Data: 2006-12-22 02:53:17
Temat: Re: Kompleksy
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
... muu ... wrote:
[...]
> A co powiesz o wulkanach, no choćby
> o Wezuwiuszu i Pompejach czy Harculanum,
> gdzie w strasznych męczarniach spłonęli
> żywcem mężczyźni, kobiety i dzieci jak leci ?
To nie moja wina, że chcesz koniecznie widzieć pół pustą szklankę a
nie pół pełną. Możemy w nieskończoność wydłużać ten post, a myśli
nasze i tak się mijają.
Uparcie powtarzasz pieśń o nieczułym Bogu. Buntujesz się przeciw
Naturze i w gruncie rzeczy uprawiasz coś w rodzaju biadolenia. Jeśli
czasem zastanawiam się nad sensem istnienia, to go po prostu staram
się znaleźć, szukam. Do głowy mi nie przychodzi, że przychodząc na
świat wpadłem w pułapkę pod nazwą życie. Okrutny Bóg, z jeszcze
gorszym Szatanem zamieniają się nawzajem swoimi skórami po to, żebym
nie mógł ich podszeptów odróżnić. Musiałbym być ślepym głuchym i
głupim do cna, żeby nie widzieć tego, jak dobrze jest przebywać na tym
świecie. Mieć wolną wolę i móc z tego zrobić jakiś pożytek. Potrzebny
jest mi tylko jakiś wzór, wg którego mogę się o to postarać. Robiąc to
w ten sposób widzę jakieś dobre efekty swoich decyzji, a jak coś
zauważam złego w konsekwencji swoich działań, to staram się je
korygować, naprawiać. Nie mam specjalnie problemów z odróżnianiem zła
od dobra. Owszem zdarza się, ale nie jest to problem niedorozwikłania.
> Ostatnio widziałem jak jeden taki wulkan
> w Ameryce Pd. stopił śnieg i zalał błotem
> wioskę... pełną ludzi, na oczach
> kamery ginęła mała dziewczynka,
> której usta zalewało błoto...
> Jak Ci się zdaje, czy Bóg to widział,
> co, brat ?
Ludzie giną na tym świecie, zabijają jeden drugiego, a dla innych,
którzy zostają żywi płynie jakaś z tego nauka. Albo zrozumieją, co
powinni robić i jak żyć, albo nie zrozumieją. Nie jest to dla mnie
powód, do zamartwiania się. Najwyżej do zadumy.
Gdybym żył pod wulkanem lub w kraju ogarniętym nienawiścią, wojną -
kierunek mojego myślenia byłby pewnie podobny. Przeżyłem już chwile
radości i zgrozy w różnych warunkach i wszystko, co się wydarza
potrafię sobie w końcu wytłumaczyć. Ból mija. Ból mija, bo życie jest
tego warte, żeby patrzec w dobrą przyszłość, a nie w złą przeszłość.
>>>> To my wszyscy się prostytuujemy według Ciebie zgodnie z naturą?
>>> A nie ?
>>> Gdzie w takim razie ma źródło nasza sprzedajność,
>>> w grzechu pierworodnym, który wymyślili
>>> obłudni kapłani, by oszukiwać ludzi
>>> i trzymać poddanych w niewoli ?
Potrzebujesz widać wrogów do swojej egzystencji i znalazłeś ich po
części w duchowieństwie. Szukasz dziury w całym, moim zdaniem, i nie
znajdujesz w sobie chęci do zadowolenia z tych grup społecznych,
którzy mogą być Twoimi przyjaciółmi.
Bądź sobie, jaki chcesz. Mnie jednak nie przeciągniesz na stronę
marazmu i węszenia za spiskowymi teoriami. Nie każ też mi w kółko
powtarzać, czym jest dla mnie pojęcie Boga. Nie jestem ortodoksyjnym
chrześcijaninem, ale wychowałem się w takim środowisku i musiałem
przez tę filozofię przejść chcąc, nie chcąc. Pojęcie czym jest wiara
mam zdroworozsądkowo ukształtowane.
Nie pytaj mnie także, skąd wiem, że Bóg jest nieomylny, bo już swoje
stanowisko w tej kwestii wyraziłem. Bo ja w to wierzę. To jest wiara.
Wia-ra! Nie sprawdzam, czy Bóg jest sprawiedliwy, dobry, miłosierny,
nieomylny. Ja w to wierzę.
>> Wydje Ci się, że mógłbyś być lepszym strategiem od Boga. Nie
>> uważasz,
>> że to żenujące?
> Co jest żenujące konkretnie ?
> A czy Ty byś nie zareagował, kiedy by obok Cibie
> ktoś płonął żywcem, a Ty byś mógł ugasić ogień ?
Jeśli sprawiedliwość traktujesz tylko w ramach bytu doczesnego, to jak
mogę Cię przekonywać do tego, że w myśl wiary Bóg ogarnia szersze
spektrum. Na tyle szerokie, że nasze życie na ziemi jest jakąś maleńką
minisekundą w całości. Więc, wybacz, albo chcesz żartować sobie ze
mnie, albo zadajesz głupie pytania. Może ta dziewczynka musiała zginąć
dla powodu, który Bóg zna, a my nigdy nie będziemy mieli o tym
pojęcia? Dla mnie jest oczywiste, że tak może być. Coś za coś. Jak w
przyrodzie. Bilans zamknięcia.
>>>>>> że za mało?
>>>>> To jeszcze za mało krwi ludzie jej dali/dają
>>>>> Twoim zdaniem ? I przecież wszywscy życie jej w końcu
>>>>> dają... To też za mało ?
>>>> A skąd to życie mają? Trafiło Ci się jak ziarno, mimo, że na
>>>> niedowidzącą
>>>> kurę trafiło?
>>> A Ty byś mógł zabić, tj. odebrać życie swojemu dziecku,
>>> które zrodziłeś, ktoremu dałeś życie ?
>>> Ale dobremu Bogu spokojnie potrafisz taki czyn
>>> przypisać ?
>> W tym rozumieniu, nie ja dałem mojemu dziecku życie. Byłem
>> instrumentem. Ha! Wielka mi rzecz. Zrobić człowieka tarzając się w
>> uciechach! :DDDDD
> Tak czy owak dałeś dziecku życie...
Dałem dziecku życie. I natrudziłem się ogromnie nad dziełem
stworzenia. Ciekawe skąd miałem potrzebne do tego narzędzia.... Hę?
>> Bóg musi wiedzieć, co robi, jeżeli jest nieomylny.
>> A skąd to wiemy, że jest ?
> I skąd wiemy, że widzi wszystko,
> ale nie reaguje ?
Nie możesz wiedzieć czy reaguje. Możesz wierzyć. Albo nie wierzyć.
>> Dlaczego człowiek
>> miałby swoim małym rozumkiem ogarniać Jego zamysły.
> Tak nauczał Jezus, że w sprawach etyki
> jak najbardziej jesteśmy w stanie ogarnąć
> zamysły dobrego Ojca...
Jeśli zmusimy się do myślenia. Zamysły Boga do ogarnięcia mogą być
tylko przez wiarę. Przestań. :)
>> Dla mnie przepaść
>> między boskim umysłem Stwórcy wszechświata a ludzkim jest
>> oczywista.
>> Gniewanie się na Boga, że zabija jest nielogiczne, żeby nie
>> powiedzieć - głupie.
> Doprawdy ? A więc Ty byś się nie pogniewał na Boga,
> gdyby zabił Twoje dziecko ?
> A skąd właściwie byś wiedział, że to Bóg zabija ?
Bo dla wierzącego, tylko Bóg odbiera życie. Są przykłady w literaturze
i w życiu, że matki rozumieją, dlaczego Bóg odebrał im dziecko. A w
samolocie jest prąd.
>>> Ok., tak zostałeś wychowany-zaprogramowany,
>>> ale mam dla Ciebie odtrutkę-pytanie.
>>> Czy kiedy człowiek dopuszcza w swoim sercu taką
>>> możliwość, że dobry Bóg potrafi zabić swojego syna/córkę,
>>> ****************************************************
****
>>> to Szatan jest ukontentowany czy się raczej z tego powodu
>>> martwi i próbuje to w człowieku zmienić ?
>> Czy Ty się urodziłeś dopiero? Przecież cały Nowy Testament o tym
>> mówi.
> O czym konkretnie ?
Takie pytania omijam szerokim łukiem. Wiesz już o tym. To akurat
kojarzy mi się z komisją sejmową do zbadania siedemnastu lat
przywatyzacji sektora bankowego w Polsce pod wodzą genialnego
Zawiszy.... ;))
>> Cała filozowia zbawienia ludzkości oparta jest na miłości Boga do
>> ludzi. Żeby ludzki umysł mógł to zrozumieć Bóg siegnął do
>> bezprecedensowego przykładu oddając na męczeńską śmierć swojego
>> syna.
> Pewny jesteś, że by to zrobił nawet wtedy,
> gdyby ludzie (kapłani)
> postanowili go nie zabijać ?
Mogę najwyżej wierzyć. Albo nie wierzyć. Złe pytanie.
>> Każdy chrześcijanin przynajmniej powinien to rozumieć. Bojawiem?
>> Może
>> trzeba dobrze rozumieć miłość, żeby w swoim sercu dopuścić taką
>> możliwość. Masz z tym kłopot, żeby to pojąć?
> A Ty nie ? Pytam więc, czy byś zabił swoje dziecko ?
Nie. Nie zabiłbym swojego dziecka bez powodu. Powód musiałby zaistnieć
i mógłbym sobie to wyobrazić. Brrrrrr.. Poszedł! Z takimi
pytaniami.... :))
>> Nie wiem, może Ty jesteś ateistą i dlatego jesteś tylko zdolny do
>> mierzenia wszystkiego ludzkimi możliwościami. Żeby to rozgryźć,
>> potrzebna jest wiara. A wiara, to przeświadczenie o istnieni czegoś
>> bez dowodu.
> Także dobrej woli Szatana ?
> Jak więc odróżnisz wolę Szatana od woli Boga ?
Ciekawe, jak na tak postawione pytanie, mógłbym odpowiedzieć? Może po
zapachu siarki?
Szatan, wydaje mi się, siedzi w Twojej głowie. Mnie on w zasadzie nie
interesuje. Jeśli rozmawiam już to z Bogiem, a nie z Diabłem.
>> Tia. Hitler i Musolini i Bierut też. Nie masz widzę poważniejszych
>> problemów. Szatan czai się nad Twoim jestestwem i chce Ci zabrać
>> duszę. Żywcem. Nie daj się!
> Dzieki za doping, brat, ale ja bym chciał wiedzieć,
> jak odróżnić głos Boga od głosu Szatana,
> masz jakiś dobry sposób ?
> Bo mam wrażenie, że słyszę ich obu...
To Ty wybierasz z kim rozmawiasz. Masz wolną wolę.
>> To Ty masz problem. Ja go nie mam. Wcale nie musi być sztywnej
>> granicy między niebem a piekłem, tylko to mnie nie obchodzi.
> Łk 16:25-26
> 26. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść,
> tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może
> ani stamtąd do nas się przedostać.
> (BT)
> Uważasz, że to jest elastyczna granica ?
Jeśli będziesz mi dalej cytował Biblię zamiast mówić swoimi słowami,
to uznam Cię za zwariowanego kaznodzieję. Pisałem już, że nie
zastanawiam się nad tym. Nie mam takich potrzeb. I tak do piekła nie
pójdę. :))
>>> Odpowiedz, a jeśli nie, to się przynajmniej
>>> nie dziw jak Hanka, że się powtarzam,
>>> skoro nie otrzymuję odpowiedzi...
>> A kto powiedział, że muszę udzielić odpowiedzi?
> Jezus odpowiadał na pytania...
Nazywam się michał. Pogięło Cię? ;)
>> Ty też nie musisz mi
>> odpowiadać. Poza tym grzecznie ostrzegam: Chcesz rozmawiać ze mną,
>> to
>> musisz uważać na swój ton wypowiedzi i styl zwracania się do mnie.
>> Jeśli będziesz próbował nadal operować kpiną, to zajmę się
>> spokojnie
>> swoimi sprawami. :)
> Sorry, masz rację, nie popisałem się...,
> ale to było wczoraj, dziś jestem innym człowiekiem...
> taką mam nadzieję...
Chyba innym nickiem...
>>> Skąd wiesz, że to nie był Szatan ?
>>> Mnie to wygląda na czyn Szatana albo innego
>>> podrzędnego, plemiennego Mafiozo...
>> No to musisz się z tym bujać. Z tym i ze źródłem Twojej wiedzy...
> Ludobójstwo jest Twoim zdaniem czynem dobrego Boga ?
O tym już się wypowiedziałem. Termin ludobójstwo może odnosić się
tylko do człowieka.
>> Na resztę Twojego posta może odpowiem jutro, ale nie sądzę. Ta
>> dyskusja jest coraz bardziej nudna. Wolę robić co innego
> Ok., jesteś wolny, ale dla mnie to bardzo ciekawa
> dyskusja..., znacznie ciekawsza niż prezenty
> pod choinkę..., dzięks za żywe słowo.
Z Bogiem. Zakręcony.... :)
--
pozdrawiam
michał
|