Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!news.man.lodz.pl!newsfeed.silweb.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinte
rnet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "wuemka" <w...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Kto tu powinien sie leczyc???
Date: Tue, 2 Oct 2001 00:53:47 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 114
Message-ID: <9pas90$ifo$1@news.tpi.pl>
References: <9p8dfc$j2u$1@h1.uw.edu.pl>
NNTP-Posting-Host: pd36.jeleniag.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1001976928 18936 213.77.236.36 (1 Oct 2001 22:55:28 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 1 Oct 2001 22:55:28 GMT
X-Notice-1: This post has been postprocessed on the news.tpi.pl server.
X-Posting-Agent: Hamster/1.3.22.1
X-Notice-2: Subject line has been filtered and leading Odp: string removed.
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2314.1300
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2417.2000
X-Subject: Odp: Kto tu powinien sie leczyc???
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:106287
Ukryj nagłówki
Użytkownik Joanna
> Zarzuca mi, że nie rozmawiam z nim o moich uczuciach. Dokładnie jaki mam
> stosunek do niego. Myślałam... myślałam i sama nie wiem. Chwilami wydaje
mi
> się, że zależy mi bardzo na nim. Chwilami bardziej, innym razem mniej.
Kilka
> razy wydawało mi się, że żyć bez niego nie mogę. Szczerze mówiąc nie
jestem
> jeszcze pewna co czuję i czy to miłość. Mam istny mętlik w głowie. Wiem,
że
> mi jest z nim dobrze, że czuje się bezpieczna. Lubię jak do mnie
przychodzi.
> Lubię robić z nim różne rzeczy. Nie mogę się doczekać kiedy zadzwoni do
> drzwi. Bardzo lubię jego obecność.
No tak, w naszym szarym życiu nie ma takiej ognistej miłości, jak na
ekranie. Dlatego często ta właśnie miłość i kochanie przechodzi nam koło
nosa, bo nawet nie podejrzewamy, że to już TO. Bo gdzie te bezmiary
namiętności, hollywoodzka uroda, niezmywalny makijaż, idealność? ;)
> Fakt! Jesteśmy już pięć miesięcy. To jest dość długo, a zarazem tak bardzo
> krótko.
Ludzie zakochują się rozmaicie, albo uświadamiają to sobie jedni wcześniej,
drudzy później. Nie każdego poraża piorun miłości od pierwszego wejrzenia.
Czasami wystarczy kilka dni i już ma sie tą pewność w sercu, a czasami
trzeba na to lat. Poznałam kiedyś mężczyznę, na drugim spotkaniu już
wiedziałam, że go kocham, ślepo, polegając tylko na moim przeczuciu,
wyobrażeniu o nim, bo przecież go nie znałam. Mogłam dać się zabić, że jest
wspaniałym człowiekiem. Może to kwestia mojego charakteru, bo moim życiem
kierują emocje, a może coś innego. Byliśmy razem ( ba znaliśmy się )
zaledwie 7 miesięcy, a wzięlismy ślub. I nie pomyliłam się, żyjemy ze sobą 6
lat, a z dnia na dzień przekonuję się, że serce dokonało za mnie najlepszego
wyboru w życiu.
Czas płynie nieubłaganie. Nawet nie czuję, że to już niedługo pół
> roku minie. Ale przecież serca nie zmuszę do miłości. Coś czuję. To wiem.
> Ale czy KOCHAM? Hmmm..... Chyba jeszcze to slowo zbyt wiele dla mnie
znaczy.
Podziwiam Ciebie i ludzi, którzy potrafią analizować swoje uczucia, ważyć
ważne słowa, czekać na moment absolutnej i niepodwarzalnej pewności. To
dobra droga, lepsza niż ta nutka bezmyślności, czy może lekkości w
wypowiadaniu KOCHAM...bo często potem pada: "to nie było to". Asekuracja
uzasadniona mądrościa, nie strachem, ale...czy do szczęścia nie jest
konieczne ryzyko?
> Cały czas wmawiał mi, że to ja jestem winna temu, że nic nie mówię, kiedy
on
> się mnie pyta co do niego czuje, jaki mam stosunek, czy ma jakieś szanse.
> Chyba chce usłyszeć, że ja też go kocham i wiele dla mnie znaczy. Teraz to
> sobie uświadomiłam. Cały czas odsyła mnie do psychologa twierdząc, że nie
> potrafię rozmawiać. Prawie w to uwierzyłam. Może to on powinien się
leczyć?
Może ma ciut racji, może nie. Ale czy net nie zastepuje zwykłych rozmów w
naszym życiu? Tu też są ludzie, to prawda...ale są i obok nas,w realnym
świecie, łatwiej sie pisze, niż mówi. Mozna redagować siebie, kreować swój
wizerunek z bezpiecznego fotela, zmazać gafę, zanim się wyśle post...w życiu
nie ma tak łatwo, trzeba patrzeć w oczy rozmówcy, widzieć rozczarowanie,
wyczekiwanie, smutek, złość...rozmowa wtedy wymaga większej odwagi. Wielu
nie potrafi rozmawiać, nie wiem, czy Ty Joanno też. Bo z drugiej strony
nieładnie to ten mężczyzna rozgrywa...Taka sugestia to wciąż drażliwy temat.
Niech czeka, niech będzie cierpliwy...może lepiej nieusłyszeć tego, co
poniżej?:
> Jak mogę powiedzieć komuś, że go kocham lub że wiele dla mnie znaczy, jak
> tak nie myślę?
.....nie myślisz....myślenie to nie czucie. Może za wiele myslisz?
Przepraszam, to nie pytania oceniające, ale może Ty sama dojdziesz do
jakichś wniosków, jeżeli ktoś wskaże Ci inne spojrzenie na sprawę:)
Zraziłam się poprzednim razem i teraz jest mi trudniej zaufać
> może i nawet pokochać. Chyba wychodzi z założenia, że jak on mi tak ja
jemu.
> Że tak powinno byc.
Chyba. A może tylko chce wiedzieć, czy lokata jego uczuć ma sens. Czy na
pewno chce usłyszeć, że kochasz? Może coś mniejszego, co da mu nadzieję, co
pozwoli czekać...
> Podoba mi się praktycznie pod każdym względem. Tylko to jedno... Wszystko
> było do tej pory idealnie wręcz, dopóki nie powiedział, że się we mnie
> zakochał do szaleństwa. I tu zaczely sie schody.
Jakby mniej kochał, to mniej by przerażało, prawda?
Cóż... Nie mogę niestety
> odpowiedzieć tym samym bo bym skłamała. Choć mogłabym skłamać. Dlaczego
nie?
> Ale wydaje mi się , że nie na tym polega bycie w związku. Powiedział...
> napisał mi przez internet, że mnie kocha czyli sam nie miał mi odwagi
> powiedzieć mi to prosto w oczy.
Ha, idźcie razem do tego psychologa;) Jak nie szkoda Wam czasu i
pieniędzy;)) Ups, sorry w stronę psychologów;)
Poza faktem, że jest we mnie zakochany do
> szaleństwa. Czy to to samo znaczy? Moze?
> On to widzi inaczej... ja inaczej. A jak wy to widzicie?
Skoro potrzeba Ci czasu, niech nie naciska.
>
> Joanna
PS. Ech, zmęczona jestem...wybaczcie jeżeli głupoty napisałam.
Pozdrawiam
wuemka
|