Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Klopoty z szefem - c.d.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Klopoty z szefem - c.d.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-02-04 12:31:27

Temat: Klopoty z szefem - c.d.
Od: "Gosia" <g...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

To znow ja.
Dziekuje za odzew w sprawie wrzaskow szefa.

Jednak nie jest to niestety moj jedyny z nim problem. Otoz czasami zdarza
sie (co prawda rzadko - mniej wiecej raz na 2-3 miesiace), ze w mojej pracy
musze robic cos z czym sie moralnie nie zgadzam. Moj szef jest lekarzem,
jednak pozbawionym wszelkich zasad moralnych, dla niego liczy sie tylko i
wylacznie KASA. A tutaj chodzi o zdrowie pacjentow, ktorzy sa kompletnie
nieswiadomi pewnych rzeczy, ja po prostu nie moge na to patrzec!!!
Oczywiscie ryzyko ze cos sie stanie zlego jest bardzo, bardzo niewielkie,
ale jednak jest. (Wybaczcie, nie moge napisac szczegolow). Mnie to przeraza
i mam watpliwosci, czy chce pracowac dla kogos takiego.

Wiem, ze powinnam z nim o tym szczerze porozmawiac, ale zanim to zrobie,
musze zajac zdecydowane stanowisko w tej sprawie. To jest moja pierwsza
praca i nie orientuje sie, jakie sa moje prawa. Czy jezeli odmowie
wykonywania pewnych obowiazkow, to nieuchronnie wylece z pracy? Moze sa na
to jakies przepisy (chociaz watpie)?

Dodam ze nie chcialabym na razie zmieniac pracy (o prace w tej dziedzinie
jest baaaaardzo trudno, zdecydowanie trzeba miec plecy), a dziedziny
zmieniac nie chce (satysfakcja chyba z zadnej innej pracy nie moze sie z nia
rownac - no moze wlasnie poza omawianymi przypadkami).

Pomozcie!

Gosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-02-04 14:18:23

Temat: Re: Klopoty z szefem - c.d.
Od: "Vesemir" <v...@p...promail.pl> szukaj wiadomości tego autora

To juz starcie na linii idealizm - pragmatyzm. Masz ideały, nie chcesz ich
niszczyć, ale świat cię do tego zmusza. To jest coś o czym niegdyś
dyskutowaliśmy: świat jest zły bo likwiduje moralność. Ty ją posiadasz, ale
bądźmy szczerzy. Albo będziesz się stosowała do jego ujęcia rzeczywistości
albo - obawiam się wała z pracy. No i oczywiście można zastosować metodę
zimnych dani.... na takiego człowieka zna się kilka haczyków, jeśli robi coś
niezgodnego z prawem...

Przepraszam jeśli moję myśli wyglądają książkowo i abstrakcyjnie, ale tak
właśnie postrzegam tą sprawę.

Vesemir


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-02-05 07:28:36

Temat: Re: Klopoty z szefem - c.d.
Od: "Eva" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Gosia" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:95jhpl$9qf$1@news.tpi.pl...
> wylacznie KASA. A tutaj chodzi o zdrowie pacjentow, ktorzy sa kompletnie
> nieswiadomi pewnych rzeczy, ja po prostu nie moge na to patrzec!!!
>
No w takim razie Gosiu poszukaj koniecznie tych haczykow.
I przestan myslec o afirmowaniu szefa.
Taka praca predzej czy poziej Cie zniszczy.
Eva


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-02-05 11:49:16

Temat: Re: Klopoty z szefem - c.d.
Od: <z...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witaj Gosiu :)

Pozwol, ze w jednym poscie ustosunkuje sie do obu Twoich problemow i uzupelnie
opinie przedmowcow.

Uzytkownik Gosia wrote:

>Mysle, ze przyczyny takiego zachowania [szefa] ...

Sprobuj znalezc chwile kiedy ma on chwile slabosci (tzn. dobry humor ;) )
i zapytac go wprost jakie sa przyczyny jego zachowania.

