Data: 2002-08-20 15:49:12
Temat: Re: Kotański
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
defric:
> ... Marek Kotański nie żyje
Ciekawe, bo wlasnie uswiadomilem sobie ze....
ciesze sie z tego powodu. :]
Dlaczego? - krotko trudno wyjasnic, wiec bedzie nie-krotko. :)
Przede wszystkim mialem okazje rozmawiac z kilkoma
osobami ktore znaly MK bezposrednio - narkomanami ktorzy
n-razy trafiali do osrodkow monaru przed kolejna wizyta.
Wszyscy Go krytykowali, ani jednego slowa: palenie
ograniczone, marchewke czy cebule trzeba uprawiac... itd,
same wady. Pogarda....
Widzialem tez nieraz programy w ktorych wystepowal i z jaka
krytyka spotykal sie na forum publicznym.
No a On wiadomo - nic sobie z tego nie robil, tak jakby wiedzial
najlepiej co ma robic...
Oczywiscie: ja bym tak nie mogl, dla mnie to co robil bylo przesada.
Co robil? - wszyscy wiedza: umozliwial/organizowal wegetacje
dla tych ktorzy zmarnowali wszystkie swe szanse na normalne
zycie, ktorzy n-razy odrzucili milosc bliskich, znajomych, zatracili
sie w swojej ignorancji dla zycia i wszelkich wartosci do konca...
i wowczas MK wchodzil w to _narzucajac_ im niejako swoja milosc.
Spotykaly go za to podziekowania? - pewnie tez, od czasu do czasu,
rzadko. Ale przede wszystkim: pelno niewdziecznosci a nawet pogardy.
Za te przesade podziwiam MK, nawet chyba bardzo.
Robil cos czego nikt inny nie byl w stanie zaoferowac 'podopiecznym'
ktorych sam sobie dobieral. Chyba nie ma drugiego takiego 'desperata'
jak MK.
Tym bardziej, jak malo kto zasluzyl na odpoczynek od tego
'wszystkiego'.
Pewien moj sasiad, ktorego bardzo lubie i cenie (chociaz czasami
krzyczy na malzonke tak ze az ta placze) kiedys powiedzial mi:
'...najlepsi odchodza najszybciej, ci co zostaja to takie niedobitki,
nieudaczniki i nic wartosciowego...'. Moj sasiad widzial niejedno
w zyciu, wiec pewnie wie jak to jest.
Nie wiem czy to prawda, ale do MK ten poglad pasuje.
I dlatego wlasnie ciesze sie ze nadszedl czas kiedy moze sobie
odpoczac. :]
Serio. :)
Czarek
PS: straszne, prawda? :]
|