Data: 2002-05-23 20:07:11
Temat: Re: List otwarty do Little Dorrit (i ogółu grupowiczów) - ważne!!!
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dorota B. w news:acio5o$65d$1@news.tpi.pl...
/.../
> > > Pytanie jest po prostu niedyskrecją. ........
>
> A to zalezy od przyjetych norm, w roznych srodowiskach roznie bywa, a
> tu ludzie wywodza sie z bardzo roznych srodowisk i chocby nie wiem ile pytan
> o sprawy osobiste padlo ...
Rzecz w tym, że na ogól nie padają! Istnieje cos takiego jak kurtuazja, jak
wyczucie, co mozna a co nie wypada, co jest uzasadnione a co jest błaznowaniem.
Jest tylko jeden rodzaj przypadków, gdy takie pytania padają. Gdy sami
zainteresowani przychodzą na grupę i opowiadają o sobie. Wówczas pojawiają
się "pytania pomocnicze". Ale dzieje się to za jawnym przyzwoleniem pytanych!!
> Kazdy ma wlasny dekalog, takze towarzyski, aczkolwiek netykieta
> obowiazuje (co ja zoltodziob moge o tym wiedziec?).
W tym wypadku nawet nie o netykietę, a etykietę chodzi!
> > "Czy wyobrażasz sobie taką oto scenkę?.../.../
> > A cóż na to zaczepiony? Nie podejmuje merytorycznej dyskusji, a staje na
> > środku i wykrzykuje w stronę Jerzego -
> > - "Panie Turyński, /.../ czym się Pan w życiu zajmuje?""
> A to,do czego kolwiek mialoby zmierzac, jest bardzo ciekawym
> zastosowaniem pewnej wiedzy psychologicznej. Intelektu autorowi nie brakuje.
No i tu własnie jest ten haczyk Doroto. Dajesz się na niego nabrać jak,
przepraszam za wyrażenie - "płotka". Błyskotliwość?
Z tym trzeba byc bardzo ostrożnym. Ja nie odmawiam autorowi intelektu.
Można być bardzo inteligentnym i błyskotliwym prostakiem (nie chcę już
zadrażniać sprawy więc rozmawiajmy w miarę mozliwości w oderwaniu
od konkretmnej osoby).
> > "To, że Ty czegoś nie widzisz, a inni zwracają Ci na to uwagę, powinno być
> > dla Ciebie sygnałem ostrzegawczym. Nie ma się tu co popisywac faktem,
> > że się jest zaślepionym. W szczególności nie jest to żadnym argumentem."
> Argumentem istotnie nie jest. Ale o zaslepieniu bym nie mowila,
> zwlaszcza, ze:
> > "A więc pytanie zadane było "w imieniu grupy". Czy dostrzegasz tutaj
> > Saranno chęć przypodobania się grupie?"
> Swiadome dzialanie- wyciagam wniosek z Tojego postu, a to kloci sie z
> zaslepieniem.
Zgoda. Jednak dopuszcam tam spontaniczność, o której sam autor wspomina
tłumacząc się - a więc być może działania podświadome?;)
> "A więc nie argumenty, ale to, czym się kto zajmuje - jest dla Saula ważne."
>
> Jesli to prawda to paskudnie.
No to posłuchaj teraz co autor mówi sam o sobie tuż obok
(news:aciptf$jqe$1@news.tpi.pl...):
" Nie oznacza to jednak, że to, czym się ktoś zajmuje jest dla mnie nieważne
(i chyba dla nikogo) - nie po to jednak jest mi potrzebna ta wiedza, żeby
kogoś dyskredytować lub komuś ślepo wierzyć, tylko po to, żeby lepiej
rozumieć (uwarunkowania) dyskutanta. "
Tak więc stary, doświadczony i inteligentny grupowicz, nagle - aby zrozumieć
równie starego i doświaczonego grupowicza, postanawia zapytać go o jego
prywatne życie. Ot, tak sobie - ni stąd i zowąd. I to "w dobrej wierze",
żeby "lepiej zrozumiec uwarunkowania dyskutanta" :))).
Pewnie to wszystko z przyjaźni i wdzięczności, że "dyskutant" bez skrupułów
rozprawia się z nienawistną zapalczywością autora w stosunku do Dorrit -
kimkolwiek by ona nie była. ;))
Nie sądzisz, że szacowny autor się nieco zapętlił? ;))
> "Saulo - jestem dozorcą w miejskiej łaźni, a do poduszki studiuję ostatnio
> Platona" - czy to cokolwiek zmienia?"
>
> W moim pojeciu tak, wowczas nabieram ogromnego szacunku dla czlowieka,
> ktory bedac dozorca miejskiej lazni studiuje Platona. Nie dlatego, ze mam
> zle zdanie o dozorcach, ale dlatego, ze ludzi studiujacych Platona jest
> statystycznie nie wielu, a wsrod dozorcow jeszcze mniej, to w koncu trudna
> sztuka.
No dobrze. Dla lepszego zilustrowania mysli powinienem dać przykład całkiem
nierealistyczny:
"Saulo - jestem dozorcą parkingowym, a grupę psp czytuję okazjonalnie
nocami, w przerwie między jednym a drugim piwem".
I co wtedy?
Dajmy spokój Dorotko...
> Pzdr. Dorota
>
Pozdrawiam
All
|