Data: 2002-08-19 06:14:27
Temat: Re: Kowalski o własnej śmierci
Od: "Dorota B." <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marko" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> Świadomość własnej śmierci, dla mnie, jest jak najbardziej pozytywna.
> Przywraca właściwe proporcje, właściwą skalę wartości.
> Dawno temu robiłem takie ćwiczenie polegające na napisaniu swojego
> testamentu.
>
> Pozdrawiam.
> Marko
>
>
>
W moim przypadku jest tak, ze swiadomosc nieuchronnego zblizania
sie smierci, jej nieodgadniony termin i sposob odejscia napawa mnie lekiem,
ale z drugiej strony... Majac taka swiadomosc staram sie zyc tak, jakby ten
dzien, ktory wlasnie wstaje mogl okazac sie moim ostatnim... Nagle doznaje
olsnienia- zycie przecieka mi przez palce jak ziarenka piasku, dni umykaja
jak scigane zwierze, a ja tkwie w jakims zaczarowanym punkcie patrzac na to
wszystko szeroko rozwartymi oczami i czekam. Na co? Az sie wszystko zamknie,
skonczy...? Blad! Do dziela! Czas otrzasnac sie z marazmu, poznac ludzi,
sprobowac tego czego jeszcze nie sprobowalam, przeprosic przyjaciol za
humorzastosc, usmiechnac sie do zrzedliwego sasiada (moze jutro nie bedzie
juz jego lub mnie i nigdy tego nie nadrobie). Zycie jest krotkie i kruche, a
czy piekne...? To zalezy tylko od nas! Szczescie drzemie gdzies w nas i
warto jak najczesciej sobie o tym przypominac i poszperac gdzies w zaulkach
naszej duszy by je z tamtad wyluskac!
To jest wlasnie dla mnie pozytywne w swiadomosci przemijania.
Pzdr. Dorota
|