Data: 2003-09-28 17:30:53
Temat: Re: Kocha? Nie kocha? czy tylko lubi ? jak to jest z kobietami ? [b.długie]
Od: "Rukasu" <r...@a...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Krzysztof 'kw1618" z Warszawy" <k...@i...pl> napisał w
wiadomości news:DrEdb.162627$hd6.2081281@news.chello.at...
> W zasadzie list mam gotowy. (...) Poddaję go pod ocenę forum.
Koniecznie wytnij fragment: "Nie ukrywam, ze poczułem jakąś tam sympatię do
Pani (...) To moja koleżanka (...) próbowała mnie przekonać (...) ze kobiety
noszą biżuterię i taki pierścionek (...) Nie zna się na kobietach."
Tak naprawdę to informacje te niczemu nie służą, a ich wydźwięk jest taki,
jakbyś się nad sobą użalał. Na dodatek sugerujesz że chodzi o "jakąś tam
sympatię" (co nie ma pokrycia w faktach - wykazujesz więcej niż zwykłe
zainteresowanie - a więc budzi nieufność), "wmawiasz" jej, że jest zajęta
(fakt, niby Ci to powiedziała, ale jeśli chciała Cię tylko zbyć, to
wspominając jej o tym, wystraszysz ją tylko jeszcze bardziej), nie mowiąc o
tym, że sugerujesz że sam nie masz własnego zdania, tylko w najbardziej
nawet osobistych sprawach słuchasz się innych. Na dodatek innych, którzy -
jak sam oceniasz - "się nie znają"!
Uwagi te zresztą odnoszą się w dużej mierze do całego listu.
Np. po co jest ten fragment: "Sam wolę być jak najmniej kłopotliwy w
urzędzie, (...) jestem zorientowany w usługach Poczty Polskiej (...) Jeśli
natomiast czegoś nie będę wiedział... to się po prostu zapytam." ?
Chodzi mi o to, że w swoim liście piszesz O SOBIE, nie poruszając na dobrą
sprawę żadnej istotnej kwesti. Hej, to nie jest biuro matrymonialne, do
którego wysyłasz list z infem o sobie, a oni mają Ci kogoś dobrać!
Tzn. może i z jednej strony masz rację: istnieje jakaś szansa, że jeśli
pokażasz się jej jako "normalny człowiek", to nie będzie się Ciebie bała.
Ale z drugiej strony może przestraszyć się jeszcze bardziej: jakiś obcy
facet pisze do niej esej o sobie, nie podając na dodatek żadnej PRZYCZYNY
jego napisania!
Jeśli chcesz poznać moją opinię na ten temat, to uważam że:
1. List powinien być krótki i rzeczowy. Łatwiej jej wtedy będzie przez
niego przebrnąć.
2. Bez użalania się nad sobą, bez wmawiania - w ogóle postaraj się napisać
ten list tak, jakbyś pisał jakieś urzędowe podanie. Rzeczowo i jasno.
3. Pisz otwarcie i bez owijania w bawełnę - albo choćby i z owijaniem w
bawełnę, ale na temat. A jakie są Twoje "problemy"?
- Lubisz ją i chciałbyś ją lepiej poznać. Dokładniej: chciałbyś się z nią
spotkać i wyjaśnić kilka spraw. Trochę się Wasza znajomość pokomplikowała i
chciałbyś ją uprościć. Jeśli się boi, to nie ma sprawy: może być jakieś
publiczne miejsce. Może nawet kogoś ze sobą przyprowadzić. Po prostu nie ma
sensu się tak dłużej męczyć i grać w niezbyt przyjemną dla którejkolwiek ze
stron grę.
- Napisz jej prawde o swoich uczuciach i działaniach. Tak, wpadła Ci w oko,
tak starałeś się o niej dowiedzieć czegoś więcej, itp. Ale NIE chciałeś jej
przestraszyć, ani speszyć. Jak jej to nie pasuje, to niech to powie
otwarcie. Temu właśnie (między innymi) ma służyć Wasze spotkanie.
- Czy ta historia o ślubie to tylko dlatego, że nie umiała Ci otwarcie
powiedzieć że nie jest zainteresowana, czy to na serio? Nawet jeśli nie jest
Tobą zainteresowana jako "partnerem", to może przynajmniej chciałaby mieć
jakiegoś kolegę w W-wie? Jesteś miły, pomocny i przyjacielski. Co jej
szkodzi wyskoczyć z Tobą na kawę?
- Jeśli masz jakieś inne pytania, wątpliwości, choćby i złudzenia, to po
prostu ZAPYTAJ JĄ. Mniej żałosny się wydajesz pisząc co Ci leży na sercu,
niż o tym nie pisząc w ogóle ( = niż to ukrywając)! :-/
W swoim liście spróbuj poruszyć właśnie TO. Konkretnie: czego oczekujesz,
dlaczego powinna się zgodzić na spotkanie, itp.
Przeszkadza Ci, że TY musisz się domyślać co ona myśli? Nie skazuj JEJ na to
samo! Wyłuż kawę na ławę i spraw, aby ona miała prostszy wybór.
Mam nadzieję, że moje rady okażą się pomocne.
PS. No, chłopie, jak Ci się Ursynów nie podoba i uważasz że to jakieś
strasznie ludne miejsce, to ja Cię zupełnie nie rozumiem! Po drugiej stronie
Nowoursynowskiej (tzn. jak się idzie na to "owocowe" osiedla) to jest wieś
normalnie, a nie miasto! ;->
--
Pozdrawiam
Rukasu
|