Data: 2003-07-04 09:47:25
Temat: Re: Juz dłuzej nie moge...
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:2f4a.000008ad.3f0518fc@newsgate.onet.pl...
> Już dłuzej nie moge...
>
> Czy kiedykolwiek mielisie odczucie ze tak właściwie wcale nie jesteście
nikomu
> potrzebni,
a bo to raz...
:))
jak masz takie wrażenie, zrób coś by to zmienić, choćby pierdołę
np. jeśli masz choć godzinę czasu dziennie wolnego
gotuj obiady
jest szansa, że choć jedna osoba ci na ten obiad przyjdzie :))
mówię ci, to super na początek
nie sądziłam, że tak dobrze gotuję, ludzie chwalą zwłaszcza moje zupy :)))
umawiaj się ze znajomymi, nawet w błahych sprawach, nawet z tymi których za
dobrze nie znasz
(teraz jest sezon aplikacji sędziowskich, radcowskich, itd - ciągle chodzę z
kimś do pubu oblewać jego zwycięstwo lub pocieszać go po porażce, czuję się
im potrzebna, mają z kim pić wódkę na otarcie łez, hehe)
a jeśli już zabierzecie się za cokolwiek to szybko rozpada się wam w
> rękach? Czy kiedykolwiek mięliście odczucie te idziecie równym udeptanym
> traktem robiąc po drodze rożne rzeczy (studia, praca... itd.) a tak
naprawdę to
> właściwie nie macie nic.
jasne, że tak
mam to ciągle
trzeba się przyzwyczaić, zaakceptować
z tym da się żyć
trzeba sobie wynajdywać różne małe przyjemności
atrakcje życia codziennego :))
i spotykać bardzo wielu ludzi w różnych sprawach ;))
> Obudziłam się z taka myślą dziś rano i z jakimś wewnętrznym lekiem, z
którym
> nie potrafię sobie poradzić.
w takiej sytuacji najlepiej jak najszybciej
pogadać z kimś o tym, i wcale nie mam na myśli jakiejś "fachowej" pomocy itd
:))
w ogóle o czymkolwiek z kimkolwiek pogadać (np. o oblanej aplikacji
zrozpaczonego kolegi,:)))
Strach, który tkwi gdzieś głęboko ipewnych
> sytuacjach daje o sobie znać. Strach, który paraliżuje, nie pozwala
normalnie
> żyć, nie pozwala nawet oddychać.
> Tak, mam prace, która lubię i która mnie satyfakcjonje,mam studia, mam
> przyjaciół, znajomych. Niby wszystko jest ok. wiec, dlaczego mam
> przeświadczenie ze zdążam do nikąd. I czy warto tak to, ciagnąć?Czy warto
być
> taka wegetującą rośliną?
dlaczego od razu takie pompatyczne porównanie?
:)) nie jesteś żadną wegetującą rośliną :))
masz swoje życie, przyjaciół, zajęcia, jesteś prawdopodobnie zdrowa itd
wiele pozytywów
i pola do działania
> Tak, pewnie ktoś pomyśli i zada pytanie: A co zrobiłaś żeby to zmienić?
> Nie siedziałam z założonymi rękami czekając ze rozwiązanie przyjdzie
> samo.Niejestem typem osoby, która czeka aż ktoś coś za nią zrobi. Jeśli
cos
> osiągnęłam to jedynie poprzez swoja ciężką prace. Ale już dłużej nie mogę.
Już
> dłużej tak się nie da....
da się, zapewniam cię :))
pozdrowienia
Natalia
|