Data: 2001-02-05 11:49:16
Temat: Re: Klopoty z szefem - c.d.
Od: <z...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witaj Gosiu :)
Pozwol, ze w jednym poscie ustosunkuje sie do obu Twoich problemow i uzupelnie
opinie przedmowcow.
Uzytkownik Gosia wrote:
>Mysle, ze przyczyny takiego zachowania [szefa] ...
Sprobuj znalezc chwile kiedy ma on chwile slabosci (tzn. dobry humor ;) )
i zapytac go wprost jakie sa przyczyny jego zachowania.
Choc to trudne, to jedyny sposob aby dowiedzie sie co mu "dolega". Oczywiscie
przed ta rozmowa sprobuj nastawic sie pozytywnie do niego. Po jego zachwaniu
widac, ze ma jakies problemy i rozladowuje je m. in. na Tobie. Zatem podejdz do
niego jak do czlowieka, ktory cierpi i w gruncie rzeczy potrzebuje pomocy
pamietajac jednak, ze wspolczucie/wspolodczuwanie to nie to samo co litosc (bo
takowa malo kto trawi ;)
Zrob to z wyczuciem, zaufaj sobie i dzialaj spokojnie, bez leku, bo jesli na
Ciebie krzyczy i mimo tego nie wywala cie z roboty, to jednak nie uwaza Cie za
nic nie warta.
Nie daj sie zbyc choc rownoczesnie nie probuj silnie naciskac.
Jezeli ma troche oleju w glowie, to prawdopodobnie nie wyrzuci Cie za to, ze
chcesz z nim szczerze pogadac o atmosferze pracy, aczkolwiek powinnas rozwazyc
rowniez i to.
Decyzja nalezy do Ciebie i szczerze mowiac nie wiadomo, jakie beda konsekwencje
takiej rozmowy.
Ale przynajmniej bedziesz miala poczucie, ze zrobilas wszystko, co moglas w tej
sprawie.
>...to m.in.
>1) To ze zbyt czesto dopominalam sie o wyplate [cut]
>2) Chec okazania swojej wyzszosci i pokazania 'kto tu rzadzi'.
Czy jestes pewna swoich przypuszczen? Jesli nie, to sprobuj to wyjasnic z nim.
Ale nie podpowiadaj mu jakie sa Twoje przypuszczenia, moze Cie zaskoczy?
>...jestem pozytywnie nastawiona do ludzi i nawet w najgorszym typie staram sie
>znalezc jakies zalety. No wiec czesto wlasnie probowalam myslec w sposob ktory
>proponujesz, jednak potem szybko mi to przechodzilo w starciu z okrutna
>rzeczywistoscia...
Mimo wszystko nie poddawaj sie, zachecam :) Pozytywne nastawienie plynace z
wnetrza czlowieka potrafi dac czlowiekowi sile, ktorej po sobie czasmi sie
sobie nie spodziewa.
Trzymam kciuki :)
>Jednak nie jest to niestety moj jedyny z nim problem. Otoz czasami zdarza sie
>(co prawda rzadko - mniej wiecej raz na 2-3 miesiace), ze w mojej pracy musze
>robic cos z czym sie moralnie nie zgadzam.
Jezeli ta "wiadoma" sprawa nie jest naruszeniem prawa, to jest to wylacznie
problem Twojej etyki.
A jednym ze sposobow rozwiazywania takich problemow jest sprowadzenie ich do
mozliwie najprostszej formy, zatem:
Czy dyskomfort jaki czujesz w zwiazku z wykonywaniem rzeczy niezgodnie z wlasna
moralnoscia jest silniejszy niz lek zwiazany z negatywnymi skutkami ujawnienia
sprawy badz przedstawienia swojego zdania szefowi?
Trzeba tez rozwazyc mozliwe negatywne i pozytywne skutki ujawnienia/zgloszenia
swoich odczuc.
Skutki negatywne:
1. Utrata pracy i dalsze tego konsekwencje lub
2. Dalsze konflikty z szefem lub/i
3. Dalsza praca i koniecznosc dzialania nieetycznego
4. (cos, co jeszcze przyjdzie Ci do glowy)
Skutki pozytywne:
1. Zycie w zgodzie z wlasnymi przekonaniami i
a. Zwolnienie z obowiazku wykonywania czynnosci nieetycznych lub
b. Odejscie z pracy i ewentualne nowe mozliwosci
2. (cos, co jeszcze przyjdzie Ci do glowy)
Uzupelnij tego "bryka" ;))) wlasnymi przemysleniami i podejmij swiadoma decyzje.
Znalazlas sie bardzo trudnej sytuacji, kiedy cos, co jest dla nas bardzo wazne
i satysfakcjonujace jest zarazem powodem zmartwien i przykrosci.
IMO trzeba na sprawe spojrzec z boku (co wlasnie robisz naszymi oczami:) i cos
zrobic, bo sama widzisz, ze na dluzsza mete taka sytuacja jest nie do
zniesienia.
>Mnie to przeraza i mam watpliwosci, czy chce pracowac dla kogos takiego.
Zatem idziesz w dobrym kierunku - trzezwe spojrzenie na cala sytuacje i
spokojne rozwazenie plusow i minusow (sorki, ze sie powtarzam :)
>Wiem, ze powinnam z nim o tym szczerze porozmawiac, ale zanim to zrobie, musze
>zajac zdecydowane stanowisko w tej sprawie. To jest moja pierwsza praca i nie
>orientuje sie, jakie sa moje prawa. Czy jezeli odmowie wykonywania pewnych
>obowiazkow, to nieuchronnie wylece z pracy? Moze sa na to jakies przepisy >
(chociaz watpie)?
Praca to umowa - ktos daje Tobie pieniadze za to, ze bedziesz wykonywala to, za
co jestes odpowiedzialna na swoim stanowisku. Teoretycznie kazdy pracownik
powinien miec okreslony zakres obowiazkow, ale brak takiego dokumentu nie jest
karalny i czesto go nikt w firmie nie ma, tym czesciej prywatnej. Ale mozesz
domagac sie wydania takiego dokumentu i wykonywac tylko czynnosci w nim
okreslone. Teoretycznie nie mozna nikogo za taki wniosek karac.
Nie mozna tez zmusic pracownika do wykonywania czynnosci niezgodnych z prawem.
Ale praca to umowa dwustronna i pracodawca w trybie okreslonym przepisami moze
zwolnic kazda osobe i nie musi sie z tego nikomu tlumaczyc. :(((
>Dodam ze nie chcialabym na razie zmieniac pracy (o prace w tej dziedzinie jest
>baaaaardzo trudno, zdecydowanie trzeba miec plecy), a dziedziny zmieniac nie
>chce (satysfakcja chyba z zadnej innej pracy nie moze sie z nia rownac - no
>moze wlasnie poza omawianymi przypadkami).
Watpliwosci etyczne plus konflikt z szefem... rozwiazac to razem czy osobno....
Trudne masz zycie.
Nikt nie podejmie za Ciebie decyzji, tez zdajesz sobie z tego sprawe.
Zycze powodzenia, trzymam kciuki
Pozdrawiam serdecznie
--
Zelig9 :)
"Swoje problemy potrafia rozwiazac Ci, co kamienie napotkane na drodze
zamieniaja na stopnie wiodace ich w gore" James C. Maxwell
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|