Data: 2005-10-17 23:53:04
Temat: Re: Kret (dłuższe)
Od: "Jacek Walewski" <j...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Podłączę się do tego tekstu.
> No nie mogę się oprzeć : najlepsza jest łopata i cierpliwość :
> kopczyki zadeptujemy , podobnie korytarze jak widać i obserwujemy
> które i gdzie oraz kiedy są odnawiane . Z niektórych kret nie rezygnuje
> choćby
> nie wiem co ! Jak go już namierzymy i przyzwyczaimy do zadeptywania
> (ok. tygodnia dla stałych korytarzy) , ustawiamy w pobliżu łopatę , by
> była pod ręką i zaglądamy w ten rejon jak najczęściej ale bez
> zawziętości .
Ja poszedłem trochę dalej: wziąłem mikrowyłącznik(tzn krańcówkę),
jakiś piszczyk zasilany baterią, ok 30 metrów kabla telefonicznego, baterię
odpowiednią do piszczyka,
połączyłem to wszystko. Mikrowyłącznik zamontowałem tak by kret ryjąc w
zadeptanym korytarzu powodował jego włączenie.
Wtedy piszczyk umieszczony z daleka od korytarza, a w okolicach mojego
przebywania sygnalizuje obecność intruza!!
A potem to juz:
cichutko
> podchodzimy z łopatą , określamy kierunek ruchu kreta i ....
> Jest nasz !
> Cierpliwości ogrodnikom nie brak , zawzięci też nie są - ot i sukces .
> Metoda sprawdzona - kilka sztuk w sezonie .
> Dalsze postępowanie z kretem wg uznania i światopoglądu ;-)
Pozdrawiam Jacek Walewski
|