Data: 2005-03-29 13:22:05
Temat: Re: Konflikt z uczniami
Od: "Bateria" <c...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Problem tkwi w tym, że zbyt poważnie to wszystko traktujesz. Uważam, ze
najlepsze jest w takim wypadku poczucie humoru... bo inaczej długo to nie
pociągniesz! Każdy kto uczy w szkole spotyka się z głupotą i chamstwem! Nie
ma sensu traktować klasy jak wrogów, na pewno jest jakiś sposób na
porozumienie sie. Myślę że musisz znaleźć marchewkę, dla tych osłów ;):)
Rozmawiaj z nimi szczerze, otwarcie, nie złośliwie trzymając się swoich
przekonań - pokaż im podstawę programową, powiedz co powinni umieć -
najlepiej gdzieś to wynotuj. Nie denerwuj się - nie pokazuj im tego, bo
inaczej będą ci jeszcze dokładać! Oceniaj ich systematycznie - wynotouj
gdzieś co powinni umieć, na kiedy. Każdy musi znać czyste, przejrzyste
reguły i klasa i dyrektor. Jeśli tych zasad będziesz się trzymał zyskasz
szacunek wszystkich i nikt nie będzie miał prawa mieć do ciebie pretensji.
Użytkownik "nauczyciel" <n...@i...pl> napisał w wiadomości
news:39a6.00001870.4247dac4@newsgate.onet.pl...
> Cześć jestem nauczycielem w pewnej szkole, uczę już drugi rok. Zaistniała
> pewna
> konfliktowa sytuacja pomiędzy mną i uczniami. Żeby nie podawać dokładnych
> faktów, to powiem, że jest to najgorsza klasa w szkole pod względem nauki
> i
> zachowania. Teraz są w trzeciej klasie maturalnej i niebawem skończą
> szkołę. Ich
> podejście do nauki to ciągła zabawa, nieodrabianie zadań domowych, brak
> pracy na
> lekcji nie tylko na moim przedmiocie.
> Konflikt jest następujący – gdy jeden z drugim zaczął pyskować do
> mnie spytałem
> się o zadanie domowe i gdy nie mieli postawiłem jedynkę. Chodzi o oceny
> końcoworoczne. Nie zamierzam postawić ocen niedostatecznych
> (dopuszczające - tym
> którym się należą), ale dla nich to mało. Ja nie mam wątpliwości skoro nic
> nie
> robili. Skierowali do mnie pretensje że muszę im pozwolić to poprawić. Ich
> roszczenia były tego typu, że zadania powinny być takie same i że mogą
> dostać
> maksymalną ocenę. Nie zgodziłem się i poszli do dyrekcji. Próbowali
> naciągnąć
> fakty w ten sposób, że przepisali zadanie domowe na kartkach i próbowali
> powiedzieć, że dostali jedynki za nic.
> U dyrekcji ich argumenty:
> Nauczyciel nie potrafi uzasadnić oceny – jak ma uzasadnić, jeżeli za
> bardzo
> proste zadanie jeden z drugim chce pięć, przy uzasadnianiu dochodzi do
> tego że
> próbują mówić mi jakie mają prawa i co ja powinienem, wtedy nie ma rozmowy
> i
> uzasadniania. Nie można wyjaśnić, że są osoby które pracowały przez
> dłuższy czas
> i ich aktywność była tak oceniana. Zarzucili mi z tego powodu, że
> preferuje
> niektóre osoby (nawet że lubię i mam nawet jedną sympatię) –
> dziewczyny, ale to
> z nimi można tam pracować.
> Nieobiektywne ocenianie – jedyny mankament to ten, że nie pozwalam
> na to aby
> osoby, które zrobią coś kiedy im się przypomni dostawały dobre oceny.
> Chodzi
> szczególnie o tych cwaniaczków, którzy lubią rozwalać lekcje, rozmawiają
> i
> zdarza im się nie robić notatek. (chociaż pod tym względem jest lepiej niż
> było
> rok temu, bo jest to klasa kończąca, ale wspomnienia zostały i to co
> robili rok
> temu głęboko siedzi w pamięci.
> U dyrekcji przekazali moje słowa – wszystko w nerwach – my
> pójdziemy i pan
> zobaczy – pani dyr. i tak mi nic nie zrobi. (że podobno czuje się
> jak car w szkole)
> Jaka to klasa:
> Rok temu – rozwinęli wąż z hydranta na korytarzu, rozsypali proszek
> pani
> sprzątającej, zniszczyli drzwi wejściowe do szkoły, opluli drzwi od
> gabinetu
> pielęgniarki, na lekcji pewnej pani z informatyki lubili się rzucać
> chlebem,
> przyprowadzili la lekcję historii dwóch meneli z innej szkoły (ale mieli
> ubaw).
> Lista jest duża nie znam wszystkich ich możliwości, gdyż nauczyciele nie
> wszystko zgłaszają. Nauczyciel chemii wyszedł z lekcji i chodził po
> korytarzu
> (nie wiem co się wydarzyło) .
> W tym roku – w poprzednim semestrze rzucanie się na mojej lekcji
> kanapkami,
> cukierkami. Znaleźli sobie zabawę tego typu, że mają takie same dzwonki w
> telefonie i w czasie lekcji u bibliotekarza jeden dzwoni do drugiego.
> Słychać
> dźwięki w różnych częściach sali. Nie wiadomo skąd. Wyprowadzanie
> bibliotekarza
> z równowagi to była dopiero zabawa. Dwa tygodnie temu też mieli pretensje
> o
> oceny – powiedzieli że są inne sposoby załatwienia sprawy.
>
> Dla porównania powiem, że kiedy z pracowni komputerowej na lekcji pewnej
> pani
> (nie wiadomo co robiła) wykręcili procesor i pamięć, to dyrekcja nie
> chciała
> rozmawiać z klasą (była inna klasa) aby dojść kto to zrobił.
> Podobno było zebranie z wychowawcą i na zebraniu rodzice mieli pretensje.
> Pani
> która jest wychowawcą nie powiedziała mi o tym.
> Pani dyrektor ma wrócić do tego tematu po świętach i rozmawiać z klasą.
> Ale
> pojadą po mnie. Nie sądzę, że rozmowa z całością to dobre rozwiązanie
> (można
> rozmawiać z niektórymi osobami z klasy na osobności).
> Ogólnie jestem lubiany przez pozostałe klasy i jest normalnie w
> pozostałych
> przypadkach.
>
>
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|