Data: 2006-07-24 08:22:23
Temat: Re: Leki - pytanie głównie do pacjentów
Od: "Marek Li" <M...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "p47" <p...@b...list.ru> napisał w wiadomości
news:ea130r$o00$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> Poza tym, ciągle ktoś zarzuca lekarzom uleganie koncernom
>> farmaceutycznym. Skoro tak się pacjenci boja tej sytuacji, to po jaką
>> cholerę chodzą do takiego lekarza. Niech idą do innego. Jak pójdę do
>> piekarni po chleb, a tam sprzedadzą mi chleb z upieczonym szczurem,
>> to
>> juz tam więcej nie pójdę. Ale pacjenci zgrywają klienta, który kupił
>> upieczonego szczura i nadal kupuje w tym samym miejscu. Jest to tak
>> nieprawdopodobna w przypadku zdrowego psychicznie osobnika sytuacja,
>> że
>> od razu budzi wątpliwość co do prawdziwości. Dla mnie, ktoś, kto
>> narzeka
>> na lekarza u którego od lat się leczy jest po prostu oszustem lub
>> głupkiem!!!
>
> Łatwo tu rzuca sie epitetami, a ja się powstrzymam, wiec nie napiszę
> co o
> autorze powyzszej wypowiedzi;-)
Taa. Uderz w stół:->
> Normalny klient, gdy kupi chleb z zapieczonym szczurem z łatwością go
> zauwazy, bo wie co to szczur, rozpozna go i wie tez, ze w chlebie być
> go nie
> powinno;-)
> A skad przecietny pacjent ma wiedzieć, ze jego lekarz przepisuje mu
> lekarstwa kierując sie ostatnimi wizytami przedstawiciela producenta.
Z telewizji, radia, prasy, internetu, od znajomych, rodziny, nasłuchał
sie w kolejce pod gabinetem? Do pełni szczęścia brakuje tylko, by
ustawowo lekarz musiał pacjentowi przekazywać najczarniejsze publikacje
na temat środowiska lekarskiego i prowadzić edukację z zakresu
poddawania się rzekomo stosowanym wobec niego przez koncerny
farmaceutyczne technikom manipulacji:->>>>>>>>>
> Przecietny pacjent zazwyczaj nie wie, że istnieją leki generyczne, co
> to
> takiego, a nawet gdy gdzies o tym słyszał to trudno od niego wymagac,
> by
> znał wszystkie nazwy leków, które mogłyby być na jego schorzenie
> ordynowane.
Zgodnie z tym co wiele osób sądzi, a ja opisałem posta wyzej w wyciętym
przez ciebie fragmencie, najlepiej gdy spyta superuczciwego i
niepodatnego nigdy na korupcję, a jednocześnie lepiej wykształconego
aptekarza:->>>
> Skąd przeciętny pacjent ma zatem wiedzieć, ze gdy np. jego lekarz mówi
> mu: "
> od dziś zamiast Vasiilipu zapiszę panu amerykański Zocor" to chodzi w
> istocie o taki sam lek, tyle, ze znacznie droższy.
J.W.
> I to jest tez aspekt etyczny tego zjawiska,- wykorzystywanie dla
> własnych,
> finansowych celów przewagi wiedzy lekarza nad pacjentem, który mu z
> ufnoscią oddaje swoje zdrowie (a okazuje się, równiez i kieszeń).
Osoba, która zapozna sie z postem w całości, będzie wiedziała, że
sytuacja wygląda tak naprawdę tak: części lekarzy ten problem nie
dotyczy wcale, a część, której dotyczy musi mieć wyjątkowe szczęście i
mieć pacjentów, którzy o niczym nie wiedzą, nic nie widzą i nie
słyszą:-> Ale oni zawsze mogą skorzystać z rady "wszechwiedzącej"
apteki.
|