Data: 2016-06-29 12:13:38
Temat: Re: Kadłubowa EU zachowuje się niczym kobieta.
Od: LeoTar <L...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
V pisze:
> W dniu 2016-06-29 o 07:47, LeoTar pisze:
>> V pisze:
>>> Leo, a ja uważam, że do osiągnięcia upragnionego przez Ciebie
>>> ładu nie potrzebny jest brak rywalizacji, a wręcz przeciwnie,
>>> niezbędna jest jeszcze jedna - być może kluczowa - rywalizacja.
>>> Prawdziwa, niezłomna, uczciwa, a gdy trzeba bezwzględna.
>>> Rywalizacja samego siebie ze sobą.
>> Rywalizacja to dążenie do wywyższenia się ponad drugiego człowieka
>> by go, w sumie, poniżyć. Czy uważasz za możliwe jest równoczesne
>> poniżanie i wywyższanie siebie samego. Przecież to jest
>> sprzeczność, a gdzie jest sprzeczność tam nie ma miejsca na
>> Harmonię. To prowadzi do izolacji w miejsce symbiozy.
> Leo, olałeś mnie, nie podjąłeś dyskusji, wywyższasz siebie, a już z
> pewnością wywyższasz swoje tezy, w które jesteś uwikłany bez reszty
> :P :) Spójrz, zrobiłeś dokładnie to, przed czym ostrzegasz, chcesz
> dominować. Ale ok. nawet dobrze się stało, bo teraz możesz sam
> siebie doświadczyć i - być może pierwszy raz - uświadomić się sobie
> :P
Owszem, podjąłem dyskusję 'nie wprost' tylko Ty tego nie zauważyłeś
będąc zaaferowanym swoim przekonaniem, że oto udało Ci się mnie schwytać
w sidła. ;-)
> Zatrzymaj się przez chwilę nad tym, napisałem: "...rywalizacja
> samego siebie ze sobą..." oznacza przecież - poza obszarami, które
> chcesz nią objąć - brak porównywania się do innych ludzi i
> nieczerpanie z osiągnięć innych wagi i znaczenia osiągnięć własnych.
> Innymi słowy, to, że Twój sąsiad pomalował sobie jaskinie, nie
> oznacza - dziś niestety oznacza - że Ty z jęzorem na brodzie
> biegniesz właśnie po farbę do marketu, by tam odtańczyć "swój" - no
> niestety, nie swój - taniec indywidualności. Rozumiesz już?
Ale totalne odrzucanie pomysłów i osiągnięć sąsiada jest bezsensowne.
Przecież w jego dokonaniach może być wiele cennych dokonań. Zauważ, że
ja nie odrzucam wszystkich osiągnięć o dokonań ludzi, ja wręcz czerpię
pełnymi garściami z tego czego nasi przodkowie dokonali bo bez tego nie
byłbym stworzyć nowej jakości. Odrzucam tylko księgowanie zamiast
myślenia, dzielenie każdego włosa na czworo zamiast poszukiwania nowej
jakości dla rozwiązania problemów nurtujących ludzkość. Wskazuję nowe
podejście, czyli chcę ustanowić nowy paradygmat, dla wychowania dzieci
gdyż w tym właśnie obszarze doszukałem się przyczyny niewydolności
naszej cywilizacji. A to, że propozycja nowego paradygmatu wychowawczego
pociąga za sobą daleko idące zmiany we wszystkich sferach ludzkiej
aktywności to już nie moja wina, Przyjacielu... Nie moja to wina, że ten
nowy paradygmat uderza w ołtarzyki chwały, które potępieni przez swoich
rodziców dzieci budowały sobie po to by pokonać kompleks Edypa/Elektry,
by poczuć się kimś lepszym od swego Boga-Stwórcy, Rodzica.
> Tym sposobem wreszcie przestajesz rywalizować z innymi, bo nagle
> wszystko co inni robią przestaje być dla Ciebie istotne, a w to
> miejsce sam dla siebie stajesz się prawdziwym wyzwaniem.
A dla mnie jest bardzo istotne to co robią inni, gdyż wspólnie mamy
budować swoja przyszłość, wspólnie mamy siebie zabezpieczać ale nie
bezdurnie rywalizować kto od kogo jest lepszy. Rywalizacja samemu ze
sobą jest skrajną formą rywalizacji, która jest oderwana od
społeczeństwa i niekoniecznie musi być przydatna i służyć społeczności w
której żyje taki delikwent rywalizujący sam ze sobą bo już wszystkich
wokoło siebie wyciął w pień. To prowadzi do oderwania od rzeczywistości
i - jeżeli wszyscy przyjmą taką postawę - zagładę społeczności. Bo nasza
praca ma być społecznie użyteczna; nie musimy budować zamków na lodzie
czy też technologicznych fajerwerków by trwać szczęśliwie.
> Wyobraź sobie korporację, żeby przejaskrawić, np jakiś bank. No i
> tam korpoludki baaaardzo ze sobą rywalizują, baaaardzo chcą nad sobą
> dominować. Przyjrzyjmy się temu "ładowi korporacyjnemu". Z pewnością
> obszar rywalizacji jest ściśle określony, drabinka ze wszystkimi
> szczebelkami jest misternie utkana przez jakiegoś boosa, boos
> wyznacza kierunki, nagradza, karze, rozdaje awanse, a ludziki zamiast
> sobie grać w to wszystko jak w grę, naprawdę zaczynają tym żyć,
> wierzą w wartość tego korpo-ładu, tracą dla niego swoją osobowość i
> czują się młodszym, starszym ekspertem, kierownikiem, kierownikiem
> koordynatorem, kierownikiem koordynatorem z centrum Neptuna,
> młodszym, starszym menegerem, dyrektorem, prezesem. Aż tu nagle
> okazuje się - a nawet jeśli nie to i tak nie warto -, że ludzie
> którzy ustawi drabinkę, pomylili się, przystawili do złej ściany i
> narobili syfu bo np głównym driverem ich działań była najzwyklejsza
> chciwość człowiekowatych. Co teraz mają począć i myśleć o sobie ci
> wszyscy byli kierownicy, eksperci, pracownicy miesiąca, starsi
> pracownicy miesiąca skoro przyjmując czyjeś wartości (tu korporacji)
> jako swoje i wykluczając się dla nich z godności, dawno przestali
> być Jasiem, Małgosią, Zosią, Piotrem, Grzesiem?
Dobre pytanie... :-)
Dla mnie oczywistym jest zadanie sobie pytania DLACZEGO tak postępowali?
> Zaryzykuj i wprowadź jeszcze tą jedną rywalizację, rywalizację
> siebie samego ze sobą, np. o bycie odrobinę lepszym w czymkolwiek
> dziś niż byłeś wczoraj, ale wyłącznie dla siebie, nie na pokaz, olej
> to czy ktoś to widzi. Dalej nie idę bo tam piszesz o duchach :), a
> one się same naprawiają gdy sam siebie ze sobą zgrasz.
Nie wolno jest mi oderwać się od społecznej rzeczywistości, w której
trwam gdyż takie oderwanie prowadzi do izolacji i samozagłady. Zamiast
więc uciekać na pustelnię staram się maksymalnie precyzyjnie przekazać
otoczeniu wnioski do których doprowadziły mnie moje doświadczenia
życiowe, które wszak nie odbywały się w oderwaniu od społeczeństwa lecz
za jego nieświadomą acz... wymuszającą akceptacją. Bo ludzie od wieków
szukali rozwiązania tajemnicy Życia i Śmierci, Szczęścia i jego braku,
Miłości i Nienawiści. To, że mnie się udało połączyć te wszystkie drogi
w jedną to efekt... przypadku chociaż ogólnie wiadomo, że nic
przypadkowo się nie dzieje. ;-)
> No dobra, jeszcze kobitki :) one się przyklejają do jowialnych
> kolesi, unikają małostkowych dupków, ale unikaj też takich, które
> chcą się jedynie przy Tobie ogrzać, same nie wnosząc jowialności :D
Ja doceniam odwagę kobiet - bez tej odwagi Ewa nie zerwała by jabłka z
drzewa Wiedzy i życia pomimo zagrożenia wyrzuceniem z raju przez Boga, a
potem nie urodziłaby dziecka pomimo bólu i strachu przed nieznanym. To w
końcu jej nieuświadamiana i nieskrywana ciekawość spowodowała to, że
jesteśmy tutaj, na tej Ziemi. Ja podziwiam moją córkę, która przestała
się bać swojej matki i prowokowała mnie do współżycia łamiąc w ten
sposób wszelkie zakazy; podziwiam moich synów, którzy wytrwali przy
destrukcyjnej matce pomimo tego, ze ich pozbawiła ojca. I dlatego to co
stworzyłem własnym umysłem dedykuję moim i wszystkim dzieciom.
--
LeoTar
Świat według LeoTar'a @ http://leotar.net/
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud
Anarchia matką ładu - Piotr Kropotkin
|