Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 172


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2008-05-04 22:11:05

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 4 Maj, 21:53, medea <e...@p...fm> wrote:
> [...]
> Prawdziwa 'miłość bliźniego' moim zdaniem
> polega w dużej mierze
>
A nawet powiedzialabym, ze polega przede wszystkim:
>
> na akceptacji jego odmienności, jego sposobu na
> życie bez względu na to, czy jest nam to po drodze czy nie.
>
Swieta racja.
W innym przypadku mozna niepostrzezenie stac sie czlowiekiem pelnym
pychy...

--
Pozdrawiam,
Fragile

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2008-05-04 22:17:34

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik wrote:
>> Użytkownik Ikselka wrote:

>>> (...) To sprawia, że czasem nawet już wbrew swej woli czuję się
>>> uprzywilejowana i mam dość tego uczucia... cóż, tak jest co krok, co
>>> krok, kiedy spotykam ludzi z klapkami na oczach.

>> Samouwielbienie wbrew swojej woli? To jakaś nowa kategoria. Bardzo
>> ciekawe... ;)

> Uprzywilejowanie. Czyżbyś nie rozróżniał pojęć? Co, klapki zadziałały?
:-)

Uprzywilejowana jesteś w wyniku samouwielbienia. Bo innej przyczyny
"lepszego rozumienia" przekazu znanego ludzkości od tysięcy lat nie widzę.
:)

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2008-05-04 23:23:16

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 5 Maj, 00:17, "michal" <6...@g...pl> wrote:
> Użytkownik wrote:
> >> Użytkownik Ikselka wrote:
> >>> (...) To sprawia, że czasem nawet już wbrew swej woli czuję się
> >>> uprzywilejowana i mam dość tego uczucia... cóż, tak jest co krok, co
> >>> krok, kiedy spotykam ludzi z klapkami na oczach.
> >> Samouwielbienie wbrew swojej woli? To jakaś nowa kategoria. Bardzo
> >> ciekawe... ;)
> > Uprzywilejowanie. Czyżbyś nie rozróżniał pojęć? Co, klapki zadziałały?
>
>  :-)
>
> Uprzywilejowana jesteś w wyniku samouwielbienia. Bo innej przyczyny
> "lepszego rozumienia" przekazu znanego ludzkości od tysięcy lat nie widzę.
> :)

Znanego? - a i owszem. Tylko czy wszyscy go rozumieją? Miałam okazję
pogadać z mędrcami - i jakoś moje rozumienie się zgadza z ich. Stąd
moje podstawy. A większość sobie tylko interpretuje - jak im pasuje,
na przykład nie mówiąc "najbliźniejszym" bliźnim prawdy. Jaka może być
tego przyczyna? ;-P

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2008-05-04 23:42:12

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 5 Maj, 00:11, Fragile <e...@i...pl> wrote:
> On 4 Maj, 21:53, medea <e...@p...fm> wrote:> [...]
> > Prawdziwa 'miłość bliźniego' moim zdaniem
> > polega w dużej mierze
>
> A nawet powiedzialabym, ze polega przede wszystkim:
>
> > na akceptacji jego odmienności, jego sposobu na
> > życie bez względu na to, czy jest nam to po drodze czy nie.
>
> Swieta racja.
> W innym przypadku mozna niepostrzezenie stac sie czlowiekiem pelnym
> pychy...
>
> --
> Pozdrawiam,
> Fragile

Dobrze, że napisałaś "niepostrzeżenie" - bo to słowo nie odnosi się
do mnie. Zresztą "można" - też, więc tym mniej cała reszta zdania.
Ale Medea powinna być zadowolona - oczywiście do momentu przeczytania
mojego niniejszego postu :-P

PS. Najbardziej (nooooo, może to za dużo powiedziane) interesuje mnie
akceptacja Medei w stosunku do odmienności typu homo czy pedo - ach,
to sa dopiero odmienności do zaakceptowania, gdzie tam mnie do nich.
Można się tu popisać miłością bliźniego, akceptując odmienność, która
(jak myślę) nie po drodze jest nawet tolerancyjnej Medei ;-P
Powtarzam, co kiedyś napisałam: należy WYBIERAĆ, co akceptowania jest
godne, kierując się zdrowymi zasadami. Nie można kochac wszystkich jak
leci i bez ograniczeń dawki, należy tę miłość dawkować wg poziomu
miłości własnej: czy akceptuje Medea siebie jaką jest, widząc własne
wady, ale przede wszystkim ciesząc się z zalet? Tak, Medea akceptuje!
To dlaczego Medea nie akceptuje zadowolonej z siebie Ikselki? Czyżby
tylko dlatego, że Ikselka lubi mówić o sobie dobrze (i w dodatku
prawdę)? Ach, wiem, Medea nie lubi mówić o sobie dobrze (i w dodatku
prawdy) i dlatego nie akceptuje tej cechy u bliźnich ;-PPP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2008-05-05 00:58:46

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: "Holly" <2...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <i...@g...pl>

> To dlaczego Medea nie akceptuje zadowolonej z siebie Ikselki? Czyżby
> tylko dlatego, że Ikselka lubi mówić o sobie dobrze (i w dodatku
> prawdę)? Ach, wiem, Medea nie lubi mówić o sobie dobrze (i w dodatku
> prawdy) i dlatego nie akceptuje tej cechy u bliźnich ;-PPP

Nie wiem, czy medea Cię akceptuje, czy nie i myślę, że nie ma to większego
znaczenia. Widzę natomiast, że budujesz swoje 'samouwielbienie' umniejszając
innych. Wchodzę na grupę i czytam o małych, zawistnych ludziach, szarych i
smutnych, z klapkami na oczach, zakompleksionych, niezdolnych do kochania,
czy akceptacji siebie (to tylko z dzisiaj, a chyba i tak nie wszystko),
którzy niezdolni do zaakceptowania siebie nawet w szczątkowej formie,
zazdroszczą Ci tego 'samouwielbienia'.
Ludzie, którzy lubią siebie i czują się ze sobą dobrze mają tendencję do
sprawiania (często nieświadomie i samoistnie), że inni czują się w ich
obecności dobrze. Na tej grupie jest ich sporo, choć przypisujesz im jakieś
ułomności. Jak myślisz, dlaczego budzisz tyle kontrowersji na grupach?
"Powiedz mi, co myślisz o innych, a powiem ci jaki/jaka jesteś?"
A jak jest z szacunkiem u Ciebie do siebie, skoro brak Ci szacunku dla
innych. Ponoć siebie traktujemy gorzej, niż innych, co by tłumaczyło,
dlaczego kobieta w Twoim wieku wdawała się w wulgarne obrzucanie błotem z
jakimiś rozklonowanymi, małoletnimi zombi. Osoba o średnim poczuciu własnej
wartości nie wchodziłaby w takie "dyskusje" z szacunku dla siebie.
I ta Twoja wręcz histeryczna potrzeba istnienia na grupach pod postacią
tysięcy postów. Jakby było Cie mniej, to byś nie istniała?
Rzadko wpadam na grupy i długo nie rozumiałam, o co tym wszystkim ludziom (z
kilku grup) chodzi?
Pracuj dalej nad sobą. Nie napiszę Ci, abyś ponownie przeczytała posty
ludzi, którzy w bardzo subtelny sposób dają Ci do zrozumienia, że Twój image
jest niespójny, bo i tak masz to w nosie. I dobrze, bo wbrew temu, co
twierdzisz i demonstrujesz, bardzo zależy Ci na akceptacji innych.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2008-05-05 01:15:30

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: "Gosia" <G...@B...com> szukaj wiadomości tego autora


"Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
news:f33pxht4v3ue.1x396oswyotcx.dlg@40tude.net...
> Ja się staram dla wybranych. Co nie oznacza egoizmu i kardynalnego
> zawężenia pola wyboru. Ale wybieram ludzi, którzy sa warci mnie i ja ich.
> Nie można pod to podciągnąć wszystkich.

Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech i pamiętaj, jaki spokój można
znaleźć w ciszy. O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie, bądź na dobrej
stopie ze wszystkimi.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie i wysłuchaj innych, nawet tępych i
nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Unikaj głośnych i napastliwych,
są udręką ducha.
Porównując się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały, zawsze
bowiem znajdziesz gorszych i lepszych od siebie.
(....)

