> sobie przyjaznym,
I właśnie z tego powodu wywołujesz największą od kilku miesięcy kłótnię
na grupie? Świetny pomysł, naprawdę.
> Nie przechwalać sie jak DSyulwia na każdym kroku w każdej
> swojej wypowiedzi "miałam słuch absolutny", ile ona tą wypowiedzią zraziła do
> siebie osob niedosłyszących
Jesteś osobą niedosłyszącą? Ile osób niedosłyszących poskarżyło Ci się,
że poczuły się urażone tym, że Sylwia pisze o swoim życiu? To, że miała
słuch absolutny, to nie jest przechwałka. To stwierdzenie faktu.
Jako osoba o bardzo głębokim niedosłuchu mogę Ci z całą stanowczością
powiedzieć, że mnie ten tekst Sylwii nie zraził do niej. Darzę ją,
podobnie jak większość uczestników grupy, sympatią, chociaż znamy się
tylko z rozmów na grupie i kilku wymienionych e-maili.
Znów podam przykład dotyczący Ciebie. Jeśli "miałam słuch absolutny"
jest według Ciebie przechwałką, to jak ocenisz własne słowa: "jeżdżę
samochodem od 16 roku życia" albo "mężatka od 34 lat, ekonomista,
syn - student"? Czy nie uważasz, że to może być przechwałka? Ilu
z nas ma samochód (ja nie - nawet nie mam prawa jazdy jeszcze)?
Ilu było na tyle samodzielnych, żeby ukończyć studia i miało na tyle
dobrą sytuację, żeby dochować się dzieci i również je posłać na studia?
Pomyśl o tym, zanim zaczniesz zarzucać coś innym.
Ja nie uważam, że to przechwałki - cieszę się, że miałaś szansę coś
osiągnąć, zanim los nieco ograniczył Twoje możliwości. I cieszę się,
że pomimo tego starasz się nadal coś robić. Ale nie podoba mi się,
kiedy mówiąc wielkie słowa o sobie, równocześnie rzucasz innym osobom
kłody pod nogi.
> Czy to że wiele osob
> ma te same odczucia to ja kłamie , chyba nie, a moze trzeba sie zastanowic
> moi kochami i coś zmienić w swoim postepowaniu,
Ktoś to już kiedyś mądrze powiedział, że zmienianie świata należy zacząć
od siebie samego.
> I teraz Twoja wypowiedż jak niegrzeczna jak nieuprzejma jak wulgarna.
Nie dziwię się, że wielu osobom puściły nerwy po Twoich wypowiedziach.
Sam się dziwię, że tak długo wytrzymałem.
> Wypowiedz ta świadczy o tym, że grupa z Ustronia dowartościowuje sie na
> nieszczęsciu tych, o ktorych mowicie że jesteście ich dobroczyńcami.
Że co? Gdzie ktoś z Ustronia napisał, że jest czyimś dobroczyńcą? Piszą
o tym, że się spotykają, że dają innym możliwość również przyjechać.
I gdzie tu dowartościowywanie się?
> A tymczasem prada jest taka, że wszyscy (i dosłownie i w przeności) nie
> obrażając nikogo jedziemy na tym samym wózku życiowego nieszczęścia.
Oj, oj, oj... Czyżby zgorzknienie? Mnie do tego nie zaliczaj. Nie uważam,
żebym był nieszczęśliwy. Co prawda mam bardzo głęboki niedosłuch, ale
co z tego? Mam znajomych, mam przyjaciół, mam narzeczoną... I wiesz?
Jestem szczęśliwy. Tak, jestem bardzo szczęśliwy - pomimo utraty słuchu
w wieku 6 lat udało mi się ukończyć normalną szkołę podstawową, liceum,
studia... I (tak, pochwalę się) nawet nie odpadałem poniżej średniej
klasowej. Oczywiście, zdarzały się gorsze i lepsze oceny, czasem były
konieczne pewne ustępstwa ze strony nauczycieli, ale _nigdy_ nie miałem
obniżonego poziomu ze względu na słuch. I z tego powodu jestem bardzo
dumny. I powtórzę raz jeszcze. Jestem _szczęśliwy_.
Więc bardzo Cię proszę - jeśli jesteś zgorzkniała, to nie staraj się
zarazić tym innych ludzi, którzy walczą o swoje szczęście. Którzy starają
się nie być tak zgorzkniali. Nie pokazuj nam, że Twoje wielkie słowa
(o pomocy innym i o zmienianiu siebie) nie przystają do Twojego zachowania.
Czy proszę o tak wiele?
> I tylko jednego Wam brakuje i tego sie od Was domagamy: P O K O R Y !!!
W czyim imieniu mówisz? I czemy mielibyśmy być pokorni? Znasz znaczenie
tego słowa? Czy niepełnosprawny zawsze musi być mniejszy? Niższy? Gorszy?
A niby dlaczego? Nie pasuje mi to do Twojej idei niesienia pomocy.
Zamiast podnosić kogoś na duchu, pomóc mu, starasz się podciąć skrzydła,
pokazać mu, jak mało znaczy, jak mu źle... Nie na tym to ma polegać.
Prawda?
Pozdrawiam,
Gerard
|