Choc to trudne, to jedyny sposob aby dowiedzie sie co mu "dolega". Oczywiscie
przed ta rozmowa sprobuj nastawic sie pozytywnie do niego. Po jego zachwaniu
widac, ze ma jakies problemy i rozladowuje je m. in. na Tobie. Zatem podejdz do
niego jak do czlowieka, ktory cierpi i w gruncie rzeczy potrzebuje pomocy
pamietajac jednak, ze wspolczucie/wspolodczuwanie to nie to samo co litosc (bo
takowa malo kto trawi ;)
Zrob to z wyczuciem, zaufaj sobie i dzialaj spokojnie, bez leku, bo jesli na
Ciebie krzyczy i mimo tego nie wywala cie z roboty, to jednak nie uwaza Cie za
nic nie warta.
Nie daj sie zbyc choc rownoczesnie nie probuj silnie naciskac.

Jezeli ma troche oleju w glowie, to prawdopodobnie nie wyrzuci Cie za to, ze
chcesz z nim szczerze pogadac o atmosferze pracy, aczkolwiek powinnas rozwazyc
rowniez i to.

Decyzja nalezy do Ciebie i szczerze mowiac nie wiadomo, jakie beda konsekwencje
takiej rozmowy.
Ale przynajmniej bedziesz miala poczucie, ze zrobilas wszystko, co moglas w tej
sprawie.

>...to m.in.
>1) To ze zbyt czesto dopominalam sie o wyplate [cut]
>2) Chec okazania swojej wyzszosci i pokazania 'kto tu rzadzi'.

Czy jestes pewna swoich przypuszczen? Jesli nie, to sprobuj to wyjasnic z nim.
Ale nie podpowiadaj mu jakie sa Twoje przypuszczenia, moze Cie zaskoczy?

>...jestem pozytywnie nastawiona do ludzi i nawet w najgorszym typie staram sie
>znalezc jakies zalety. No wiec czesto wlasnie probowalam myslec w sposob ktory
>proponujesz, jednak potem szybko mi to przechodzilo w starciu z okrutna
>rzeczywistoscia...

Mimo wszystko nie poddawaj sie, zachecam :) Pozytywne nastawienie plynace z
wnetrza czlowieka potrafi dac czlowiekowi sile, ktorej po sobie czasmi sie
sobie nie spodziewa.

Trzymam kciuki :)

>Jednak nie jest to niestety moj jedyny z nim problem. Otoz czasami zdarza sie
>(co prawda rzadko - mniej wiecej raz na 2-3 miesiace), ze w mojej pracy musze
>robic cos z czym sie moralnie nie zgadzam.

Jezeli ta "wiadoma" sprawa nie jest naruszeniem prawa, to jest to wylacznie
problem Twojej etyki.

A jednym ze sposobow rozwiazywania takich problemow jest sprowadzenie ich do
mozliwie najprostszej formy, zatem:

Czy dyskomfort jaki czujesz w zwiazku z wykonywaniem rzeczy niezgodnie z wlasna
moralnoscia jest silniejszy niz lek zwiazany z negatywnymi skutkami ujawnienia
sprawy badz przedstawienia swojego zdania szefowi?

Trzeba tez rozwazyc mozliwe negatywne i pozytywne skutki ujawnienia/zgloszenia
swoich odczuc.

Skutki negatywne:
1. Utrata pracy i dalsze tego konsekwencje lub
2. Dalsze konflikty z szefem lub/i
3. Dalsza praca i koniecznosc dzialania nieetycznego
4. (cos, co jeszcze przyjdzie Ci do glowy)

Skutki pozytywne:
1. Zycie w zgodzie z wlasnymi przekonaniami i
a. Zwolnienie z obowiazku wykonywania czynnosci nieetycznych lub
b. Odejscie z pracy i ewentualne nowe mozliwosci
2. (cos, co jeszcze przyjdzie Ci do glowy)

Uzupelnij tego "bryka" ;))) wlasnymi przemysleniami i podejmij swiadoma decyzje.
Znalazlas sie bardzo trudnej sytuacji, kiedy cos, co jest dla nas bardzo wazne
i satysfakcjonujace jest zarazem powodem zmartwien i przykrosci.

IMO trzeba na sprawe spojrzec z boku (co wlasnie robisz naszymi oczami:) i cos
zrobic, bo sama widzisz, ze na dluzsza mete taka sytuacja jest nie do
zniesienia.

>Mnie to przeraza i mam watpliwosci, czy chce pracowac dla kogos takiego.

Zatem idziesz w dobrym kierunku - trzezwe spojrzenie na cala sytuacje i
spokojne rozwazenie plusow i minusow (sorki, ze sie powtarzam :)

>Wiem, ze powinnam z nim o tym szczerze porozmawiac, ale zanim to zrobie, musze
>zajac zdecydowane stanowisko w tej sprawie. To jest moja pierwsza praca i nie
>orientuje sie, jakie sa moje prawa. Czy jezeli odmowie wykonywania pewnych
>obowiazkow, to nieuchronnie wylece z pracy? Moze sa na to jakies przepisy >
(chociaz watpie)?

Praca to umowa - ktos daje Tobie pieniadze za to, ze bedziesz wykonywala to, za
co jestes odpowiedzialna na swoim stanowisku. Teoretycznie kazdy pracownik
powinien miec okreslony zakres obowiazkow, ale brak takiego dokumentu nie jest
karalny i czesto go nikt w firmie nie ma, tym czesciej prywatnej. Ale mozesz
domagac sie wydania takiego dokumentu i wykonywac tylko czynnosci w nim
okreslone. Teoretycznie nie mozna nikogo za taki wniosek karac.
Nie mozna tez zmusic pracownika do wykonywania czynnosci niezgodnych z prawem.

Ale praca to umowa dwustronna i pracodawca w trybie okreslonym przepisami moze
zwolnic kazda osobe i nie musi sie z tego nikomu tlumaczyc. :(((

>Dodam ze nie chcialabym na razie zmieniac pracy (o prace w tej dziedzinie jest
>baaaaardzo trudno, zdecydowanie trzeba miec plecy), a dziedziny zmieniac nie
>chce (satysfakcja chyba z zadnej innej pracy nie moze sie z nia rownac - no
>moze wlasnie poza omawianymi przypadkami).

Watpliwosci etyczne plus konflikt z szefem... rozwiazac to razem czy osobno....

Trudne masz zycie.

Nikt nie podejmie za Ciebie decyzji, tez zdajesz sobie z tego sprawe.

Zycze powodzenia, trzymam kciuki

Pozdrawiam serdecznie

--
Zelig9 :)

"Swoje problemy potrafia rozwiazac Ci, co kamienie napotkane na drodze
zamieniaja na stopnie wiodace ich w gore" James C. Maxwell

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-02-05 17:05:47

Temat: Re: Klopoty z szefem - c.d.
Od: "Dorrit" <z...@c...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Gosia" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:95jhpl$9qf$1@news.tpi.pl...
> Jednak nie jest to niestety moj jedyny z nim problem. Otoz czasami zdarza
> sie (co prawda rzadko - mniej wiecej raz na 2-3 miesiace), ze w mojej
pracy
> musze robic cos z czym sie moralnie nie zgadzam. Moj szef jest lekarzem,
> jednak pozbawionym wszelkich zasad moralnych, dla niego liczy sie tylko i
> wylacznie KASA. A tutaj chodzi o zdrowie pacjentow, ktorzy sa kompletnie
> nieswiadomi pewnych rzeczy, ja po prostu nie moge na to patrzec!!!
> Oczywiscie ryzyko ze cos sie stanie zlego jest bardzo, bardzo niewielkie,
> ale jednak jest. (Wybaczcie, nie moge napisac szczegolow). Mnie to
przeraza
> i mam watpliwosci, czy chce pracowac dla kogos takiego.

Łups, więc to albo poradnia albo szpital ew. kasa chora. Pisałaś, że szef
jest właścicielem, więc pewnie instytucja prywatna. Tym bardziej dziwne
wydają się zaległości placowe. Ale jeżeli on jest lekarzem, to chyba nie
pełni równocześnie funkcji księgowej i listy płac? Ma całą kupę urzędasów
nad głową, którym się możesz poskarżyć. Jednakże skarga do zwierzchników to
ostateczność, mogąca zresztą smutno się dla Ciebie skończyć.
Jeżeli jesteś pielęgniarką, to właściwie nic zrobić nie możesz. Hierarchia w
służbie zdrowia jest b. precyzyjna i ścisła, jak również odpowiedzialność.
Musisz wykonać wszelkie, nawet najdurniejsze polecenia lekarza, z trzymaniem
haków do aborcji włącznie. Jeżeli nie będziesz tego robić, on Cię po prostu
zwolni i w świetle prawa nie Ty będziesz miała rację.
Jeżeli jesteś młodą lekarką na stażu, to też od niego zależy dobór i
dawkowanie farmaceutyków oraz wiążąca się z tym odpowiedzialność. Dlatego ja
musiałabym mieć dane o Twoim stanowisku pracy, żeby służyć jakąkolwiek
sensowną radą.
>
> Wiem, ze powinnam z nim o tym szczerze porozmawiac,

Nawet się nie waż. Szczerość wobec szefa to ostatnie co możesz zrobić. Te
wrzaski pozwalają przypuszczać, iż jest impulsywnym, niepewnym swojej
pozycji frustratem. Co będzie, jeżeli uzna Twoje poglądy za zagrożenie dla
siebie? Medycyna to śliski grunt...

ale zanim to zrobie,
> musze zajac zdecydowane stanowisko w tej sprawie.

Jeżeli chcesz z nim rozmawiać, to tylko w formie pytań do zadufanego w sobie
autorytetu za jaki się zapewne uważa. Gadka w stylu, że on niby robi dobrze,
podziwiasz jego fachowość, ale Ty spotkałaś się z innym podejściem i co on
na to...Wybadaj najpierw grunt i granice jego przypuszczalnie wąskiej
tolerancji. Konformizm i pozorna ugodowość pozwolą Ci dostrzec j słabe
strony szefa. Na zdecydowane stanowisko możesz sobie pozwolić dopiero wtedy,
gdy masz w garści mocne argumenty. Jeżeli to jest prymitywny psychopata, -
ugnie się wyłącznie przed siłą.

To jest moja pierwsza
> praca
i nie orientuje sie, jakie sa moje prawa.

Inne są prawa i perspektywy zawodowe pielęgniarki inne lekarki, jeszcze inne
stażystki i pracownicy działalności niepodstawowej.

Czy jezeli odmowie
> wykonywania pewnych obowiazkow, to nieuchronnie wylece z pracy?

W służbie zdrowia - tak!
>
> Pomozcie!

Napisz więcej o Twojej pozycji zawodowej.
Dorrit
>
> Gosia
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-02-06 00:30:43

Temat: Re: Klopoty z szefem - c.d.
Od: "Gosia" <g...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

<ciach> (zgodnie z zyczeniem wiekszosci Grupowiczow usunelam cytaty, za co
przepraszam Dorrit)

> Napisz więcej o Twojej pozycji zawodowej.

Pracuje w klinice leczenia nieplodnosci, w laboratorium in vitro, gdzie
wlasciwie dopiero ucze sie embriologii. Moja sytuacja jest o tyle dobra, ze
jestem wlasciwie niezastapiona. To znaczy - teoretycznie moj szef oczywiscie
moglby znalezc kogos na moje miejsce, ale moglby miec z tym pewne problemy
organizacyjne, a poza tym z inna osoba musialby ponawiac caly proces
szkolenia. Slowem - moje odejscie nie byloby mu na reke.

Natomiast problemem jest brak regulacji prawnych w Polsce okreslajacych
tego tego typu uslugi medyczne. Bardzo nad tym ubolewam. Z tego co mi sie
wydaje, cala odpowiedzialnosc ponosi lekarz, ale ja jednak ponosze
odpowiedzialnosc moralna... Najgorsza jest swiadomosc tego (o czym sie tak
duzo slyszy), ze lekarze sa czesto bezkarni, bardzo trudno udowodnic im wine
(a w omawianym przypadku jest to po prostu niemozliwe).

Obowiazki, ktore budza takie moje obiekcje wykonuje rzadko (i jeszcze raz
podkreslam ze niosa bardzo niewielkie ryzyko zagrozenia zdrowia), ale gdyby
zdarzaly sie czesciej, to zdecydowanie zrezygnowalabym z tej pracy.
Mam nadzieje, ze wyczerpujaco omowilam sytuacje.

Dziekuje za odpowiedz

Gosia






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-02-06 00:30:52

Temat: Re: Klopoty z szefem - c.d.
Od: "Gosia" <g...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Bardzo dziekuje Zelig9 za cenne wskazowki. Na pewno sie przydadza.

Gosia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-02-06 14:50:48

Temat: Re: Klopoty z szefem - c.d.
Od: "Dorrit" <z...@c...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Gosia" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:95nga7$ral$1@news.tpi.pl...
>
> > Napisz więcej o Twojej pozycji zawodowej.
>
> Pracuje w klinice leczenia nieplodnosci, w laboratorium in vitro, gdzie
> wlasciwie dopiero ucze sie embriologii.

Czyli jak by nie patrzeć, placówka służby zdrowia. Jeżeli nawet prywatna, to
merytorycznie podległa Akademii Medycznej i wieloma cienkimi nićmi karierowo
związana z wyższym personelem działalności podstawowej AM. Laboratorium w
takiej placówce podlega zapewne ogólnym przepisom o laborantach i technikach
medycznych, przepisom działalności badawczej i wielu innym administracyjnym.
Z tego względu chyba nawet zwykły adwokat miałby problemy ze sprecyzowaniem
granic Twojej wolności, a ja tym bardziej. Natomiast wyobrażam sobie, że
prowadzenie tego rodzaju placówki musi być niezwykle kosztowne a dochodowe
tylko dla b. wąskiej grupy ludzi. Tak jest zresztą we wszystkich placówkach
służby zdrowia, zwłaszcza szpitalach, gdzie pensja dyrektora wynosi ponad
20000 zł a pielęgniarki 700 zł. Oczywiście nikt nie może podskoczyć, bo leci
na bruk. Z suwenirem rodzina też pędzi głównie do ordynatora ew. chirurga
tak, jakby nie wiedzieli, że bardzo ważny jest również anestezjolog,
pielegniarka, instrumentariuszka i ...przedoperacyjny konsultant:
internista, kardiolog etc.
Nie wiem, czy to ma na Twoim stanowisku jakikolwiek sens, ale mogłabyś też
pomyśleć o ubezpieczeniu się od odpowiedzialności cywilnej, w razie
czego...Parę złotych i śpi się spokojnie.

Moja sytuacja jest o tyle dobra, ze
> jestem wlasciwie niezastapiona. To znaczy - teoretycznie moj szef
oczywiscie
> moglby znalezc kogos na moje miejsce, ale moglby miec z tym pewne problemy
> organizacyjne, a poza tym z inna osoba musialby ponawiac caly proces
> szkolenia. Slowem - moje odejscie nie byloby mu na reke.

Więc na razie możesz dyplomatycznie sprecyzować żądania placowe. Nie od
rzeczy będzie ciągłe głośne podkreślanie jak bardzo jesteś zapracowana i jak
liczne masz obowiązki. Zresztą musi tam pracować bd.księgowa. Zapytaj ją ,
skąd te opóźnienia płacowe a szefa, czy to forma nagany za Twoją złą pracę.
Jeżeli szef jest również Twoim zwierzchnikiem merytorycznym / szkoli Cię w
zakresie procedur postępowania laboratoryjnego/, wszelkie decyzje należą do
niego.
>
> Natomiast problemem jest brak regulacji prawnych w Polsce okreslajacych
> tego tego typu uslugi medyczne. Bardzo nad tym ubolewam. Z tego co mi sie
> wydaje, cala odpowiedzialnosc ponosi lekarz, ale ja jednak ponosze
> odpowiedzialnosc moralna... Najgorsza jest swiadomosc tego (o czym sie tak
> duzo slyszy), ze lekarze sa czesto bezkarni, bardzo trudno udowodnic im
wine

Jeżeli istnieje choć ułamkowe ryzyko obciążenia Cię przez szefa kosztami
jego błędów czy choćby własnych pomyłek - ubezpiecz się, jak napisałam
wyżej. Co do odpowiedzialności moralnej - niestety jesteś pracownikiem
najemnym z wszelkimi tego konsekwencjami. Moralnosci nie włożysz do garnka i
zupy na niej swoim dzieciom nie ugotujesz.

> Obowiazki, ktore budza takie moje obiekcje wykonuje rzadko (i jeszcze raz
> podkreslam ze niosa bardzo niewielkie ryzyko zagrozenia zdrowia), ale
gdyby
> zdarzaly sie czesciej, to zdecydowanie zrezygnowalabym z tej pracy.
> Mam nadzieje, ze wyczerpujaco omowilam sytuacje.

Gdyby ludzie wiedzieli, jakie ryzyko ponoszą wsiadając codziennie do
miejskiego autobusu, pewnie woleliby isć do pracy na piechotę :).
Dorrit
>
> Dziekuje za odpowiedz
>
> Gosia
>
>
>
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-02-07 00:57:26

Temat: Re: Klopoty z szefem - c.d.
Od: "Gosia" <g...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Bardzo dziekuje wszystkim za cenne wskazowki. Na pewno sie przydadza.

Gosia





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

upadający związek?
Nerwica obsesyjno-kompulsywna
Jak byc twardym?
Nowa strona mówiąca o radości z zycia
Wrazliwosc

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »