Data: 2004-07-01 08:15:15
Temat: Re: Lato
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:2kg9oaF20rviU1@uni-berlin.de...
> Uważasz, że coś odkryłeś? (Einstein też się prosił o etykietkę czuba,
> tyle, że facet mniej krzyczał ;).
> Czy gdyby podrążyć Twoją ścieżką, to nie dojdziemy przypadkiem do
> 'dychotomii', 'dualizmu', 'dwulicowości' (i inne synonimy) lub po prostu
> manipulacji? Zauważ, że moja ścieżka mówi zupełnie coś innego - a to
> masz w P.Sie.
Za każdym razem odkrywam amerykę :-) Podążanie jakąś ścieżką, ma to do
siebie, że prowadzi do ściśle określonego celu. A więc jeśli tak jest, to
można wśiąść w samolot i do owego celu dolecieć o wiele szybciej. Każda
droga ma początek i koniec. Na początku ścieżki jest drogowskaz "Rzym 1000
km" - jak już wkroczyliśmy to musimy dotrzeć do Rzymu. Skoro nasz cel to
Rzym wsiadamy w samolot i lecimy. Jesteśmy w Rzymie i szukamy końca naszej
ścieżki .. i nie znajdujemy. Każda ścieżka prowdzi tam dokąd prowadzi, a nie
tam gdzie jest napisane że prowadzi. Czasem przez czysty przypadek
drogowskazy nie kłamią. Podróżnik z krwi i kości ma to do siebie, że ciekawi
go dokąd dojdzie i co po drodze zobaczy, wycieczki do Rzymu są dla turystów
nie podróżników. Turysta wie co chce zobaczyć, a więc leci ogląda i
odnotowuje w pamiętniku, że zobaczył koloseum. Podróżnika nie interesuje jak
nazywa się miejsce do którego doszedł, odczuwa radość z odkrycia, z
niespodzianki jaką zgotował mu koniec ścieżki którą podążał.
Twoja ścieżka PS jest dokładnie tą samą co moja. I prowadzi w to samo
miejsce - chociaż miejsce tego na razie nie da się określić. Dualizm,
dwulicowość - konflikt wynikający z niepewności. Hard gość to oaza, miejsce
na wytchnienie. Kształtująca się osobowość to konflikt pomiędzy wnętrzem
człowieka a otoczeniem. Strach gra tu wazną rolę - czy mogę być "ja" w tym
otoczeniu ? Czy muszę zmienić "ja" żeby przeżyć w dżungli ? Chcę być "ja" -
ale też chcę być częścią otaczającego mnie świata. Potworny konflikt. Dla
siebie jestem "ja", ale świat nie zauważa "ja" - "ja" nie jest jego częścią.
Być może "on" będzie zauważony. Ale "ja" i "on" nie mogą współistnieć w
jednym ciele. "on" daje poczucie bezpieczeństwa, "ja" daje poczucie
szczęścia ale oni obydwaj zwalczają się. "on" zły, "ja" dobry. Gdy mi źle
"on" mi pomaga, gdy "on" mnie niszczy przychodzi "ja". Gdyby świat
zaakceptował "on" i "ja" na raz - mógłbym wybrać "ja" a "on" by odszedł
zaspokojony i nigdy nie wrócił. A więc koniec ścieżki jest w "ja" - jeszcze
nie widać jak wygląda to "ja", przeszkadza "on" ... nawet całkiem możliwe,
że "ja" to dokładnie "on" - tego nie wiadomo, ale to już byłoby inne "on".
To byłoby "on" z wszystkimi atrybutami "ja" a więc niby to samo, ale
diametralnie co innego.
> Dlaczego "nie jest"? Co to znaczy "warta"? Ja bym powiedział "zdolna".
> No ale kontynuuj ;)
Każdy kto ma oczy jest w stanie oglądać góry, ale nie każdy kto ma oczy jest
w stanie oglądać piękno gór. Ten kto widzi piękno gór, nie będzie chciał
stawiać w nich McDonalda. Bezduszne, surowe, wygasłe wulkany to też góry i
też są piękne - mimo że nie ćwierkają tam ptaszki i nie ma zieleni.
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|