"Desiderata"
Chodzi mi o fragment; "..wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych
, oni też mają swoją opowieść. "





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2008-05-05 01:43:18

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik wrote:
>> Użytkownik wrote:
>>>> Użytkownik Ikselka wrote:
>>>>> (...) To sprawia, że czasem nawet już wbrew swej woli czuję się
>>>>> uprzywilejowana i mam dość tego uczucia... cóż, tak jest co krok,
>>>>> co krok, kiedy spotykam ludzi z klapkami na oczach.
>>>> Samouwielbienie wbrew swojej woli? To jakaś nowa kategoria. Bardzo
>>>> ciekawe... ;)
>>> Uprzywilejowanie. Czyżbyś nie rozróżniał pojęć? Co, klapki
>>> zadziałały?
>> Uprzywilejowana jesteś w wyniku samouwielbienia. Bo innej przyczyny
>> "lepszego rozumienia" przekazu znanego ludzkości od tysięcy lat nie
>> widzę. :)

> Znanego? - a i owszem. Tylko czy wszyscy go rozumieją? Miałam okazję
> pogadać z mędrcami - i jakoś moje rozumienie się zgadza z ich. Stąd
> moje podstawy. A większość sobie tylko interpretuje - jak im pasuje,
> na przykład nie mówiąc "najbliźniejszym" bliźnim prawdy. Jaka może być
> tego przyczyna? ;-P

Więc ja z moimi mędrcami nie podzielam ani Twojego zdania, ani tych mędrców,
z którymi pogadałaś.

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2008-05-05 08:34:29

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 5 Maj, 03:15, "Gosia" <G...@B...com> wrote:
> "Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
>
> news:f33pxht4v3ue.1x396oswyotcx.dlg@40tude.net...
>
> > Ja się staram dla wybranych. Co nie oznacza egoizmu i kardynalnego
> > zawężenia pola wyboru. Ale wybieram ludzi, którzy sa warci mnie i ja ich.
> > Nie można pod to podciągnąć wszystkich.
>
> Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech i pamiętaj, jaki spokój można
> znaleźć w ciszy. O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie, bądź na dobrej
> stopie ze wszystkimi.

Na dobrej - zawsze jestem z ludźmi, omijam tylko chamstwo :-)

> Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie i wysłuchaj innych, nawet tępych i
> nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Unikaj głośnych i napastliwych,
> są udręką ducha.
> Porównując się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały, zawsze
> bowiem znajdziesz gorszych i lepszych od siebie.
> (....)
>
> "Desiderata"
>  Chodzi mi o fragment;     "..wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych
> , oni też mają swoją opowieść. "


Ależ wiem o tym :-)
Podobnie jak swoją opowieść ma każde drzewo...
Jednak ludzkie opowieści nie muszą mi się podobać, jak leci. Mam wybór
- po to dostałam rozum.
Czasem lepiej więc ucho przyłożyć do drzewa i posłuchać, co ma do
powiedzenia.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2008-05-05 08:34:52

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 5 Maj, 03:43, "michal" <6...@g...pl> wrote:
> Użytkownik wrote:
> >> Użytkownik wrote:
> >>>> Użytkownik Ikselka wrote:
> >>>>> (...) To sprawia, że czasem nawet już wbrew swej woli czuję się
> >>>>> uprzywilejowana i mam dość tego uczucia... cóż, tak jest co krok,
> >>>>> co krok, kiedy spotykam ludzi z klapkami na oczach.
> >>>> Samouwielbienie wbrew swojej woli? To jakaś nowa kategoria. Bardzo
> >>>> ciekawe... ;)
> >>> Uprzywilejowanie. Czyżbyś nie rozróżniał pojęć? Co, klapki
> >>> zadziałały?
> >> Uprzywilejowana jesteś w wyniku samouwielbienia. Bo innej przyczyny
> >> "lepszego rozumienia" przekazu znanego ludzkości od tysięcy lat nie
> >> widzę. :)
> > Znanego? - a i owszem. Tylko czy wszyscy go rozumieją? Miałam okazję
> > pogadać z mędrcami - i jakoś moje rozumienie się zgadza z ich. Stąd
> > moje podstawy. A większość sobie tylko interpretuje - jak im pasuje,
> > na przykład nie mówiąc "najbliźniejszym" bliźnim prawdy. Jaka może być
> > tego przyczyna? ;-P
>
> Więc ja z moimi mędrcami nie podzielam ani Twojego zdania, ani tych mędrców,
> z którymi pogadałaś.

Polaryzacja czy kryształ?
;-PPP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2008-05-05 08:44:33

Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 5 Maj, 02:58, "Holly" <2...@o...eu> wrote:
> Użytkownik <i...@g...pl>
>
> > To dlaczego Medea nie akceptuje zadowolonej z siebie Ikselki? Czyżby
> > tylko dlatego, że Ikselka lubi mówić o sobie dobrze (i w dodatku
> > prawdę)? Ach, wiem, Medea nie lubi mówić o sobie dobrze (i w dodatku
> > prawdy) i dlatego nie akceptuje tej cechy u bliźnich ;-PPP
>
> Nie wiem, czy medea Cię akceptuje, czy nie i myślę, że nie ma to większego
> znaczenia. Widzę natomiast, że budujesz swoje 'samouwielbienie' umniejszając
> innych. Wchodzę na grupę i czytam o małych, zawistnych ludziach, szarych i
> smutnych, z klapkami na oczach, zakompleksionych, niezdolnych do kochania,
> czy akceptacji siebie (to tylko z dzisiaj, a chyba i tak nie wszystko),

Prawda.

> którzy niezdolni do zaakceptowania siebie nawet w szczątkowej formie,
> zazdroszczą Ci tego 'samouwielbienia'.

To nie moje, to Twoja twórczość :-)

> Ludzie, którzy lubią siebie i czują się ze sobą dobrze mają tendencję do
> sprawiania (często nieświadomie i samoistnie), że inni czują się w ich
> obecności dobrze. Na tej grupie jest ich sporo, choć przypisujesz im jakieś
> ułomności.

Komu? - konkretnie i bez ucieczek słownych proszę :-)

> Jak myślisz, dlaczego budzisz tyle kontrowersji na grupach?

O tym nie myślę, o tym wiem :-)
Ty - proszę bardzo, pozastanawiaj się, jesli masz czas :-)

> "Powiedz mi, co myślisz o innych, a powiem ci jaki/jaka jesteś?"
> A jak jest z szacunkiem u Ciebie do siebie, skoro brak Ci szacunku dla
> innych. Ponoć siebie traktujemy gorzej, niż innych, co by tłumaczyło,
> dlaczego kobieta w Twoim wieku

Znamy się?
:-)

> wdawała się w wulgarne obrzucanie błotem z
> jakimiś rozklonowanymi, małoletnimi zombi.

Ty wolisz schować głowę w piasek wobec ekscesów zombie, oczywiście w
realu też?
To dużo tłumaczy.
Nauczaj dalej - ale radzę, przejdź do realu ze swoją mową ex catedra,
bo na mnie ona nie podziała, jestem zbyt wirtualna...
:-)

> Osoba o średnim poczuciu własnej
> wartości nie wchodziłaby w takie "dyskusje" z szacunku dla siebie.

Masz rację, bo ja mam wysokie - więc wchodzę i się nie obawiam, że
chamstwo mnie zgniecie. Stawiam mu czoło - wszędzie.

> I ta Twoja wręcz histeryczna potrzeba istnienia na grupach pod postacią
> tysięcy postów. Jakby było Cie mniej, to byś nie istniała?

Jest mnie dokładnie XL :-) Nie martw się, jeszcze trochę poistnieję.

> Rzadko wpadam na grupy i długo nie rozumiałam, o co tym wszystkim ludziom (z
> kilku grup) chodzi?
> Pracuj dalej nad sobą.

Pozwalasz?
:-D

> Nie napiszę Ci, abyś ponownie przeczytała posty

I słusznie :-)

> ludzi, którzy w bardzo subtelny sposób dają Ci do zrozumienia, że Twój image
> jest niespójny, bo i tak masz to w nosie. I dobrze, bo wbrew temu, co
> twierdzisz i demonstrujesz, bardzo zależy Ci na akceptacji innych.

Twój wywód to jedna wielka niespójność.
Akceptacja w grupach? - nie wiesz, że to bez sensu? Urwałaś się chyba
z... choinki albo jesteś zbyt zafiksowana internetem.
:-)))

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 18


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Potwory newcasta
To fakt.
A może jakieś spotkanko? - maj'2008
współczesne dzieci
Rzeczy, o których nie chcecie widzieć

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »