Data: 2004-07-14 21:29:02
Temat: Re: Ktoś chciał wrobić A.Samsona?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Natek; <x...@n...onet.pl> :
> A więc podając Ci tamten przykład do 'rozpatrzenia', chciałam
> sprawdzić, co właściwie dla Ciebie oznacza "nieuzasadnione"
> - 'wymyślone' czy 'słabe'. Jednocześnie chciałam Ci zilustrować
> trudność oceny, kiedy reakcja jest uzasadniona - od jakiego
> momentu można uznać podejrzenia o pedofilię za uzasadnione
> - podjęcie takiej decyzji jest naprawdę trudne - szczególnie
> w oparciu o relację dziecka, które mogło źle odczytać intencje
> "dotykającego". Jeśli jeszcze dodać do tego element strachu
> przed odpowiedzialnością finansową w razie pomyłki - i mamy
> zupełny paraliż. Dopiero 'murowane' przestępstwa będą zgłaszane,
> a podejrzenia nigdy.
Wiesz, już byli tacy co "uszczęsliwiali" społeczeństwa własnymi
sposobami, bo normy prawne im się nie podobały. Ja pozostaję przy swoim
- oskarżenie o pedofilię jest jak morderstwo na raty połączone z utratą
zdrowia [kastracja chemiczna] - albo umiesz udowodnić, albo nie
przeciwstawiaj innego "dobra" twierdząc, że to drugie jest "lepsze".
Nie uważam, żeby w tym przypadku "nieważne były "OFIARY", ważny był
cel".
> Po drugie. Policja może wszcząć śledztwo, kiedy ma
> "uzasadnione podejrzenie" [bodaj tak to się fachowo nazywa]
> - nie musi mieć aż dowodów - śledztwo jest po to, by je zebrać.
> I o ile mi wiadomo - za to, że prowadzi śledztwo, odszkodowania
> nikomu nie zapłaci, nawet jeśli dowodów nie znajdzie. Chyba że
> prowadzi je nieprawidłowo. O jakim więc pomówieniu
> przez policję mówisz?
Znów "intencje" ;) Przed napisaniem postu przezytałem komunikat, jaki
wg. Przekroju ukazał się w prasie - jest tam stwierdzenie FAKTU, a nie
podejrzenia - to różnica, bo od oceny faktów jest sąd, a nie policja ani
prokuratura.
Ale masz, choć może znów dziennikarz przeinaczył i ja się mylę [bo słowa
podejrzany tu nie ma]:
"ustami rzeczniczki prasowej nadkomisarz Magdaleny Zielińskiej wydali
oświadczenie dla prasy. Polska Agencja Prasowa wysłała je w świat. Było
w nim o tym, że 5 czerwca po zakrapianej imprezie z okazji rozdania
świadectw maturalnych dyrektor S. zaproponował Agnieszce, że odprowadzi
ją do domu zamiast kolegi, który też wyrażał na to ochotę. Potem stało
się najgorsze.
"Z relacji dziewczyny wynika, że potraktowała to nawet jak wyróżnienie.
Mężczyzna zaatakował ją dwukrotnie - najpierw na trawniku przed domem.
Zaczął zrywać z niej ubranie, sam się obnażył, dziewczyna zaczęła
krzyczeć, prosić, żeby dał jej spokój, i rzeczywiście tak się stało.
Potem jednak, co może być zaskakujące, zgodziła się, żeby odprowadził ją
do mieszkania, gdzie tego dnia nikogo nie było. Dyrektor zaatakował
znowu, tym razem skutecznie". "
Czy np. uważasz, że stwierdzenie - "mężczyzna zaatakował" oznacza, że
jest podejrzany o atak, czy jest stwierdzeniem faktu ataku?
Ciekawe swoją drogą, czy policja publikuje wszystkie akta spraw jako
niusy, czy tylko te, które są "politycznie" nośne, albo akurat wywarły
wrażenie na przykład [oczywiście to tylko gdybanie] na Pani rzecznik? ;)
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)
|