Data: 2013-09-22 10:21:42
Temat: Re: Let's try again
Od: "Ghost" <g...@e...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Przemysłąw Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:l1m72k$hqe$1@node2.news.atman.pl...
> Ghost pisze:
>> Moze kali tym razem nie potnie i reanimacja topicznosci sie uda choc
>> czesciowo.
>>
>> W takim razie cos z czym wystapila dopiero co kolezanka Hanka.
>>
>> Poglady, czyli osady badz wyobrazenia na jakis temat.
>>
>> "nikt ani nic nie jest w stanie zmienic pogladow Twoich/moich/jeszcze
>> czyichs"
>>
>> Moim zdaniem jedyna osoba, ktora tego nie moze zrobic, jest wlasciciel
>> owych pogladow. Innymi slowy drastycznie zawezam kwantyfikator Hanki, a
>> wlasciwie to podejrzewam, ze go przenosze poza pierwotny zakres
>> znaczeniowy, bo byc moze Hanka nie brala tu pod uwage togoz wlasciciela w
>> ogole.
>>
>> Jesli nasz poglad jest skrystalizowany i przemyslany to tylko i wylacznie
>> nowy, zewnetrzny bodziec jest w stanie skierowac nas na inny sposob
>> rozumowania.
>>
>> No chyba, ze ktos ma koncept, ze cos innego jest w stanie to zrobic - co
>> to mogloby byc?
>
> No ale to mózg właściciela mózgu bodziec mieli. Gdy wynik przemielenia
> odbiega od dotychczasowych poglądów różne dziwne rzeczy potrafią się
> dziać, w których kluczową rolę odgrywa wola. Można czegoś nie przyjąć,
> mimo że wszystkie znaki na ziemi i na niebie wskazują, że to coś to czysta
> prawda "Wacuś seryjnym mordercą ? Nigdy w to nie uwierzę. To zawsze było
> dobre dziecko. Wrabiają go źli ludzie". Można też przyjąć dowolną bzdurę
> jeśli okaże się, że jest ona np. wygodna "Gdyby nie żydzi i ich spiski,
> dawno był bym bogaty".
Nieprzyjecie badz przyjecie to wypadkowa wielu czynnikow, m.in. po prostu
wlasnych (czesto nieuswiadomionych i "atawistycznych") interesow.
A teraz porzypomnij sobie (bo jakos wierze w powszechnosc tego
doswiadczenia), ile razy sie z kims na jakis temat spierales. Miesliscie
diametralnie rozne poglady. Pogadliscie, pogadalisce (moze wiecej razy).
Druga strona zdecydowanie prezentowala wole nieprzyjecia Twoich argumentow.
A po jakims czasie okazuje sie, ze zaczyna glosic Twoje poglady. Przyznaj,
ze zdarzylo sie i to nie jeden raz. Stawiam teze, ze to "przekonywanie"
odbywa sie w tle i bez udzialu woli. Wola przytloczona przez ego staje
(o)koniem.Ale gdy emocje opadaja, cos sie w mozgu przetwarza i po jakims
czasie nie ma sily sieci neruonowej wychodzi, ze to byl blad i zaczyna
dochodzic do glosu (oficjalnie, przez atrtykulowanie na zewnatrz) teza
przeciwna.
I najlepsze - podswiadomosc (czymkolwiek jest), musi oszczedzic ego
(czymkolwiek jest), wiec podstawia czlowiekowi obrazek jakoby te nowe
przekonania sa jego nowym, oryginalnym, wspanialym pomyslem. I tylko jego
pomyslem. Przeciez wszyscy wiemy, ze mistrzem przekonywania, jest ten, ktory
pomoze "zrozumiec" adwersarzowi, ze nowe idee to jego wlasny pomysl.
Co o tym (Ty? He he) myslisz? Co bedziesz myslal za tydzien :-))))
|