Data: 2004-05-19 09:32:43
Temat: Re: Koniec pracy w Policji!!! Hurrra! Co za ulga
Od: "Sandi" <d...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam
Basiu serdecznie Ci wspólczuje...ja przeszłam podobne piekło z tym że ja sie
nie dałam wywalić...i co?...ktoś tu pisał że nie spotkał sie z dyskryminacja
niepelnosprawnych?...nie czarujmy sie jest gorzej niz zle...
pozdrawiam
Sandra
Użytkownik "barbar2" <b...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:c8vvf4$mhf$1@inews.gazeta.pl...
> Opisywałam Jakiś czas temu jak to w woj. pomorskim obcięto płace nowo-
> przyjętym ON do Policji. Cóż ale to nie wszystko. Rozdzielono nam etaty,
> każdy dostał co innego i do dzieła. Miałam pecha. Trafiłam na najgorszy
> komisariat jaki może istnieć. Przyjęto mnie 9 lutego 2004 na 3 miesięczny
> okres próbny jako sekretarkę. Niemal równocześnie na tym komisariacie
> rozpoczął pracę nowy komendant. Jak wiadomo nowy człowiek nowe rządy.
> Dzielnie zabrałam się do pracy, bo wszystkiego musiałam sie nauczyć od
> podstaw.Normalnym wydaje się fakt,iż ktoś powinien mnie do tej pracy
> wdrożyć.Ale nic z tego. Komendant przychodził kiedy nikogo w pobliżu nie
było
> i zastraszał mnie. Podały teksty pod tytułem: Ja Panią przeegzaminuję,
proszę
> się dobrze uczyć. Muszę na Panią napisać raport do Komendanta Powiatowego
czy
> jest Pani zdatna do pracy. Krew mnie zalewała, ale tłumaczyłam sobie
> wytrzymasz to przecież okres próbny napewno chcą cię wypróbować.
Poprosiłam o
> przeszkolenie z zakresu prowadzenia sekretariatu w Komendzie Powiatowej,
no i
> się odbyło.Po szkoleniu zawołał mnie do gabinetu komendant komisariatu i
> godzinę wrzeszczał, że źle prowadzę dziennik korespondencyjny
> sekretariatu.Twierdził, że on wie najlepiej jak prowadzić dziennik bo w
> poprzednim komisariacie zastępował swoją sekretarkę jak była na
zwolnieniu.
> Cóż po tym wykładzie poprosiłam o kontrol sekretariatu.Z powiatówki
> przyjechała sekretarka przejżała dokładnie wszystkie dokumenty,
sporządziła
> protokół pokontrolny z którego wynikało, że sekretariat prowadzę idealnie,
> bez zastrzeżeń.
> Z każdym dniem przybywało mi obowiązków.Co ciekawe nie należały one do
mojego
> zakresu obowiązków tylko nie chciało się pracować dochodzeniowcom więc
> podrzucali mi swoją robotę którą musiałam odwalać na polecenie zastępcy
> komendanta (też dochodzeniowca). Dzielnie wykonywałam swoje obowiązki.
Należy
> przy tym wspomnieć że moje stanowisko pracy było finansowane ze środków
> PFRONu. Cóż z tego.W ramach wyposażenia był kompletny sprzęt komputerowy,
z
> którego nie mogłam korzystać bo bez przerwy odwalali swoją pracę na nim
> policjanci. Co ciekawe również komendant pisał na nim swoją pracę
> magisterską. Mój pech polegał na tym że jestem już po studiach z dyplomem
> magistra, a tego to już komendant przeżyć nie mógł.Poniżał mnie jak tylko
> mógł. Dzień zaczynałam od zmywania garów po wszystkich policjantach z
całego
> komisariatu, bo jaśnie Państwa woda parzyła w rączki. Pomyślałam, że w
końcu
> jakiś szacunek się należy i nie zmywałam. Zawołał mnie do siebie komendant
i
> znowu darł się godzinę, że jak to może być tyle naczyń brudnych.
Powiedziałam
> mu żeby zwrócił uwagę policjantom,ale odniosło to skutek odwrotny do
> zamierzonego. Codziennie zastawałam syf na biurku: tłuste naczynia, brudne
> biurko. Skandal! Na sam koniec zrobili mi sabotaż w dokumentach i
podrzucili
> te, których nie podpisał komendant, po czym sprowokowali awanturę, że
> przetrzymuję ich dokumenty. Ta praca to koszmar. Komendant nie raczył
> uprzedzić mnie wcześniej o tym,że nie przedłużą mi umowy o pracę. Poczekał
aż
> do godziny 14.00 aż odwalę całą robotę po czymzawołał mnie do siebie i
> powiedział: Mam dla Pani przykrą wiadomość nie przedłużono Pani umowy o
> pracę. Proszę oddać mi klucze i może iść Pani do domu. Zebrałam jeszcze na
> tyle siły że mu odparowałam że pracuję do godziny 15.00 i do tej zostanę.
> Punktualnie o 15.00 oddałam mu klucze i wyszłam. Złożyłam na niego skargę
u
> Komendanta Powiatowego, ale co ciekawe dowiedziałam się że zrobiłam to 1
> dzień za późno i niestety nie mogą mi przedłużyć umowy o pracę. Dlaczego 1
> dzień? A dlatego, że moja umowa o pracę wygasła w niedzielę 9 maja, a
skargę
> złożyłam 10 maja. No i tak jestem bez pracy. Wiecie co 2 tygodnie śniły mi
> się koszmary z tej pracy, ale teraz czuję ulgę. Przeszłam piekło
poniżenia.
> Pozdrawiam
> Basia
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/
|