| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-03-19 10:10:47
Temat: Re: Komu i na co potrzebne sa lekiOn Wed, 19 Mar 2003 10:49:56 +0100, tycztom wrote:
>/OT/ Ale co do "skinów" do "dołożyłaś do pieca" (ale to nie ten wątek)
:-)))
CZEGO I DLACZEGO SIĘ BOJĘ
"Odwaga nie jest przeciwieństwem strachu, lecz jego
przezwyciężeniem."
- Karol Bunsch
Strach jest podstawową emocją odzwierciedlającą stan
zagrożenia, uczucie niepokoju w niebezpiecznej sytuacji lub na
jej samo wyobrażenie, wspomnienie. Lęk, obawa, przerażenie,
trwoga - kto z nas nie zna tych odczuć? Psychoanalitycy
wyróżniają strach od lęku. Pierwszy jest normalną, w sensie -
naturalną, reakcją na rzeczywiste niebezpieczeństwo i mamy
tutaj: strach dojmujący, gwałtowny, instynktowny, niepokonany,
obezwładniający, paniczny, potworny, śmiertelny, zabobonny,
zwierzęcy strach. Strach przed kimś lub przed czymś. Strach o
kogoś lub o coś Natomiast lęk to szczególny rodzaj niepokoju
występujący bez wyraźnych zagrożeń i przyczyn. Jego źródeł
należy doszukiwać się w konfliktach wewnętrznych. Lęk się
odczuwa, lęku się doznaje, lęk ogarnia, przejmuje, dręczy,
paraliżuje - tyle leksykon, w kazdym razie straszne, a jeszcze
do tego niczym nie uzasadnione, świństwo!
Emocje te rozpoznaje się bardzo wcześnie. Tak jak jest ona
potrzebna do przetrwania gatunku, tak jest niezbędna
noworodkowi do przeżycia. Pierwszy strach - strach przed
porzuceniem - jest wpisany w ludzką psychikę wraz z
narodzeniem. Jest to strach jak najbardziej naturalny i realny
- porzucony i zdany na samego siebie noworodek nie jest
przecież w stanie utrzymać się przy życiu.
Wszystkie odmiany strachu można sprowadzić do strachu
przed śmiercią, gdyż śmierć jest swoistym, absolutnym i
ostatecznym porzuceniem. Tak więc śmierć, strach, odrzucenie -
wszystko to są jawne i bezsprzeczne manifestacje naszej
bezsilności. Tak to odbieramy. W tych aspektach ludzkiej
egzystencji tracimy kontrolę nad wydarzeniami. a my nie lubimy
tracić kontroli nad naszym życiem i jego kolejami. Wpojono w
nas przecież, że wszystko zależy od nas samych, od naszej
"silnej" woli i "twardego" charakteru. A tu fiasko. Zaczynamy
się bać.
I wpadamy w zamknięty, paradoksalny krąg. Tracimy poczucie
kontroli, bezpieczeństwa w życiu, co powoduje strach. Strach
powoduje z kolei poczucie zagrożenia wewnętrznego. Poczucie
zagrożenia wewnętrznego prowadzi do utraty wiary w samego
siebie. Utrata wiary w samego siebie powoduje utratę kontroli
nad życiem. Utrata kontroli prowadzi do paraliżującego strachu.
Strach paraliżujący jest równoznaczny z utratą poczucia
bezpieczeństwa w życiu... I tak się koło zamyka. Wpadamy w
pułapkę. Czy jest jakieś remedium? Chyba tak. Trzeba zrozumieć
i zaakceptować, że strach jest uczuciem jak najbardziej
naturalnym, ludzkim. Nie należy utożsamiać go z własną
słabością, niemocą. trzeba go w sobie rozpoznać, nazwać po
imieniu i wraz z nim próbować jak najskuteczniej działać, po
prostu żyć.
Strach, podobnie jak cierpienie, stanowi nieuniknioną
część życia. I trzeba to uznać, i tak nie mamy wyboru. A strach
przed strachem może nie tylko zaburzyć, ale i zrujnować ludzką
egzystencję, otworzyć przed psychiką świat szaleństwa. Ten, kto
się boi, stawia się z góry na pozycji straconej. Czym bardziej
się boimy, tym bardziej strach nas paraliżuje, obezwładnia. Ze
strachem wygrywają herosi. Ale nawet oni mają jak najbardziej
prawo trząść ze strachu portkami. Jak mówi przytoczony aforyzm:
bać się i mimo tego działać, to jest dopiero akt odwagi. Tak
się rodzą niepozorni, codzienni herosi. To my.
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |