« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-10-12 09:05:24
Temat: Komunikacyjne znaki czasów, czyli wynurzenia starego zrzedyKupowalem niedawno kuchenke (do zabudowy, choc to nie ma znaczenia).
Jako, ze mam nature niewiernego Tomasza, wiec chcialem porównac
oferty i to wlacznie z detalami technicznej specyfikacji.
Niestety - dane, NAWET NA STRONACH PRODUCENTÓW, zawieraja wylacznie
idiotyczne smierdzace jakimis prostackimi sztuczkami reklamowymi
dane w rodzaju kuchenka A ma 9 funkcji, a kuchenka B 12 - ale znalezc
jakie to funkcje, czym róznia sie kuchenki A i B, zeby wiedziec
czy warto na drozsza wydac wiecej - to jest juz niemozliwe!
Nie jest takze mozliwe dowiedzenie sie ile wlasciwe dana kuchenka
pozera energii, gdy sie chce dobrac odpowieni przewód zasilajacy i
bezpiecznik. Nie jest mozliwe dowiedzenie sie z internetu, bo
oczywiscie mozna sie przespacerowac do sklepu (pardon - salonu),
wyszarpac kuchenke z regalu (lub w inny sposób dotrzec do
tabliczki znamionowej, która o dziwo jeszcze ocalala) i odczytac
pozerany prad z tabliczki znamionowej, ale chyba nietrudno sie
domyslec, iz nie o to - szczególnie w dobie internetu - chodzic
powinno.
Nie raz czulem sie juz jak oldfashioned dinozaur, ale od pewnego
czasu zauwazam coraz to wieksze wypieranie informacji rzetelnych,
mierzalnych na rzecz jakichs kolorowawych krzykliwych haselek rodem z
pisemek dla gospodyn domowych, a co gorsza ta choroba zdaje sie
takze dotykac coraz mocniej tradycyjnie scisle (zeby nie
powiedziec szowinistycznie 'meskie') dziedziny 'zakupów'. Website'y
rodem z Paragrafu22 lub wionace Kafka to juz powszechnosc.
Dla 'jasnosci' - ja oczywiscie rozumiem, ze firmy sobie moga
produkowac ulotki 'ladne', z fotka Pameli pochylonej nad kuchenka,
w celu zachecenie do wybrania jej - to jest OK, ale to, co wzbudza
mój niepokój jest fakt, iz wszelka infromacja zdaje sie do takich
najglupszych przekazów ograniczac. Czy ja jeden zostalem na placy
boju chcacy wiedziec ile kuchenka zazre pradu? Czy cala reszta
dala sie juz wykastrowac na bezmyslnych przezuwaczy reklamowej
papki i poslusznego wybierania kuchenek z 12 funkcjami zamiast z
9-cioma i nie niepokojonych nawet przez wlasna ciekawosc pytaniem
jakez to funkcje ma ta 12-funkcyjna kuchenka, których nie ma 9-cio
funkcyjna???
Nieco podobny efekt, choc raczej nie wynikajacy ze wzrostu potegi
dzialów marketingu/reklamy obslugiwanych przez tasmowo
produkowanych 'wyksztalciuchów' plodzacych ulotki dla przyglupów
równych sobie, który moja 'grumpy old man's' natura intuicyjnie
obarcza wina za coraz mizerniejsza zawartosc rzetelnej informacji w
informacji ;), ma miejsce w przypadku zadan nieco ambitniejszych -
artykulów opisujacych jakies technologie/zagadnienia (z racji
uprawianego zawodu sa to technologie informatyczne, w moim konkretnym
przypadku). Pomijam juz dosyc 'genetycznie' podobny mechanizm
promowania jakiejs technologii (nawala o intensywnosci równej
bombardowaniom dywanowym niebrzemiennych rzetelna informacja 'ochów'
i 'achów'), gdy zas w koncu siegam z ciekawosci po jakis
konkretniejszawe opracowanie o niej napotykam na dziwaczny efekt
wprowadzania do nowej technologii w taki sposób, iz nie jest mozliwe
owego wprowadzenia zrozumiec bez rozumienia juz technologii.
