Data: 2007-06-26 10:46:13
Temat: Re: Kobieca przyjazn - CLUE.
Od: i...@w...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 26 Cze, 00:05, Fragile <e...@i...pl> wrote:
> Wspolczuje. W mezu nie miec przyjaciela? To kim ten Twoj maz dla
> Ciebie jest? Tylko ojcem dzieci?
Przede wszystkim nie ma w sobie NIC z baby (wow!), wiec trudno z nim o
kobieca przyjazn :-)
A kim dla mnie jest - ho ho, chcialabys wiedziec. Ty nie znasz takich
bajek, sadzac z tego, jaka jestes agresywna w stosunku do mnie. A ja
nawet diabla moge polubic (w tym i Ciebie), stac mnie na to dzieki
temu, co znajduje w moim mezu :-)
> dlatego nie sposobI w coreczkach tez raptem nie masz
> przyjaciolek?
Nooo, tu zajezdza od Ciebie podpucha. Corki to corki, klasa sama w
sobie, w tym pojeciu jest wszystko. Pisalam o przyjazni kobiecej m.w.
rownolatek - przeczytaj dokladnie :-)
> No i skoro tak, to Ty rowniez nie jestes przyjaciolka swojego meza
> (biedak moze ufac jedynie sam sobie), ani przyjaciolka swoich dzieci.
> Matka-zona i ojciec-maz nie sa przyjaciolmi, dzieci nie sa
> przyjciolmi? Paranoja jakas. Moze chociaz z pomidorami malinowymi sie
> przyjaznisz...
Co za trafna diagnoza! Tak, tylko pomidory...
:-)
>
> >Przyjazn to ideal, limes naszych pragnien, do
> > ktorego dazymy, jak te cmy, a szczesliwie sfinalizowane wyjatki tylko
> > potwierdzaja regule...
> > Wiezy krwi z siostra sa tym, czego brak w przyjazni: sa ostatnim,
> > niezawodnym wloknem, na ktorym sie trzyma caly sens, kiedy przyjaciol
> > zawodzimy my lub oni nas... Po tym wlokienku mozemy sie wspiac z
> > przepasci zawodu, i jest wtedy mozliwe naprawienie zwiazku. W
> > przyjazni bez wiezow krwi nie ma tego ratunkowego wlokienka...
>
> To wlokienko niczego nie gwarantuje.
> Znam przypadki, w ktorych czlonkowie najblizszej rodziny potrafili
> zachowac sie jak najgorsi 'wrogowie',
Ja nie znam :-)
> lagodnie mowiac.
> Natomiast jesli chodzi o temat watku, to tak, mam przyjaciolke, jedna,
> na ktora zawsze, w kazdej sytuacji moge liczyc. Ona na mnie rowniez.
> Ani plec, ani wiezy krwi, ani narodowosc, ani wyznanie nie maja tu nic
> do rzeczy.
Jak pisalam, chwalebne wyjatki nie czynia reguly. I tak zreszta
wczesniej czy pozniej sie na niej zawiedziesz, im pozniej, tym
bardziej :-( Albo ona na Tobie - co widzi mi sie bardziej
prawdopodobne, bo jestes z g o r z k n i a l a :-(
> (Oczywiscie o moim mezu, moich rodzicach i jeszcze paru osobach z
> rodziny nie wspominam, bo to oczywiste, ze laczy nas bezgraniczna
> milosc i przyjazn).
Oczywiscie wszyscy oni sa kobietami w twoim wieku?
> Reszta to znajomi, kolezanki, koledzy.
Jak wyzej :-)
> Sama dla siebie rowniez jestem przyjaciolka, ale nie traktuje siebie
> tak milo jak traktuja mnie moi przyjaciele. Wobec siebie jestem duzo
> bardziej wymagajaca i krytyczna niz wobec innych, i niz oni wobec
> mnie :)
Skoro tak, to troche sie jednak zaniedbujesz - pozbadz sie agresji w
stosunku do kobiet, ktore traktuja siebie o wiele milej, niz siebie
Ty, i sprobuj jak one :-)
|