Data: 2010-12-22 16:14:52
Temat: Re: Kominek w superstacji
Od: Qrczak <q...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2010-12-22 15:14, niebożę Vilar wylazło do ludzi i marudzi:
>
> Uzytkownik "Ghost" <g...@e...pl> napisal w wiadomosci
> news:iet0su$c61$1@mx1.internetia.pl...
>> Uzytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisal w wiadomosci
>> news:iesvos$3c8$1@news.onet.pl...
>>> Uzytkownik "Ghost" <g...@e...pl> napisal w wiadomosci
>>> news:iesvql$66l$1@mx1.internetia.pl...
>>>>
>>>>>>> Bo tylko tak sie liczy....
>>>>>>> Reszta to nie milosc, a sojusze.....
>>>>>>
>>>>>> Czy aby na pewno?
>>>>>
>>>>> Tak na to patrze.
>>>>>
>>>>> Albo sie kogos kocha/lubi i..... wybacza drobiazgi, ewentualnie
>>>>> negocjuje kwestie bardziej wkurzajace.
>>>>
>>>> Bo sie dostaje cos co pokonuje te drobiazgi. Zeby stanac twardo na
>>>> gruncie scislych rozwazan trzeba by zdefiniowac "kocha".
>>>>
>>>
>>> Zacznijmy od definicji lingwistycznych :-P.
>>>
>>> A tak serio, dlatego unikam sojuszy.
>>> Jesli nie ma "tego czegos, co pokonuje", utrzymanie sojuszu wymaga wiele
>>> czasu i energii.... traconych i tak na darmo. Monkey business jednym
>>> slowem.
>>
>> No ale ta druga strona dostarcza to "cos", czasem nieswiadomie. I mamy
>> jednak jakas forme wymiany.
>>
>> Inaczej. Jak wiadomo glowny drive czlowieka to uczucia, nie ma uczuc
>> czlowiekowi przestaje sie cokolwiek chciec. Obojetnie czy chodzi o prace,
>> sztuke, czy malzenstwo. Oczywiscie uczucia szeroko rozumiane. Ale same
>> uczucia maja jednak racjonalne podloze. Dawniej ludziki niewiele kumaly,
>> ale funkcjonowac musialy, podobnie zwierzeta tu i teraz - stad
>> potrzebny (pozornie nieracjonalny) naped poprzez uczucia.. Teraz nam
>> rozumu przybylo (?), ale przy konflikcie rozum/uczucie, drugie
>> zwycieza. Tak wiec druga strona zawsze czegos musi dostarczyc, czesto
>> jest to cos co generuje u nas konkretne uczucia.
>>
>> BTW ponoc najtrwalsze zwiazki to tzw. zwiazki z rozsadku
>>
>>
>
> B
> o, wracajac do analogii z kijkiem (z dwoma i tylko dwoma koncami).
> Mozemy mówic o stanach czystych,
> ale dorosli juz jestesmy i madrzy (niech to szlag) i wiemy, ze
> najbardziej realne rozwiazania znajduja sie gdzies.... pod krzywa Gaussa
> (ze tak pojade), czyli w jakims rozrzucie od srodka.
>
> Czyli zdrowa dla serca (i zoladka) mieszanina uczuc z rozsadkiem.
>
> MK.
>
> PS. Ale sojuszy i tak unikam.
> A co... Moge miec swoje, calkiem niestatystyczne, fanaberie (i ich
> konsekwencje).
Ty - tak. Ale cóż my wiemy o intencjach innych...
Qra
--
nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem
|