Niewykluczone, iz to moja prywatna ulomnosc jest tu równiez
czynnikiem ograniczajacym zdolnosci pojmowania, ale wielokrotnie
zdarzylo mi sie juz przechodzic podobny cykl: próba rozgryzienia
zagadnienia (nieudana) przy pomocy 'zródel', rozgryzienie
zagadnienia samemu, powrót do 'zródel' w celu konfrontacji wiedzy
osiagnietej przez samodzielne rozgryzanie zgadnienia z wiedza
pochadzaca ze 'zródel', konkluzja iz zródla napisane sa w
taki sposób, iz zrozumiec je mozna dopiero, gdy ma juz sie
posiada wiedze, w która 'zródla' maja (w domysle
'przystepnie') wprowadzac - np. tlumaczenie zagadnienia przy uzyciu
pojec, które w 'zródlach' które maja je dopiero wprowadzac sa
uzywane w sposób, jak bylyby wprowadzone juz wczesniej.
Pisze o tym na psp poniewaz zarówno kuchenka, jak i opisy
technologii informatycznych to tylko przyklady niepokojacych
symptomów ukladajacych sie w wieksza mozike. Czy stajemy sie
coraz bezmyslniejsi w naszym zyciu, coraz latwiej nam przychodzi
zycie na poziomie brojlera niewnikajacego skad zarcie na tasmie
sie bierze i po co wlasciwie jestem tym zarciem karmiony? Czy
zatracamy naturalne (?!?) poczucie krytycyzmu i rzetelnej wiedzy na
rzecz ladnie brzmiacych haselek przemawiajacych do wyobrazni co
najwyzej do wyobrazni 8-io latka, a nie doroslego? 8-io latki
kuchenek nie kupuja, zas na przypuszczanie, ze moze kupuja je coraz
czesciej kobiety zamiast mezczyzn sie nie odwaze...
Pozdrawiam
EG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-10-12 11:13:01
Temat: Re: Komunikacyjne znaki czasów, czyli wynurzenia starego zrzedy"elGuapo" <e...@v...pl> wrote in message
news:1160643924.785213.74820@m7g2000cwm.googlegroups
.com...
Tak, idiotyczny, krzykliwy marketing wdziera sie wszedzie
- coraz mnie konkretnych informacji.
Mozliwe przyczyny:
- moze taki plytki i kolorowy marketning lepiej jednak dziala?
(ale w przypadku kuchenki?)
Zauwaz ze scislowców ktorzy patrza na konkrety jest mniejszosc.
- wina rozrosnietych dzialów marketingowych ktore musza sie
kreowac bo im za to placa. Podladalem kiedys jak sie robi
reklame telewizyjna - za reklame placi producent i to JEMU
musi sie tak reklama podobac. Taki producent nie lubi
reklamy stonowanej - woli taka która mówi ze "jego produkt
jest najlepszy na swiecie".
Ale mam kontr-przyklad: Heyah, ktore weszlo na rynek z
_bardzo_prostymi_ zasadami w momencie gdy w zamiszaniu
glupkowatych ofert i promocji nikt nie mógl sie rozeznac.
I odniesli duzy sukces.
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-10-12 13:53:57
Temat: Re: Komunikacyjne znaki czasów, czyli wynurzenia starego zrzedy
"Duch" <n...@n...com> wrote in message
news:egl86k$scb$1@atlantis.news.tpi.pl...
> "elGuapo" <e...@v...pl> wrote in message
> news:1160643924.785213.74820@m7g2000cwm.googlegroups
.com...
>
> Tak, idiotyczny, krzykliwy marketing wdziera sie wszedzie
> - coraz mnie konkretnych informacji.
>
(...)
Tylko, że o ile byłoby ich coraz mniej w sposób 'relatywny', czyli
dla gawiedzi byłyby głupiuteńkie uloteczki w ilościach
astronomicznych, zaś dla paru promili zainteresowanych pogrzebanie w
linkach 'specification', gdzie byłyby do znalezienia wszelkie
informacje szczegółowe, to byłoby to jakoś wciąż 'normalne'. To,
co jest dla mnie niezrozumiałe to zupełne wypieranie konkretów przez
pierdoły. To zdaje się nie być tak, że wciąż informacja
piedołowata i rzetelna współistnieją, tylko że ilość informacji
pierdołowatej wyraźnie góruje nad ilością informacji rzetelnej (i
to z tendencją wzrastającą). Info pierdołowata zdaje się
zastępować info rzetelną, zupełnie jakby zaczynał panować nowy
paradygmat informacji - jaby informacja rzetelna przestawałabyć już
wogóle pożądaną, sensowną kategorią informacji. To raczej nie
jest tak, że się mówi tym samym językiem, tylko o czymś innym - na
naszych oczach zdaje się powstawać zupełnie nowy język, w którym
pewne pojęcia przestają istnieć.
BTW 'ryba psuje się od głowy' analogiczne zepsucie paradygmatu zdaje
się także mieć miejsce w nauce, na razie tylko/głównie w
humanistycznych, gdzie zgodnie z lewacko zalatującą
wszechrelatywizacją wszystkiego także i waga naukowa
dowodów/rozumowań została zdjęta z piedestału, zaś awansowano do
równie sensownych naukowo metod argumentację emocjonalną.
Najoczywistszy przykład to procesy opisane chociażby w
'Przedsiębiorstwie Holokaust', zaś z innych relatywizacja wartości
dziedzictwa sztuki europejskiej z wartością muzyki aborygenów z
fujarkami, czy malarstwa rytualnego amazońskich indian.
Pozdrawiam
EG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-10-15 09:57:57
Temat: Re: Komunikacyjne znaki czasów, czyli wynurzenia starego zrzedy
elGuapo napisał(a):
>
> Pisze o tym na psp poniewaz zarówno kuchenka, jak i opisy
> technologii informatycznych to tylko przyklady niepokojacych
> symptomów ukladajacych sie w wieksza mozike. Czy stajemy sie
> coraz bezmyslniejsi w naszym zyciu, coraz latwiej nam przychodzi
> zycie na poziomie brojlera niewnikajacego skad zarcie na tasmie
> sie bierze i po co wlasciwie jestem tym zarciem karmiony? Czy
> zatracamy naturalne (?!?) poczucie krytycyzmu i rzetelnej wiedzy na
> rzecz ladnie brzmiacych haselek przemawiajacych do wyobrazni co
> najwyzej do wyobrazni 8-io latka, a nie doroslego? 8-io latki
> kuchenek nie kupuja, zas na przypuszczanie, ze moze kupuja je coraz
> czesciej kobiety zamiast mezczyzn sie nie odwaze...
>
Sam fakt,że nikt oprócz Ducha nie podjął do tej pory tematu,jest
odpowiedzią na część pytań i problemów zawartych w Twojej
wypowiedzi. Bo ludziska zobaczyli,że długie,przeczytali,że niezbyt
łatwe (no bo trzeba chwilę poczytać i pomyśleć nad odpowiedzią),
a może dla większości nieciekawe,albo zbyt oczywiste?
Żeby się tylko mi broń Boże nikt nie obraził,bo znowu zrypy
dostanę, he he.
Mamy w domu szczura (taki kaprys jednej z domowniczek).
Zwierzątko jest milusie,choć myślałam,że będzie fuj fuj,ale nie
o tym chcę pisać.Gdy postawię Szczurowej przed nosem twarde
nasionka (dla zdrowia) i sztucznie wytworzone chrupeczki ,
zawsze wybiera chrupki.Są one kolorowe,słodkawe i ładnie
pachną.
Fakt,że ludzie mają większy od Szczurowej mózg i trochę więcej
myślą (no spox,przecież wiem w skrócie,że szczur to instynkt,
a nie rozum),wcale nie oznacza,że muszą działać na innych
zasadach.Czyli (to jest wniosek a priori): bardziej pociąga,
przyciąga, to co kolorowe,pachnące,ładnie smakujące?...
Takie granie na zmysłach się odbywa?
W działach reklamy i marketingu wielkich koncernów pracują
wysoko wykwalifikowani specjaliści doskonale znający
działanie ludzkiego mózgu i wykorzystujący wszelkie znane
i domniemane współzależności między danym produktem a
spowodowaniem wytworzenia w mózgu potencjalnego klienta
czy przeciętnego oglądacza reklam i ulotek.hasła:"KUP TO!"
Technologie,które doprowadziły do "skompresowania"
świata,czyli przede wszystkim powstanie internetu i telefonii
komórkowej,spowodowały,że w ciągu takiej samej liczby 24
godzin na dobę pochłaniamy setki razy więcej informacji niż
kilka - kilkanaście lat temu.O tym też wiedzą fachowcy od
sprzedaży i produkują coraz bardziej"zinstantowane"teksty
Produkcja informacji"instant" jest coraz bardziej powszechna
i myślę,że ludzie,którym zależy na wiedzy rzetelnej i może
jeszcze potwierdzonej empirycznie,będą skazani na szukanie
tejże poza ogólnie dostępnymi źródłami (myślę tu np o tajnych
badaniach) lub prowadzenie dociekań osobiście.
Na szczęście nie wszyscy łapią się na te kolorowe i pięknie
pachnące "instanty". To przecież zależy od nas.
Możemy dać się ponieść transporterowi w Twojej "fermie
drobiu",gdzie jest może dość tłoczno,ale w miarę wygodnie,
jest instant żarcie,picie,myślenie też instant raczej wystarczy,
trzeba się tylko dobrze wpasować w tłumek i jakoś to będzie.
Można zasuwać na piechotę,narażając się na trudy wędrówki
przez tak zwane życie,a będą to między innymi jawne i głośne
drwiny, wysyłane z taśmociągu,no bo czyż nie są głupcami ci,
co się tak trudzą,jeśli można łatwo,na skróty i "instant" żyć?
W kilku już wątkach przypominam ludziom,że zawsze mają
możliwość wyboru.Owszem,istnieją ograniczenia,uzależnienia
od okoliczności i inne jakieś tam "ale", jednakże: upraszczając,
dzieląc i skracając,można doprowadzić sytuację do takiego
momentu,gdzie będzie tylko:wybierz w lewo lub:wybierz w
prawo,no i enter.
Że trudno? Wiem. Że leniwi jesteśmy i nie zawsze się nam
chce? Wiem. Tylko potem tyle jest zrzędzenia na grupach,
że coś tam, coś tam,ojojoj ,cóż teraz zrobić mam.
(Włącz myślenie-chce się rzec-ale przed,a nie:po.)
Także : trochę kosztuje takie wyindywidualizowanie się z
rozentuzjazmowanego tłumu,szczególnie w małym,miłym
miasteczku,gdzie cena za bycie sobą,a nie drobiem,jest
bardzo,oj bardzo wysoka.No ale o dokonywaniu wyboru już
mówiliśmy.
Co do płci kupujących kuchenki gazowe - słusznie czynisz,
zamykając temat w takim momencie :)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za ciekawy tekst.
Hanka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-10-15 17:07:21
Temat: Re: Komunikacyjne znaki czasów, czyli wynurzenia starego zrzedy
Hanka napisał(a):
> elGuapo napisał(a):
> >
> > Pisze o tym na psp poniewaz zarówno kuchenka, jak i opisy
> > technologii informatycznych to tylko przyklady niepokojacych
> > symptomów ukladajacych sie w wieksza mozike. Czy stajemy sie
> > coraz bezmyslniejsi w naszym zyciu, coraz latwiej nam przychodzi
> > zycie na poziomie brojlera niewnikajacego skad zarcie na tasmie
> > sie bierze i po co wlasciwie jestem tym zarciem karmiony? Czy
> > zatracamy naturalne (?!?) poczucie krytycyzmu i rzetelnej wiedzy na
> > rzecz ladnie brzmiacych haselek przemawiajacych do wyobrazni co
> > najwyzej do wyobrazni 8-io latka, a nie doroslego? 8-io latki
> > kuchenek nie kupuja, zas na przypuszczanie, ze moze kupuja je coraz
> > czesciej kobiety zamiast mezczyzn sie nie odwaze...
> >
>
(...)
> W działach reklamy i marketingu wielkich koncernów pracują
> wysoko wykwalifikowani specjaliści doskonale znający
> działanie ludzkiego mózgu i wykorzystujący wszelkie znane
> i domniemane współzależności między danym produktem a
> spowodowaniem wytworzenia w mózgu potencjalnego klienta
> czy przeciętnego oglądacza reklam i ulotek.hasła:"KUP TO!"
>
OK - to rozumiem, ale nie rozumiem faktu zupełnego wypierania info
rzetelnej przez info reklamową i niepokoi mnie on, gdyż wydaje się,
iż akurat tutaj ilość przechodzi w jakość - przytłoczenie
informacją reklamową zdaje się tworzyć nowy paradygmat informacji
wogóle. Kategoria obiektywnego porównywania mierzalnych parametrów
wydaje się odchodzić w nikomu niepotrzebny niebyt. Intuicyjnie
skłaniam się ku tezie, iż zostaje przekroczona pewna masa krytyczna
inicjująca reakcję przemiany sposobu podejścia do rzeczywistości.
Oczywiście nie mam złudzeń, iż kiedyś ludzie podchodzili do spraw
bardziej krytycznie - chodzenie na łatwiznę zawsze było popularne
(suieganie po chrupki, zamiast po orzeszki*), ale przynajmniej ośrodki
opiniotwórcze - nauczyciele, czy nawet przekaziory wszczepiały (OK -
tutaj może oczywiście zaraz powstać lawina sprzeciwów) krytyczne
podejście do rzeczywistości, a nie gładkie przełykanie
propagandowej papki, jako pozytywny i godny naśladowania wzorzec i
nawet jeśli większość go w swoim życiu nie realizowała, to
przynajmniej miała świadomość, że postępuje bardziej 'prostacko',
w sposób 'gorszy'. Obecnie zaś, z uwagi na patologie 'kapitalizmu
bananowego' (jak to sobie mały Jasio wyobraza kapitalizm) pewne
kategorie zostały wyrugowane ze spektrum publicznego lub zepchnięte
na zupełny margines.
(...)
Pozdrawiam
EG
*) Wiem, że jestem monotematyczny, ale to dla mnie kolejny argument
przeciwko państwu opiekuńczemu - sam po sobie widzę jaki ze mnie
śmierdzący leń - i właśnie dlatego nie można sobie pozwolić na
pokusę pójscia na skróty ku pasibrzuchowatej opiekuńczości, a
trzeba swoje leniwe cielsko dyscyplinować rzeczywistym wzięciem się
na bary z życiem, które ma miejsce jedynie w przypadku ponoszenia
bezpośredniej odpowiedzialności za własne decyzje. Ułuda
przerzucenia odpowiedzialności za siebie na kogoś innego - państwo
najczęściej - jest po pierwsze ułudą właśnie, a nadto ułudą
powodującą naszą degenerację. Ludzkość wybiera złudę
bezpiecznego ciepełka (chrupki), nad zdrową wolność powiązaną z
samoodpowiedzialnością (orzeszki). Skłaniam się ku wnioskowi, iż
podobnie jak Ameryka stanowiła zapładniającą umysły ziemię
obiecaną dla kilku generacji naszych pra-pra-pra dziadków
porzucajacych znajome na rzecz niepewnego lepszego, tak też chyba
dopiero rozwój technologii kosmicznych umożliwiający odkrywanie i
kolonizowanie nowych 'Ameryk' będzie dopiero dostatecznie poważnym
wyzwaniem dla pogrążającej się w rozleniwiającym socciepełku
ludzkości. Podobnie także jak było z Ameryką - wiekszość wybierze
pozostanie w znanym, ale przynajmniej niepogodzona z tym
najwartościowsza część ludzkości będzie mogła się od przymusu
partycypowania w złudzie bezpiecznego, wiecznego i darmowego
dobrobytu, wyzwolić. Jestem pesymistą - dla Ziemii nie ma już
ratunku, ale jest jeszcze szansa, iż ratunek dla części chociaż
Ziemian jest poza Ziemią.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-10-15 17:48:07
Temat: Re: Komunikacyjne znaki czasów, czyli wynurzenia starego zrzedy
Użytkownik "elGuapo" <e...@v...pl> napisał w wiadomości
news:1160932041.459378.262880@i3g2000cwc.googlegroup
s.com...
*) Wiem, że jestem monotematyczny, ale to dla mnie kolejny argument
przeciwko państwu opiekuńczemu - sam po sobie widzę jaki ze mnie
śmierdzący leń - i właśnie dlatego nie można sobie pozwolić na
pokusę pójscia na skróty ku pasibrzuchowatej opiekuńczości, a
trzeba swoje leniwe cielsko dyscyplinować rzeczywistym wzięciem się
na bary z życiem, które ma miejsce jedynie w przypadku ponoszenia
bezpośredniej odpowiedzialności za własne decyzje. Ułuda
przerzucenia odpowiedzialności za siebie na kogoś innego - państwo
najczęściej - jest po pierwsze ułudą właśnie, a nadto ułudą
powodującą naszą degenerację.
Wg. mnie to jest dosyć względne. Trzeba podjąć decyzję - czy wziąć się do
roboty, czy zrezygnować z wszystkiego, czy wegetować. Jeśli np. by były
mniejsze zasiłki, to część ludzi by się zdecydowała wziąć za siebie i "się
podnieść". Ale część, widząc, że przed nimi ciężka praca (a aktualna
sytuacja jest nieciekawa), po prostu by zrezygnowała ze wszystkiego,
uciekając od rzeczywistości np. w alkohol itp.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2006-10-16 06:28:48
Temat: Re: Komunikacyjne znaki czasów, czyli wynurzenia starego zrzedy>
> Użytkownik "elGuapo" <e...@v...pl> napisał w wiadomości
> news:1160932041.459378.262880@i3g2000cwc.googlegroup
s.com...
>
> *) Wiem, że jestem monotematyczny, ale to dla mnie kolejny argument
> przeciwko państwu opiekuńczemu - sam po sobie widzę jaki ze mnie
> śmierdzący leń - i właśnie dlatego nie można sobie pozwolić na
> pokusę pójscia na skróty ku pasibrzuchowatej opiekuńczości, a
> trzeba swoje leniwe cielsko dyscyplinować rzeczywistym wzięciem się
> na bary z życiem, które ma miejsce jedynie w przypadku ponoszenia
> bezpośredniej odpowiedzialności za własne decyzje. Ułuda
> przerzucenia odpowiedzialności za siebie na kogoś innego - państwo
> najczęściej - jest po pierwsze ułudą właśnie, a nadto ułudą
> powodującą naszą degenerację.
>
>
> Wg. mnie to jest dosyć względne. Trzeba podjąć decyzję - czy wziąć się do
> roboty, czy zrezygnować z wszystkiego, czy wegetować. Jeśli np. by były
> mniejsze zasiłki, to część ludzi by się zdecydowała wziąć za siebie i "się
> podnieść". Ale część, widząc, że przed nimi ciężka praca (a aktualna
> sytuacja jest nieciekawa), po prostu by zrezygnowała ze wszystkiego,
> uciekając od rzeczywistości np. w alkohol itp.
>
A to niby państwo opiekuńcze zapobiega staczaniu się ludzi? W socjalizmie nie
ma alkoholików, narkomanów, czy innych wykolejeńców życiowych?
Socjalizm nie zapobiega żadnej ze wspomnianych przez Ciebie patologii, nie
rozumiem więc na jakiej podstawie jego większą skuteczność w zwalczaniu ich
domniemujesz ?!? Chciejstwo i soctresura, obawiam się przez Ciebie przemawiają.
Pozdrawiam
EG
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-10-16 11:33:20
Temat: Re: Komunikacyjne znaki czasów, czyli wynurzenia starego zrzedy"Hanka" <c...@g...com> wrote in message
news:1160906277.414141.311410@i42g2000cwa.googlegrou
ps.com...
Wreszcie jakis ciekawy post.
Rzeczywiscie: innosc moze byc narazona na drwine, albo przynajmniej
zdziwienie.
Sam mam kuchenke gazową (bez piekarnika) i pytają dlaczego nie elektryczna
płyta - przeciez
lepsza i nowoczesniejsza?
Tak, plyniecie na fali w grupie jest wygodniejsze, tylko trzeba miec kase do
tego.
Idalej: w duzym miescie jest tak samo jak w malym miasteczku, mysle. Nawet
bym powiedzial
ze w malym jest wiecej luzu (jesli chodzi o produkty) bo ludzie forsy nie
mają tyle i sie ze sprzetem
nie obnoszą.
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2006-10-16 11:37:35
Temat: Re: Komunikacyjne znaki czasów, czyli wynurzenia starego zrzedy"elGuapo" <e...@v...pl> wrote in message
news:1160932041.459378.262880@i3g2000cwc.googlegroup
s.com...
> Wiem, że jestem monotematyczny, ale to dla mnie kolejny argument
przeciwko państwu opiekuńczemu - sam po sobie widzę jaki ze mnie
śmierdzący leń - i właśnie dlatego nie można sobie pozwolić na
pokusę pójscia na skróty ku pasibrzuchowatej opiekuńczości, a
trzeba swoje leniwe cielsko dyscyplinować rzeczywistym wzięciem się
na bary z życiem, które ma miejsce jedynie w przypadku ponoszenia
bezpośredniej odpowiedzialności za własne decyzje.
--
Fakt, ta wygoda powoduje ze ludzie sie rozleniwiają. Rowniez od myslania.
Wzmacnia to jeszcze nadmiar pieniedzy (widac to w amerykanskim programie
Family Swap).
Mi dobrze robi sport - np. takie bieganie - wszystkie glupkowate mysli i
reklamy ulatują z glowy :)
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2006-10-16 12:03:24
Temat: Re: Komunikacyjne znaki czasów, czyli wynurzenia starego zrzedyUzytkownik "elGuapo" <e...@v...pl> napisal w wiadomosci
news:1160643924.785213.74820@m7g2000cwm.googlegroups
.com...
(...)
>Niestety - dane, NAWET NA STRONACH PRODUCENTÓW, zawieraja wylacznie
>idiotyczne smierdzace jakimis prostackimi sztuczkami reklamowymi
>dane w rodzaju kuchenka A ma 9 funkcji (...)
oprócz niewatpliwie wartosciowych wywodów nt. czasów obecnych i przeplywu
informacji warto przytoczyc dwie duzo banalniejsze i prostsze przyczyny
wspomnianego zjawiska:
1) powszechne nieuctwo, glupota i naiwnosc, równiez, a moze przede wszystkim
wsród ludzi uwazajacych sie za wyksztalconych, dzieki czemu reklama moze
sprytnie zasugerowac, ze urzadzenie w tajemniczy sposób lamie prawa fizyki, a
producent z calego serca chce tylko szczescia klienta i ciezko pracuje, by
inni mieli lepiej (patrz 2))
2) kasa, kasa i jeszcze raz kasa - w przypadku "malo zelektronizowanego"
sprzetu AGD praktycznie nie nastepuje zaden postep, bo i co mozna
unowoczesnic w kuchence ? Caly wysilek producenta idzie w zmniejszenie kosztów
produkcji, a caly wysilek marketingu idzie na wmówienie klientowi, ze towar
jest lepszy niz kiedys i zawiera przelomowa technologie. A prawda jest taka,
ze producenci jak ognia unikaja innowacji, bo to oznacza ryzyko - jesli ktos
zaryzykuje, wtedy inni po jakims czasie rzna z niego bezczelnie i w ten sposób
ustala sie jakis nowy standard (testuje sie on, oczywiscie, u klientów, bo tak
jest taniej). A bez ryzyka mozna wdrazac tylko jakies malo znaczace bajery i
nowe wzornictwo, co tez nastepuje. Oczywiscie wiekszosc oszczednosci odbija
sie na jakosci sprzetu, a i równiez na niektórych danych technicznych. W
takiej sytuacji taktyka zaciemniania jest kwestia byc albo nie byc dla
producenta. Bo nie zacheciloby chyba klienta do zakupów stwierdzenie: to jest
ta sama kuchenka, co 20 lat temu, ale wywalilismy z niej co sie dalo,
wyzylowalismy projekt, dodalismy najtanszy, niepotrzebny zegarek, który
zepsuje sie za póltora roku, a calosc skladaja do kupy przemeczeni analfabeci
w jakims tanim kraju. Aha, podnieslismy jeszcze troszke cene, bo kampanie
reklamowe drogo nam wychodza.
Oczywiscie, swiadomy konsument po pewnym czasie sie polapie, ze np. producent
A bardzo pogorszyl jakosc, albo producent B totalnie spieprzyl jakis projekt.
Ale swiadomych konsumentów jest niewielu, ucza sie z reguly na wlasnych
bledach (przeplyw informacji miedzy klientami nie podoba sie producentom), a
za chwile i tak nie beda mieli wyboru, bo na swiecie zostanie trzech liczacych
sie producentów, produkujacych to samo gówno w jednej fabryce na tej samej
linii :). W nowoczesnym, wielkokorporacyjnym kapitalizmie klient ma placic i
spierdalac, a nie zadawac niewygodnie pytania.
entrop3r
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |