Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinte
rnet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Krótka analiza przypadku złośliwego ---> Re: Co to jest CZAS ?
Date: Thu, 31 Jul 2003 23:32:20 +0200
Organization: Purgatorio, co na jedno wychodzi
Lines: 126
Message-ID: <b...@g...h70423878.invalid>
References: <bflk7m$qga$1@inews.gazeta.pl> <bfpjnk$pd3$1@nemesis.news.tpi.pl>
<bfrdk8$llk$1@atlantis.news.tpi.pl> <bfrilm$io7$1@atlantis.news.tpi.pl>
<bfrofr$pc7$1@inews.gazeta.pl> <bfrpq9$rrr$1@atlantis.news.tpi.pl>
<bfrqm1$1rm$1@inews.gazeta.pl> <bfrsle$n35$1@nemesis.news.tpi.pl>
<bfrus4$bua$1@inews.gazeta.pl> <bfs36l$nl1$1@nemesis.news.tpi.pl>
<bfs595$rem$1@inews.gazeta.pl> <bfs7nn$ad3$1@nemesis.news.tpi.pl>
<bfs9rq$8fj$1@inews.gazeta.pl> <bfsbpq$388$1@atlantis.news.tpi.pl>
<bfsddt$e0f$1@inews.gazeta.pl> <bftb9j$2vs$1@atlantis.news.tpi.pl>
<bftvls$3pb$1@inews.gazeta.pl> <bfuogu$nmi$1@atlantis.news.tpi.pl>
<bfurjr$7on$1@inews.gazeta.pl> <bfvbug$9m4$1@atlantis.news.tpi.pl>
<bfvset$l3u$1@inews.gazeta.pl> <b...@g...h8d175c60.invalid>
<bg0pmn$73q$2@news.onet.pl> <b...@g...hf61f0deb.invalid>
<bg5ria$ejf$1@nemesis.news.tpi.pl>
<b...@g...h00a7f5b7.invalid>
<bgbi9b$t3r$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pa117.jeleniag.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1059690467 2866 213.76.84.117 (31 Jul 2003 22:27:47 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 31 Jul 2003 22:27:47 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:217787
Ukryj nagłówki
Odpowiedziałem już poniżej, pod częścią trenR'a
więc tu tylko skrótowo.
"o_la" w news:bgbi9b$t3r$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../
> > Niektórzy się ucieszą bez wątpienia.
> Czy to nie jest mierzenie innych swoja miarka?
Zawsze tak jest. Ktokolwiek i cokolwiek "mierzy". Rzecz w tym. że tak zwana
"swoja miarka" może być platynowym wzorcem metra, albo kawałkiem sznurka.
Wszystko zależy od nosiciela wzorca. Aby nie było wątpliwości dodam jeszcze,
że każdy wzorzec doskonali się z upływem czasu. Oczywiście w świadomych
rękach dobrego fachowca.
> > Jak na "postronną osobę", która jedynie przypadkiem znalazła się
> > w podejrzanym kręgu - ziejesz sporą dawką zgodnych paskudztw.
> Po pierwsze to nie wierze w przypadki. Ktos powiedzial, ze przypadek to
> jedno z imion boga. Takze dziekuje za ten przypadek, choc za bardzo jeszcze
> nie wiem, co ma wniesc w moje zycie. Napewno bedzie to cos korzystnego dla
> mnie, co do tego nie mam watpliwosci.
W takim razie na tym poprzestańmy. Ja też wierzę, że będzie to przypadek
korzystny dla Ciebie i Twoich bliskich..
> Po drugie, to czy idac ulica i widzac kamieniowanego czlowieka mam sie
> przylaczyc, albo pozwolic, aby uzyto mnie, jako kamienia?
!!!??? A skąd taka interpretacja przechodnia?;)). Pamiętaj, że patrząc na każdą
sprawę z zewnątrz, widzisz wyłącznie jej jedną stronę. W tym wypadku patrzyłaś
na syslwetkę osoby, która stojąc do Ciebie plecami i pod słońce, wykonywała jakieś
dziwne ruchy łapkami. Wzięłaś te ruchy - jak widzę - za uchylanie się od kamieni
rzucanych przez tłum, i pospieszyłaś "na pomoc ofierze". Faktycznie, rzecz wyglądała
zgoła inaczej. To chroniona przez Ciebie sylwetka rzucała kamieniami w grupę (patrz
uważnie - nadal rzuca mimo serii klapsów), zmuszając ją do uników i chowania się
po kątach. Oczywiście kamienie w końcu zaczęły latać i w drugą stronę, ale - nic
nie dzieje się bez przyczyny!!
A Ty sama upodobniłas się do kamienia, więc nie dziw się, że zostałaś włączona
w obieg spraw. Wyjaśnienie szczegółowe jest w poście niżej.
> Wyroslam juz z zabaw w 'twoj wrog moim wrogiem', a moje autorytety
> juz dawno zniknely w utylizatorze.
Znów błędnie interpretujesz rzeczywistość. "Wróg" nie jest żadnym wrogiem,
tylko okazem do pielęgnowania - i sam się o to prosi. Musi się uczyć i chwała mu
za to co juz uczynił w tym kierunku. Również Ty przyznajesz, że cieszysz się
z perspektywy nauczenia się czegoś pożytecznego.
Ja również uczę się cały czas. Oczywiście każdy uczy się innych rzeczy, i w inny
sposób to manifestuje. Ale nic w miejscu nie stoi, a uwaga poświęcona grupie
zawsze procentuje.
Co do autorytetów - zapraszam do wykonania wypracowania na temat
sprecyzowany w wątku JeTa - zaczynającym się tym "strasznym" ;))
długim postem.
> > - idź własną drogą.
>
> Ide. Po co mnie sciagasz na swoja? Spytales, czy mam ochote?
Sama się ściagnęłaś!:)). Nic nie dzieje się bez przyczyny.
Przeanalizuj swoje trzy pierwsze posty w tym sezonie Twej aktywności
a będziesz miała odpowiedź.
> > I prezentuj się jak najczęściej. Jesteś chyba eksponatem
> > o wiele bardziej interesującym i dynamicznym, niż kiedykolwiek Dorrit!
>
> No, zapomnialam kiedys o czyms. Wykorzystam okazje, jesli pozwolisz ;-)
> Dziekuje Ci Alfredzie za bardzo skuteczne unieszkodliwienie Dorrit w moich
> oczach.
Czyżbys była "jedyną osobą" która rozumie moje intencje w związku z Dorrit?
Szczere zresztą i zgodne z naturalną chęcią jej poznania?
Tak - mam w tym przypadku nature przekorną. Pospolicie nazywa się to
"obroną diabła". A powód jest oczywisty. Diabeł jest tak samo ciekawym
człowiekiem jak każdy inny (byle nie mdły) Anioł. Dawanie diabłowi plonka
jest odcinaniem się od źródła wiedzy o nim samym. Bez szansy na cokolwiek.
Takie same działanie ma wypędzanie diabła z pola własnej obserwacji,
a dokładnie to czyniła, zawsze święcie oburzoba diabłem ekipa pod
przywództwem Pawełka Saulusowatego, który nie dorósł do stawiania czoła
problemom. Ty uważasz go za sympatycznego - oczywiście - masz prawo,
szczególnie, że chłopak mizdrzy się i pławi w dyrdymałach jakby całe zycie
studiował Ludluma. Jego prawo!!
Ale istnieja i inne prawa. Między innymi takie, które mnie pozwala nie zabiegać
o przchylność stada - bo tak jest łatwiej. Mnie interesuje ROZWÓJ stada.
Takie mam zboczenia. A że jest co rozwijać to chyba nie wątpisz?
/.../
> Gdybys zdjal swoja przylbice Rycerzu, uwolnil ten zaduch panujacy pod nia,
> to zauwazylbys, ze wszystko jest w ruchu, a jakie piekne :-)
Ależ... !!
Mówisz jak kobieta, więc może jednak nią jesteś ;))?
Mówiąc poważnie - przyłbica jest bardzo przewiewna - nie ma w niej żadnego zaduchu
ani ograniczenia pola widzenia. Wręcz przeciwnie. Przyłbica jest zaopatrzona w szkło
powiększające zza którego widać bardzo wyraźnie całe piękno tego swiata.
I własnie w ochronie tego piekna, mam również w ręku szczypczyki, którymi
raz na jakiś czas dokonuje serię małych i precyzyjnych ruchów.
No i na tym zakończę...
/.../
> ps/ przepraszam za poprzedni post...
>
> o_la
Dziękuję za przeprosiny.
To rzadkie tutaj zjawisko, a jak bardzo potrzebne.
Kłopot w tym, że jak ktoś raz zapędzi się w publiczne opluwanie, jest mu potem
szalenie trudno sie z tego wycofać. Woli wtedy milczeć lub grać dalej swego
głupca. No cóż - liczę jednak na wszechmocny proces dojrzewania...
Pozdrawiam
All
|