« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2013-05-27 14:39:50
Temat: Re: Ktoś już kupił dzieciom?outside wrote:
> On 27 Maj, 13:48, krys <k...@p...onet.pl> wrote:
>> outside wrote:
>> > Krys
>> > Jak to o czym mówi, oddawna wiadomo powszechnie że religia upośledza
>> > umysłowo i emocjonalnie. Nie muszą twoje dzieci być normalne i
>> > szczęśliwe, mogą być nieszczęśliwe , biegające w przyszłości po
>> > psychologach, twój wybór, a on do ciebie wróci.
>>
>> Jesteś tak zaślepiony nienawiścią, że nawet nie przyjmujesz do
>> wiadomości, że twój profesorek uzurpuje sobie prawo do prania mózgów
>> dzieci, wbrew woli rodziców. Moje dzieci są normalne - ty o swoich nie
>> mozesz powiedziec tego samego, prawda? Nawet nie masz bladego pojęcia,
>> czy moje dzieci w ogóle są w jakiejkolwiek religii, a pozwalasz sobie na
>> opiniowanie. Jesteś takim samym fanatykiem jak moherowy beret czy inny
>> allahakbar. Otrzyj pianę i zacznij myśleć.
>>
> Ktoś zmusza ciebie do kupienia książki, co inkwizytor pulusuje w
> pustym łbie, oprotestujesz księgarnie?
Skąd taki wniosek?
> Spalisz na stosie bo ją kupię?
skad taki wniosek?
> I uważasz że nie jesteś otumaniony umysłowo, nie widzisz nawet że to
> ty masz chęć cenzury, a nie książka która pojawia się na półce
> księgarni.
Dowód na to twierdzenie poproszę.
> I ty nie jesteś upośledzony jak bahory stalinistów którzy
> cenzurowali książki niepoprawne dla komuny?
baCHory. Dowody poproszę.
--
J
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2013-05-27 14:48:52
Temat: Re: Ktoś już kupił dzieciom?On 27 Maj, 14:39, J <w...@n...pl> wrote:
> outside wrote:
> > On 27 Maj, 13:48, krys <k...@p...onet.pl> wrote:
> >> outside wrote:
> >> > Krys
> >> > Jak to o czym m wi, oddawna wiadomo powszechnie e religia upo ledza
> >> > umys owo i emocjonalnie. Nie musz twoje dzieci by normalne i
> >> > szcz liwe, mog by nieszcz liwe , biegaj ce w przysz o ci po
> >> > psychologach, tw j wyb r, a on do ciebie wr ci.
>
> >> Jeste tak za lepiony nienawi ci , e nawet nie przyjmujesz do
> >> wiadomo ci, e tw j profesorek uzurpuje sobie prawo do prania m zg w
> >> dzieci, wbrew woli rodzic w. Moje dzieci s normalne - ty o swoich nie
> >> mozesz powiedziec tego samego, prawda? Nawet nie masz bladego poj cia,
> >> czy moje dzieci w og le s w jakiejkolwiek religii, a pozwalasz sobie na
> >> opiniowanie. Jeste takim samym fanatykiem jak moherowy beret czy inny
> >> allahakbar. Otrzyj pian i zacznij my le .
>
> > Kto zmusza ciebie do kupienia ksi ki, co inkwizytor pulusuje w
> > pustym bie, oprotestujesz ksi garnie?
>
> Sk d taki wniosek?
>
> > Spalisz na stosie bo j kupi ?
>
> skad taki wniosek?
>
> > I uwa asz e nie jeste otumaniony umys owo, nie widzisz nawet e to
> > ty masz ch cenzury, a nie ksi ka kt ra pojawia si na p ce
> > ksi garni.
>
> Dow d na to twierdzenie poprosz .
>
> > I ty nie jeste upo ledzony jak bahory stalinist w kt rzy
> > cenzurowali ksi ki niepoprawne dla komuny?
>
> baCHory. Dowody poprosz .
>
> --
> J
Faceta jakaś książka indoktrynuje i dostał piany religijnej na pysku.
A książke kupi ten co chce, nikt nikogo nie zmusza do czytania
książek, a ten szału paranoicznego dostał jakbym go kołem łamał i na
lince wlekł za samochodem do księgarni.
A co mnie obchodzi to że jego dzieci wylądują w psychiatryku albo
pierdlu, od tej religii, to jego wybór, a każdy jest konsekwentny.
Rozsądni ludzie dzieciom kupią tą książkę, by ich dzieci nie
skończyły w rynsztoku i nie były patologiczne, czego uczy ta religia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2013-05-27 15:17:36
Temat: Re: Ktoś już kupił dzieciom?outside wrote:
> Faceta jakaś książka indoktrynuje i dostał piany religijnej na pysku.
