Data: 2012-03-18 00:00:06
Temat: Re: List do A.
Od: Flyer <f...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <4f5cda2a$4$1276$65785112@news.neostrada.pl>,
k...@o...pl says...
>
> Użytkownik "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomo?ci
> news:jjgg3j$scq$1@inews.gazeta.pl...
> > Flyer pisze:
> >> In article <jj0e3v$f75$1@inews.gazeta.pl>, p...@g...pl says...
> >>> Flyer pisze:
> >>>> In article <jieea2$1rc$1@inews.gazeta.pl>, p...@g...pl
> >>>>> W ?rodę wypłatę biorę, weekend akurat odpada, więc proponuję w
> >>>>> czwartek (ten czwartek) o 18.00 Merlin na Polach Mokotowskich - gdzie
> >>>>> póĽniej - się zobaczy. Mile widziane osoby chc?ce napisać list do
> >>>>> B,C,D,E,F. Do osób chc?cych napisać list do G i wyżej oddzwonimy ;)
> >>>> A ja biorę w pi?tek, i co my z tym zrobimy? ;>
> >>> Najpro?ciej będzie w ?rodę pić za moje, w pi?tek za Twoje ;)
> >>
> >> A tak na poważnie - nigdy nie byłem knajpiany. Nie powiem, fajnie się z
> >> Wami piło, ale tak sam z siebie do knajp nie chodzę [nawet po pracy],
> >> więc zanim pójdę gdzie?, muszę się z tematem oswoić, zmotywować, wyrwać z
> >> bankomatu kasę, odłożyć błogie nicnierobienie na inny termin itd. itd.
> >> Jak zwoływałem ludzi, to byłem zmotywowany tym, że zwoływałem vel.
> >> inicjowałem. Swoj? drog? można by na ten temat nawet siak?? pracę mgr
> >> napisać, bo zakładam, że osoby imprezuj?ce z jakich? powodów nie chc?
> >> przebywać w swoim miejscu zamieszkania albo maj? problem z wyłamywaniem
> >> się z grupy. Ot i cała tajemnica - masz wredn? małżonkę w domu i gromadę
> >> rozwrzeszczanych bachorów, mieszkasz daleko od miejsca pracy, mieszkasz w
> >> zagrzybionej norze, nie chcesz się wychylać - pijesz w knajpach - bo nie
> >> chcesz wracać do domu.
> >
> > Ot i prawdę rzekłe? - zawsze s? powody jakiego? postępowania. Jednak je?li
> > odebrałe? propozycję na wypad do knajpy jako próbę wkręcenia w
> > knajpoobrotowy żywot to? się pomylił. Sprawa jest prosta. Je?li [ciach
> > wyznania] np. Ty pisze list publiczny do A z założeniem że A nie przeczyta
> > to nie należy o nic pytać, tylko zaproponować czas i miejsce dogodne do
> > wspólnego nawalenia się - ot i cała filozofia.
>
> a ja pomy?lałam, że jeste? tak ładnie po męsku pomocny :)
A dla tej osoby to miało znaczenie? Wypowiedziane półgębkiem
stwierdzenie? Raczej miało dla mnie znaczenie, bo nie potrafiłem
odpowiedzieć/znaleźć się.
Tak samo jak np. w zeszłym roku [?] zagadnąłem dziewczynę,
której nie potrafiłem odpowiedziedzieć swego czasu na
stwierdzenie dlaczego zakupiłem jej zdjęcie [w 1995 roku - na
zdjęciu była radosna - szczęśliwa, nie kryję, że mi się
podobała, może dostrzegałem też jej brak szczęścia]. Koniec
końców skończyło się na kawie i moim motaniu.
Itd. itd.
A co do "pomocności" - tego trzeba się nauczyć. Nie ma nic
takiego jak "męska pomocność" - jest tylko "pomocność".
PF
|