Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hnvved$i63$1@news.onet.pl...
> zażółcony pisze:
>
>>> Odpuść ją sobie lepiej.
>>> Wyczuła twój 'lep' rzucając losowo niektóre terminy, których nawet nie
>>> rozumie i zabija przy pomocy ciebie tylko swoją nudę.
>>> Gdyby rozumiała to co sama pisze, to zupełnie na czym innym by jej
>>> zależało i konsekwentnie odbiór jej tutaj byłby zupełnie inny.
>>> Ona jest naprawdę bez wartości, których u niej szukasz.
>> Wolałbym, żebyś nie wplątywał mnie w Wasze rozgrywki.
>> No chyba, że jakoś bardzo tego potrzebujesz - żebym się
>> do niej zdystansował - ale wtedy spróbuj mi wytłumaczyć,
>> do czego tego potrzebujesz. Boisz się, że mnie zmanipuluje, czy
>> po prostu brakuje Ci kumpla do tego, czy jak ?
>
> Po prostu to co do niej piszesz jest bez sensu.
Wiesz co, jeszcze bardziej bez sensu jest dla mnie
rozwodzenie się nad tym, że pisanie do Marchewki jest
bez sensu ;) Jak już gadam z Tobą, to wolę poznawać Ciebie,
a nie Marchewkę przez pryzmat Ciebie ;)

Ktoś kiedyś mówił: "Miej serce i patrzaj w serce"
Ja tu sparafrazuję "Miej własne opinie i pozwól innym mieć własne"

A skoro już rozmawiam z Tobą, to Ci powiem, że prowadziłeś
z medeą ciekawą dyskusję dot. motywacji w terapii
- i jak zauważyłeś, natura zaburzeń często zawiera w sobie
m.in. element braku motywacji do zmiany.

Odniosę się znów lekko do tekstu, który zapodałem w linku.
Tam temat motywacji jest nadgryziony poprzez użycie
pojęć "egosyntoniczny" i "egodystoniczny".
W szczególności jest mowa o tym, że np. zachowania
autodestrukcyjne mogą być egosyntoniczne i wtedy
nie ma motywacji do ich zmiany. Dlaczego ? Ponieważ
ego uznaje je jako niezbędne do rozwiązywania
konfliktów, nawet jeśli 'z zewnatrz' wydaje się to
czasem absurdalne. W takiej sytuacji nie działają
np. metody skierowane bezpośrednio przeciw
tym zachowaniom. Przykład chyba kiedy indziej ... ;)
Może zresztą sam coś wymyślisz, byłbym ciekaw :)