Biedaku, nawet nie wiesz, o czym gadasz. Ta książkę to ja mam głeboko w
poważaniu. Profesorek od "naszych" dzieci mi sie nie spodobał.
> A książke kupi ten co chce, nikt nikogo nie zmusza do czytania
> książek, a ten szału paranoicznego dostał jakbym go kołem łamał i na
> lince wlekł za samochodem do księgarni.
Paranoję masz.
> A co mnie obchodzi to że jego dzieci wylądują w psychiatryku albo
> pierdlu, od tej religii, to jego wybór, a każdy jest konsekwentny.
Czy to przypadkiem nie ty jesteś klientem psychiatryków i pierdli, bez tej
religii?
> Rozsądni ludzie dzieciom kupią tą książkę, by ich dzieci nie
> skończyły w rynsztoku i nie były patologiczne, czego uczy ta religia.
Która religia tego uczy, fanatyku?
--
J
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2013-05-27 15:28:12
Temat: Re: Ktoś już kupił dzieciom?On 27 Maj, 15:17, krys <w...@n...pl> wrote:
> outside wrote:
> > Faceta jakaś książka indoktrynuje i dostał piany religijnej na pysku.
>
> Biedaku, nawet nie wiesz, o czym gadasz. Ta książkę to ja mam głeboko w
> poważaniu. Profesorek od "naszych" dzieci mi sie nie spodobał.
>
> > A książke kupi ten co chce, nikt nikogo nie zmusza do czytania
> > książek, a ten szału paranoicznego dostał jakbym go kołem łamał i na
> > lince wlekł za samochodem do księgarni.
>
> Paranoję masz.
>
> > A co mnie obchodzi to że jego dzieci wylądują w psychiatryku albo
> > pierdlu, od tej religii, to jego wybór, a każdy jest konsekwentny.
>
> Czy to przypadkiem nie ty jesteś klientem psychiatryków i pierdli, bez tej
> religii?
>
> > Rozsądni ludzie dzieciom kupią tą książkę, by ich dzieci nie
> > skończyły w rynsztoku i nie były patologiczne, czego uczy ta religia.
>
> Która religia tego uczy, fanatyku?
>
> --
> J
Książka jest do wyboru, nie chcesz kupować to nie kupuj. Ten profesor
na którego wskoczyłeś wypowiedział fakty naukowe, znane oddawna, iż
wartości tej religii są czystą patologią i są szkodliwe, ale ty i tak
tego nie zrozumiesz bo jesteś bezmyślny i zarażony wirusem jak zombi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2013-05-27 15:38:58
Temat: Re: Ktoś już kupił dzieciom?On 27 Maj, 15:28, outside <s...@g...com> wrote:
> On 27 Maj, 15:17, krys <w...@n...pl> wrote:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > outside wrote:
> > > Faceta jakaś książka indoktrynuje i dostał piany religijnej na pysku.
>
> > Biedaku, nawet nie wiesz, o czym gadasz. Ta książkę to ja mam głeboko w
> > poważaniu. Profesorek od "naszych" dzieci mi sie nie spodobał.
>
> > > A książke kupi ten co chce, nikt nikogo nie zmusza do czytania
> > > książek, a ten szału paranoicznego dostał jakbym go kołem łamał i na
> > > lince wlekł za samochodem do księgarni.
>
> > Paranoję masz.
>
> > > A co mnie obchodzi to że jego dzieci wylądują w psychiatryku albo
> > > pierdlu, od tej religii, to jego wybór, a każdy jest konsekwentny.
>
> > Czy to przypadkiem nie ty jesteś klientem psychiatryków i pierdli, bez tej
> > religii?
>
> > > Rozsądni ludzie dzieciom kupią tą książkę, by ich dzieci nie
> > > skończyły w rynsztoku i nie były patologiczne, czego uczy ta religia.
>
> > Która religia tego uczy, fanatyku?
>
> > --
> > J
>
> Książka jest do wyboru, nie chcesz kupować to nie kupuj. Ten profesor
> na którego wskoczyłeś wypowiedział fakty naukowe, znane oddawna, iż
> wartości tej religii są czystą patologią i są szkodliwe, ale ty i tak
> tego nie zrozumiesz bo jesteś bezmyślny i zarażony wirusem jak zombi.
Alice Miller jedna z najwibitniejszych psychiatrów
współczesności........
Nad ponad połową świata przejęły władzę dwie potężne religie
monoteistyczne: chrześcijaństwo i islam i to właśnie z nich wywodzi
się największa patologia społeczna. Cechą charakterystyczną tych
religii jest mająca swe źródła w patriarchacie "hierarchia
dziobania".
System patriarchalny zaczyna się od boga-ojca, męskiego,
straszliwego, mściwego, karzącego, władającego piekłem i wieczystymi
karami, siedzącego na samym szczycie i dziobiącego wszystkich, którzy
są niżej i którzy są słabsi. Starotestamentowy bóg bezlitośnie
poniewiera wszystkimi, którzy nie są bogiem. Pod bogiem jest ojciec,
męska "głowa rodziny", który dziobie żonę i dzieci. U boku ojca siedzi
matka, która jest dziobana przez ojca, ale może na równi z nim dziobać
dzieci i innych słabszych od siebie. Rodzice nie dziobią swoich
rodziców, bo chroni ich IV przykazanie. Dzieci mogą skopać psa lub
słabszego (siostrę/brata, kolegę, inwalidę).
Ojciec bywa dziobany przez swojego szefa, policjanta, polityka ale
raczej stara się to ukrywać przed rodziną i znajomymi.
Taka piramida rodzi frustrację we wszystkich, może z wyjątkiem boga,
który jest poza zasięgiem dziobów i dziobania.
Tak jak bóg jest terroryzujący i karzący, tak i rodzice, a
szczególnie ojciec, mają władzę i uprawnienia, żeby tyranizować,
upokarzać i zamieniać w piekło życie dzieci i podobnie jak bóg jest
bezkarny, tak i oni mają społeczne przyzwolenie na okrucieństwo.
"Sprawa rodzinna": to hasło do niedawna uniemożliwiało wszelką
interwencję policji, gdy sąsiedzi donosili, że w mieszkaniu obok
dochodzi do przemocy. Bity dorosły, gdy został napadnięty w domu lub
na ulicy, miał prawo wezwać policję, ale maltretowana żona i dzieci
zostały tego prawa całkowicie pozbawione.
Bicie w rodzinie przez wieki było "świętą krową", która nie podlegała
żadnym uregulowaniom prawnym. Politycy i policjanci również byli bici
jako dzieci, uważali więc, że to jest normalne i że tak musi wyglądać
życie rodzinne. Nie tylko uważali to za normalne, ale wręcz za
konieczne, gdyż, jak wierzyli, bez bicia nie da się wychować dziecka
na porządnego człowieka.
Bite dziecko nie miało żadnych praw. Przede wszystkim nie miało prawa
do protestu, a okazywanie złości była zbrodnią karaną szczególnie
surowo. Złość została uznana za najgorszą rzecz, jaka istnieje na
świecie. Inną powinnością dziecka było bezwarunkowe wybaczanie. Rodzic
mógł przekroczyć wszelkie granice okrucieństwa, ale nigdy nie był
uznany za złego. Złe - i przez wszystkich potępiane - było dziecko,
jeśli okazało złość, a szczególnie, jeśli nie wybaczyło (i nie wyparło
z pamięci) tego, co mu zrobili rodzice.
Bycie na dole "hierarchii dziobania" wiąże się też z koniecznością
odstępowania wszelkich przywilejów tym, którzy byli wyżej, na przykład
nielubianej cioci, która przyszła z wizytą. Gdy ciocia wkraczała w
drzwi następował koniec rozwalania się w ulubionym fotelu lub na
kanapie, oglądania telewizji w salonie, słuchania radia lub innych,
radosnych harców. Trzeba było dla cioci zwolnić wygodny i ulubiony
mebel, wyłączyć telewizor i usiąść cicho a kącie. Sprzeciw lub
jakikolwiek przejaw niegrzeczności wobec cioci był traktowany jak
zbrodnia i jeśli kara nie została wymierzona od razu, można było być
pewnym, że i tak będzie nieuchronna.
Wychowywanie dzieci w naszej cywilizacji przypomina raczej pełną
przemocy i okrucieństwa tresurę. "Dobrze wychowane" dziecko reaguje na
dyskretne spojrzenie rodzica, bo wie, że jeśli nie zrobi tego, czego
się od niego oczekuje, spadną na nie gromy. A rodzic jest dumny ze
swoich sukcesów wychowawczych, więc chwali się w towarzystwie, jaką to
ma grzeczną córeczkę - wystarczy jedno spojrzenie i ona już wie, że
zrobiła coś nie tak.
Inną metodą jest zawstydzanie. Matka wprost "płonie ze wstydu" lub
"zapada się pod ziemię" z zażenowania, po czym cała w pąsach
przeprasza wszystkich, że ma tak niewychowanego bachora, który ją
kompromituje.
Szczytem okrucieństwa są kary cielesne, wręcz zalecane przez Biblię i
dawne podręczniki dla rodziców. Większość z nas doświadczyła takiego
traktowania, czy można się więc dziwić, że ustępujemy, wycofujemy się
i nie bronimy swoich nawet najoczywistszych praw? Jak możemy
zachowywać się asertywnie, gdy każdy sprzeciw, nawet najbardziej
uzasadniony, traktowany był jak zbrodnia i natychmiast karany biciem,
upokarzaniem i zawstydzaniem?
Skutki tego są tragiczne. Nawyk ustępowania "silniejszemu" staje się
automatycznym odruchem, więc nawet nie zauważamy, kiedy robimy bez
szemrania wszystko, co władze nam każą.
Ludzie robią dobrą minę do złej gry, zakłamując samych siebie, że
mieli cudownych rodziców i bajkowo szczęśliwe dzieciństwo, że są
silni, pewni siebie i asertywni, ale niewyrażona złość i skrywane
poczucie upokorzenia tlą się pod spodem, gotowe wybuchnąć w każdej
chwili w niekontrolowany sposób. Czasem atakujemy bez powodu - bo się
nam zdawało, że ktoś krzywo patrzy albo miał coś na myśli. Zamiast
spytać, czy rzeczywiście i wyjaśnić nieporozumienie w sposób
cywilizowany, skaczemy sobie do oczu wykrzykując urojone zarzuty.
Wystarczy komuś delikatnie zwrócić uwagę na jakiś błąd lub
niedoskonałość, żeby ten skoczył krytykującemu do gardła niczym harpia
i totalnie zmieszał go z błotem. Nie raz doznałam wręcz szoku, gdy
różne osoby, które nierzadko miałam za przyjaciół, rzucały się na mnie
z dziką furią, po czym wychodziły trzaskając drzwiami lub przestawały
się do mnie odzywać. Uraziłam w jakiś sposób czuły punkt tych ludzi,
nie mając o tym nawet pojęcia.
Nic więc dziwnego, że między ludźmi stale wybuchają wojny. Od małych
wojenek w domu i pracy (trzeba przecież ustalić "hierarchię
dziobania"), poprzez wojny w parlamencie, aż do wojen światowych.
Gdzieś przecież trzeba tę złość wyładować. Najlepiej znaleźć kozła
ofiarnego: jakiś naród, który jest "gorszy", "niewłaściwą" religię,
niesłuszną ideę, którą trzeba zetrzeć z powierzchni ziemi lub
cokolwiek innego, co usprawiedliwi agresję i nienawiść. Skoro nie
możemy zemścić się na naszych rodzicielskich oprawcach musimy znaleźć
obiekt zastępczy, na który skierujemy całą swoją skumulowaną przez
długie lata i niewyrażoną złość oraz frustrację.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2013-05-27 18:08:53
Temat: Re: Ktoś już kupił dzieciom?Książka jest do wyboru, nie chcesz kupować to nie kupuj. Ten profesor
na którego wskoczyłeś wypowiedział fakty naukowe, znane oddawna, iż
wartości tej religii są czystą patologią i są szkodliwe, ale ty i
tak
tego nie zrozumiesz bo jesteś bezmyślny i zarażony wirusem jak
zombi.
outside -
Alice Miller jedna z najwibitniejszych psychiatrów
współczesności........
Nad ponad połową świata przejęły władzę dwie potężne religie
monoteistyczne: chrześcijaństwo i islam i to właśnie z nich wywodzi
się największa patologia społeczna. Cechą charakterystyczną tych
religii jest mająca swe źródła w patriarchacie "hierarchia
dziobania".
System patriarchalny zaczyna się od boga-ojca, męskiego,
straszliwego, mściwego, karzącego, władającego piekłem i wieczystymi
karami, siedzącego na samym szczycie i dziobiącego wszystkich,
którzy
są niżej i którzy są słabsi. Starotestamentowy bóg bezlitośnie
poniewiera wszystkimi, którzy nie są bogiem. Pod bogiem jest ojciec,
męska "głowa rodziny", który dziobie żonę i dzieci. U boku ojca
siedzi
matka, która jest dziobana przez ojca, ale może na równi z nim
dziobać
dzieci i innych słabszych od siebie. Rodzice nie dziobią swoich
rodziców, bo chroni ich IV przykazanie. Dzieci mogą skopać psa lub
słabszego (siostrę/brata, kolegę, inwalidę).
Ojciec bywa dziobany przez swojego szefa, policjanta, polityka ale
raczej stara się to ukrywać przed rodziną i znajomymi.
Taka piramida rodzi frustrację we wszystkich, może z wyjątkiem boga,
który jest poza zasięgiem dziobów i dziobania.
Tak jak bóg jest terroryzujący i karzący, tak i rodzice, a
szczególnie ojciec, mają władzę i uprawnienia, żeby tyranizować,
upokarzać i zamieniać w piekło życie dzieci i podobnie jak bóg jest
bezkarny, tak i oni mają społeczne przyzwolenie na okrucieństwo.
"Sprawa rodzinna": to hasło do niedawna uniemożliwiało wszelką
interwencję policji, gdy sąsiedzi donosili, że w mieszkaniu obok
dochodzi do przemocy. Bity dorosły, gdy został napadnięty w domu lub
na ulicy, miał prawo wezwać policję, ale maltretowana żona i dzieci
zostały tego prawa całkowicie pozbawione.
Bicie w rodzinie przez wieki było "świętą krową", która nie
podlegała
żadnym uregulowaniom prawnym. Politycy i policjanci również byli
bici
jako dzieci, uważali więc, że to jest normalne i że tak musi
wyglądać
życie rodzinne. Nie tylko uważali to za normalne, ale wręcz za
konieczne, gdyż, jak wierzyli, bez bicia nie da się wychować dziecka
na porządnego człowieka.
Bite dziecko nie miało żadnych praw. Przede wszystkim nie miało
prawa
do protestu, a okazywanie złości była zbrodnią karaną szczególnie
surowo. Złość została uznana za najgorszą rzecz, jaka istnieje na
świecie. Inną powinnością dziecka było bezwarunkowe wybaczanie.
Rodzic
mógł przekroczyć wszelkie granice okrucieństwa, ale nigdy nie był
uznany za złego. Złe - i przez wszystkich potępiane - było dziecko,
jeśli okazało złość, a szczególnie, jeśli nie wybaczyło (i nie
wyparło
z pamięci) tego, co mu zrobili rodzice.
Bycie na dole "hierarchii dziobania" wiąże się też z koniecznością
odstępowania wszelkich przywilejów tym, którzy byli wyżej, na
przykład
nielubianej cioci, która przyszła z wizytą. Gdy ciocia wkraczała w
drzwi następował koniec rozwalania się w ulubionym fotelu lub na
kanapie, oglądania telewizji w salonie, słuchania radia lub innych,
radosnych harców. Trzeba było dla cioci zwolnić wygodny i ulubiony
mebel, wyłączyć telewizor i usiąść cicho a kącie. Sprzeciw lub
jakikolwiek przejaw niegrzeczności wobec cioci był traktowany jak
zbrodnia i jeśli kara nie została wymierzona od razu, można było być
pewnym, że i tak będzie nieuchronna.
Wychowywanie dzieci w naszej cywilizacji przypomina raczej pełną
przemocy i okrucieństwa tresurę. "Dobrze wychowane" dziecko reaguje
na
dyskretne spojrzenie rodzica, bo wie, że jeśli nie zrobi tego, czego
się od niego oczekuje, spadną na nie gromy. A rodzic jest dumny ze
swoich sukcesów wychowawczych, więc chwali się w towarzystwie, jaką
to
ma grzeczną córeczkę - wystarczy jedno spojrzenie i ona już wie, że
zrobiła coś nie tak.
Inną metodą jest zawstydzanie. Matka wprost "płonie ze wstydu" lub
"zapada się pod ziemię" z zażenowania, po czym cała w pąsach
przeprasza wszystkich, że ma tak niewychowanego bachora, który ją
kompromituje.
Szczytem okrucieństwa są kary cielesne, wręcz zalecane przez Biblię
i
dawne podręczniki dla rodziców. Większość z nas doświadczyła takiego
traktowania, czy można się więc dziwić, że ustępujemy, wycofujemy
się
i nie bronimy swoich nawet najoczywistszych praw? Jak możemy
zachowywać się asertywnie, gdy każdy sprzeciw, nawet najbardziej
uzasadniony, traktowany był jak zbrodnia i natychmiast karany
biciem,
upokarzaniem i zawstydzaniem?
Skutki tego są tragiczne. Nawyk ustępowania "silniejszemu" staje się
automatycznym odruchem, więc nawet nie zauważamy, kiedy robimy bez
szemrania wszystko, co władze nam każą.
Ludzie robią dobrą minę do złej gry, zakłamując samych siebie, że
mieli cudownych rodziców i bajkowo szczęśliwe dzieciństwo, że są
silni, pewni siebie i asertywni, ale niewyrażona złość i skrywane
poczucie upokorzenia tlą się pod spodem, gotowe wybuchnąć w każdej
chwili w niekontrolowany sposób. Czasem atakujemy bez powodu - bo
się
nam zdawało, że ktoś krzywo patrzy albo miał coś na myśli. Zamiast
spytać, czy rzeczywiście i wyjaśnić nieporozumienie w sposób
cywilizowany, skaczemy sobie do oczu wykrzykując urojone zarzuty.
Wystarczy komuś delikatnie zwrócić uwagę na jakiś błąd lub
niedoskonałość, żeby ten skoczył krytykującemu do gardła niczym
harpia
i totalnie zmieszał go z błotem. Nie raz doznałam wręcz szoku, gdy
różne osoby, które nierzadko miałam za przyjaciół, rzucały się na
mnie
z dziką furią, po czym wychodziły trzaskając drzwiami lub
przestawały
się do mnie odzywać. Uraziłam w jakiś sposób czuły punkt tych ludzi,
nie mając o tym nawet pojęcia.
Nic więc dziwnego, że między ludźmi stale wybuchają wojny. Od małych
wojenek w domu i pracy (trzeba przecież ustalić "hierarchię
dziobania"), poprzez wojny w parlamencie, aż do wojen światowych.
Gdzieś przecież trzeba tę złość wyładować. Najlepiej znaleźć kozła
ofiarnego: jakiś naród, który jest "gorszy", "niewłaściwą" religię,
niesłuszną ideę, którą trzeba zetrzeć z powierzchni ziemi lub
cokolwiek innego, co usprawiedliwi agresję i nienawiść. Skoro nie
możemy zemścić się na naszych rodzicielskich oprawcach musimy
znaleźć
obiekt zastępczy, na który skierujemy całą swoją skumulowaną przez
długie lata i niewyrażoną złość oraz frustrację.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2013-05-27 18:11:19
Temat: Re: Ktoś już kupił dzieciom?Książka jest do wyboru, nie chcesz kupować to nie kupuj. Ten profesor
na którego wskoczyłeś wypowiedział fakty naukowe, znane oddawna, iż
wartości tej religii są czystą patologią i są szkodliwe, ale ty i
tak
tego nie zrozumiesz bo jesteś bezmyślny i zarażony wirusem jak
zombi. -
Alice Miller jedna z najwibitniejszych psychiatrów
współczesności........
Nad ponad połową świata przejęły władzę dwie potężne religie
monoteistyczne: chrześcijaństwo i islam i to właśnie z nich wywodzi
się największa patologia społeczna. Cechą charakterystyczną tych
religii jest mająca swe źródła w patriarchacie "hierarchia
dziobania".
System patriarchalny zaczyna się od boga-ojca, męskiego,
straszliwego, mściwego, karzącego, władającego piekłem i wieczystymi
karami, siedzącego na samym szczycie i dziobiącego wszystkich,
którzy
są niżej i którzy są słabsi. Starotestamentowy bóg bezlitośnie
poniewiera wszystkimi, którzy nie są bogiem. Pod bogiem jest ojciec,
męska "głowa rodziny", który dziobie żonę i dzieci. U boku ojca
siedzi
matka, która jest dziobana przez ojca, ale może na równi z nim
dziobać
dzieci i innych słabszych od siebie. Rodzice nie dziobią swoich
rodziców, bo chroni ich IV przykazanie. Dzieci mogą skopać psa lub
słabszego (siostrę/brata, kolegę, inwalidę).
Ojciec bywa dziobany przez swojego szefa, policjanta, polityka ale
raczej stara się to ukrywać przed rodziną i znajomymi.
Taka piramida rodzi frustrację we wszystkich, może z wyjątkiem boga,
który jest poza zasięgiem dziobów i dziobania.
Tak jak bóg jest terroryzujący i karzący, tak i rodzice, a
szczególnie ojciec, mają władzę i uprawnienia, żeby tyranizować,
upokarzać i zamieniać w piekło życie dzieci i podobnie jak bóg jest
bezkarny, tak i oni mają społeczne przyzwolenie na okrucieństwo.
"Sprawa rodzinna": to hasło do niedawna uniemożliwiało wszelką
interwencję policji, gdy sąsiedzi donosili, że w mieszkaniu obok
dochodzi do przemocy. Bity dorosły, gdy został napadnięty w domu lub
na ulicy, miał prawo wezwać policję, ale maltretowana żona i dzieci
zostały tego prawa całkowicie pozbawione.
Bicie w rodzinie przez wieki było "świętą krową", która nie
podlegała
żadnym uregulowaniom prawnym. Politycy i policjanci również byli
bici
jako dzieci, uważali więc, że to jest normalne i że tak musi
wyglądać
życie rodzinne. Nie tylko uważali to za normalne, ale wręcz za
konieczne, gdyż, jak wierzyli, bez bicia nie da się wychować dziecka
na porządnego człowieka.
Bite dziecko nie miało żadnych praw. Przede wszystkim nie miało
prawa
do protestu, a okazywanie złości była zbrodnią karaną szczególnie
surowo. Złość została uznana za najgorszą rzecz, jaka istnieje na
świecie. Inną powinnością dziecka było bezwarunkowe wybaczanie.
Rodzic
mógł przekroczyć wszelkie granice okrucieństwa, ale nigdy nie był
uznany za złego. Złe - i przez wszystkich potępiane - było dziecko,
jeśli okazało złość, a szczególnie, jeśli nie wybaczyło (i nie
wyparło
z pamięci) tego, co mu zrobili rodzice.
Bycie na dole "hierarchii dziobania" wiąże się też z koniecznością
odstępowania wszelkich przywilejów tym, którzy byli wyżej, na
przykład
nielubianej cioci, która przyszła z wizytą. Gdy ciocia wkraczała w
drzwi następował koniec rozwalania się w ulubionym fotelu lub na
kanapie, oglądania telewizji w salonie, słuchania radia lub innych,
radosnych harców. Trzeba było dla cioci zwolnić wygodny i ulubiony
mebel, wyłączyć telewizor i usiąść cicho a kącie. Sprzeciw lub
jakikolwiek przejaw niegrzeczności wobec cioci był traktowany jak
zbrodnia i jeśli kara nie została wymierzona od razu, można było być
pewnym, że i tak będzie nieuchronna.
Wychowywanie dzieci w naszej cywilizacji przypomina raczej pełną
przemocy i okrucieństwa tresurę. "Dobrze wychowane" dziecko reaguje
na
dyskretne spojrzenie rodzica, bo wie, że jeśli nie zrobi tego, czego
się od niego oczekuje, spadną na nie gromy. A rodzic jest dumny ze
swoich sukcesów wychowawczych, więc chwali się w towarzystwie, jaką
to
ma grzeczną córeczkę - wystarczy jedno spojrzenie i ona już wie, że
zrobiła coś nie tak.
Inną metodą jest zawstydzanie. Matka wprost "płonie ze wstydu" lub
"zapada się pod ziemię" z zażenowania, po czym cała w pąsach
przeprasza wszystkich, że ma tak niewychowanego bachora, który ją
kompromituje.
Szczytem okrucieństwa są kary cielesne, wręcz zalecane przez Biblię
i
dawne podręczniki dla rodziców. Większość z nas doświadczyła takiego
traktowania, czy można się więc dziwić, że ustępujemy, wycofujemy
się
i nie bronimy swoich nawet najoczywistszych praw? Jak możemy
zachowywać się asertywnie, gdy każdy sprzeciw, nawet najbardziej
uzasadniony, traktowany był jak zbrodnia i natychmiast karany
biciem,
upokarzaniem i zawstydzaniem?
Skutki tego są tragiczne. Nawyk ustępowania "silniejszemu" staje się
automatycznym odruchem, więc nawet nie zauważamy, kiedy robimy bez
szemrania wszystko, co władze nam każą.
Ludzie robią dobrą minę do złej gry, zakłamując samych siebie, że
mieli cudownych rodziców i bajkowo szczęśliwe dzieciństwo, że są
silni, pewni siebie i asertywni, ale niewyrażona złość i skrywane
poczucie upokorzenia tlą się pod spodem, gotowe wybuchnąć w każdej
chwili w niekontrolowany sposób. Czasem atakujemy bez powodu - bo
się
nam zdawało, że ktoś krzywo patrzy albo miał coś na myśli. Zamiast
spytać, czy rzeczywiście i wyjaśnić nieporozumienie w sposób
cywilizowany, skaczemy sobie do oczu wykrzykując urojone zarzuty.
Wystarczy komuś delikatnie zwrócić uwagę na jakiś błąd lub
niedoskonałość, żeby ten skoczył krytykującemu do gardła niczym
harpia
i totalnie zmieszał go z błotem. Nie raz doznałam wręcz szoku, gdy
różne osoby, które nierzadko miałam za przyjaciół, rzucały się na
mnie
z dziką furią, po czym wychodziły trzaskając drzwiami lub
przestawały
się do mnie odzywać. Uraziłam w jakiś sposób czuły punkt tych ludzi,
nie mając o tym nawet pojęcia.
Nic więc dziwnego, że między ludźmi stale wybuchają wojny. Od małych
wojenek w domu i pracy (trzeba przecież ustalić "hierarchię
dziobania"), poprzez wojny w parlamencie, aż do wojen światowych.
Gdzieś przecież trzeba tę złość wyładować. Najlepiej znaleźć kozła
ofiarnego: jakiś naród, który jest "gorszy", "niewłaściwą" religię,
niesłuszną ideę, którą trzeba zetrzeć z powierzchni ziemi lub
cokolwiek innego, co usprawiedliwi agresję i nienawiść. Skoro nie
możemy zemścić się na naszych rodzicielskich oprawcach musimy
znaleźć
obiekt zastępczy, na który skierujemy całą swoją skumulowaną przez
długie lata i niewyrażoną złość oraz frustrację.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2013-05-27 20:18:08
Temat: Re: Ktoś już kupił dzieciom?
Użytkownik "Trybun" <Y...@y...com> napisał w wiadomości
news:knvdbi$uod$1@node2.news.atman.pl...
>W dniu 2013-05-27 11:57, outside pisze:
>> Wyszła pierwsza ateistyczna książeczka dla dzieci, czyli Jak jeżyk
>> z prosiaczkiem szukali Boga i co z tego wyszło- czytali fragmenty w
>> radio, bardzo zabawna i pouczająca.......Prosiaczek i Jeżyk byli
>> przekonani , że niczego im w życiu nie brakuje, dopóki pewnego dnia
>> nie zauważyli na ścianie swojej chatki plakatu z napisem: "Kto nie ma
>> Boga, temu czegoś brakuje!". Postanowili więc poszukać Boga i
>> wyruszyli w drogę... "Przepraszam, którędy droga do Boga?" pytało
>> Prosiątko.
>> Książka dla tych wszystkich, którzy nie dają sobie wciskać kitu.
>> Zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Mądra i dowcipna przypowieść o
>> tym, jak największe światowe religie zamiast wprowadzać miłość i pokój
>> czynią nas nietolerancyjnymi i nieszczęśliwymi. W Niemczech -
>> superbestseller!
> Czy mądra? Życie bez Boga wydaje się być całkowicie pozbawione sensu.
A jaki sens ma życie zdominowane przez gburowatego i mściwego Boga ? Chyba
tylko wsparcie psychiczne oczekiwane od niepotwierdalonego bytu. No i ta
nadzieja na zbawienie.:-D
--
Władek Tarnawski
LeoTar - Sunrise Services
Moja biblioteczka
http://leotar.00freehost.com/Books/index.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2013-05-27 20:24:42
Temat: Re: Ktoś już kupił dzieciom?
Użytkownik "outside" <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:b41eee55-7342-498b-93db-cef2bbf0229b@l3g2000vbl
.googlegroups.com...
> Krys
> Jak to o czym mówi, oddawna wiadomo powszechnie że religia upośledza
> umysłowo i emocjonalnie. Nie muszą twoje dzieci być normalne i
> szczęśliwe, mogą być nieszczęśliwe , biegające w przyszłości po
> psychologach, twój wybór, a on do ciebie wróci.
Zgoda ateistów na nieodpowiedzialna indoktrynacje dzieci przez i za zgodą
ich wierzących rodziców to zagrożenie dla innych rodzin i dzieci, którzy
chcą żyć nie po bożemu ale po człowieczemu. Bo histeria i zaślepienie
dewotów prowadziło cywilizację zawsze na manowce i do wojen. Dlatego nie
można zgadzać się na to by religianci opanowywali coraz to nowe stada
owieczek i wciskali im religijny kit.
--
Władek Tarnawski
LeoTar - Sunrise Services
Moja biblioteczka
http://leotar.00freehost.com/Books/index.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2013-05-27 20:34:39
Temat: Re: Ktoś już kupił dzieciom?
Użytkownik "krys" <w...@n...pl> napisał w wiadomości
news:51a35cf0$0$26693$65785112@news.neostrada.pl...
> outside wrote:
>> Rozsądni ludzie dzieciom kupią tą książkę, by ich dzieci nie
>> skończyły w rynsztoku i nie były patologiczne, czego uczy ta religia.
> Która religia tego uczy, fanatyku?
Wszystkie.
--
Władek Tarnawski
LeoTar - Sunrise Services
Moja biblioteczka
http://leotar.00freehost.com/Books/index.html
> --
> J
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |