Data: 2008-06-25 13:49:28
Temat: Re: Katolicy nie powinni być urzędnilkami państwowymi
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czy Kopacz grozi ekskomunika ?
<<Nie mam poczucia winy, jako urzędnik dopełniłam roli - w ten sposób
minister zdrowia Ewa Kopacz skomentowała informacje, jakoby obrońcy
życia domagali się dla niej ekskomuniki za wskazanie szpitala, w którym
14-latka z Lublina usunęła ciążę.
Według Kopacz, jej obowiązkiem - jako minister zdrowia - było wskazanie
szpitala matce i córce, które zgłosiły się do rzecznika praw pacjenta.
O tym, że obrońcy życia domagają się ekskomuniki dla minister Kopacz
pisze dzisiejszy "Dziennik"; wykluczenie z Kościoła ma być karą za to,
że wskazała 14-latce z Lublina szpital, w którym dziewczyna usunęła ciążę.
Na internetowej stronie pisma "Fronda" można znaleźć wzór "zawiadomienia
o podejrzeniu popełnienia przestępstwa prawno - kanonicznego" adresowanego
do biskupa Zygmunta Zimowskiego z Radomia. To jemu podlega pani minister
jako mieszkanka Szydłowca. Formularz można wydrukować, wpisać swoje
dane i wysłać.
Niejednoznaczne są komentarze przedstawicieli Kościoła w tej sprawie
Abp Józef Życiński w sobotniej audycji w radiu diecezjalnym "eR" uznał apele
o ekskomunikę dla minister Kopacz za nierozsądne - pisze "Rzeczpospolita".
Z kolei abp Tadeusz Gocłowski mówił w radiu RMF FM, że ci, którzy
przyczynili
się do aborcji 14-latki "już są w ekskomunice".
"Jestem przekonana o tym, że w sytuacji, w której nasze przekonania, z
którymi na co dzień żyjemy, chodzimy do pracy, mieszkamy ze swoimi
najbliższymi, zostawiamy w przedpokoju urzędu, który obejmujemy" - w ten
sposób odpiera zarzuty minister Kopacz, która była rano gościem radia TOK
FM.
Kopacz: wychowałam się w rodzinie katolickiej i chodzę do kościoła
"Wczoraj również byłam w kościele, więc nie mam powodu w tej chwili do tego,
aby mieć poczucie jakiejkolwiek winy. Wręcz przeciwnie. Mam pewien
dyskomfort wynikający z moich przekonań, ale niezależnie od tego - jako
urzędnik dopełniłam swojej roli. I to chyba jest wszystko co mam do
powiedzenia na ten temat" - dodała.
Według Kopacz, jej obowiązkiem - jako minister zdrowia - było wskazanie
szpitala matce i córce, które zgłosiły się do rzecznika praw pacjenta.
Polskie prawo mówi o 3 wyjątkach, w których można w sposób legalny dokonać
aborcji; "prawo m.in. obejmowało tę czternastoletnią dziewczynę" -
zaznaczyła.
Zdaniem minister zdrowia, "aborcja, która zgodnie z prawem się odbywa,
zgodnie z prawem, które obowiązuje od 15 lat, nie jest niczym złym.
Natomiast złą rzeczą jest na pewno to, co się dzieje w tzw. podziemiu
aborcyjnym. Może to jest dobry moment do tego, żeby pokazać, jak pewne
rzeczy trzeba usystematyzować".
"Jeśli zgodziliśmy się 15 lat temu na to, aby pewne wyjątki od tej zasady,
świętej zasady, uczynić, to dzisiaj nie możemy z tego czynić zarzutu,
komukolwiek" - uważa Kopacz. "No, albo to prawo jest, albo tego prawa nie
ma. Jeśli ono jest, to starajmy się go przestrzegać, a jeśli staramy się go
przestrzegać, no to nie możemy spotykać się z naganą i karą" - dodała.
"Gdybym w sytuacji, w której ta matka z dziewczynką trafiła do rzecznik praw
pacjenta przy ministrze zdrowia z bardzo konkretną prośbą wskazania
placówki, gdzie mogłaby to zrobić, gdyby minister zdrowia tego nie wykonał,
natychmiast mielibyśmy powtórkę z sytuacji Alicji Tysiąc, czyli zaskarżenie
tego postępowania" - powiedziała Kopacz.
14-latka zaszła w ciążę ze swoim o rok starszym kolegą
Prokuratura wydała dokument stwierdzający, że ciąża jest wynikiem czynu
zabronionego. Jak pisała "Gazeta Wyborcza", dziewczynka i jej matka chciały
aborcji, ale dwa szpitale w Lublinie odmówiły tego zabiegu, a potem nie
dokonano go także w szpitalu w Warszawie.
Według gazety, za 14-latką podążali ksiądz i działaczki pro-life.
Dziewczynka z matką udały się do rzecznika praw pacjenta przy ministrze
zdrowia, gdzie wskazano im szpital, w którym będzie można przeprowadzić
aborcję.
Jak podała Katolicka Agencja Informacyjna 17 czerwca dokonano aborcji u
14-latki.>>
|