Data: 2009-12-07 12:59:36
Temat: Re: Lubię Wojewódzkiego, ale ...
Od: "Władysław Łoś" <w...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <hfigkp$46p$1@news.onet.pl>,
"R e d a r t" <n...@o...pl> wrote:
> ... ale mnie ostatnio wkurzył.
> Jak wszyscy w Polsce, fascynowałem się programem 'Mam talent'
> i oczywiście, jak wszyscy (którzy nie musieli akurat w sobotni wieczór
> pracować
> bez dostępu do TV) oglądałem finał. I wszystko cacy, pięknie poza końcówką,
> w której Wojewódzki ocenił (spałował) braci Legut (czy jak im tam).
Legun.
>
> Młode chłopaki są, robią coś zupełnie nietypowego jak na dzisiejszą młodzież
> - śpiewają na dwa głosy jeden wyżej, drugi niżej, dają radę pomimo mutacji
> (która zazwyczaj kładzie chłopięce możliwości głosowe). Oki. Do mnie taka
> muzyka
> specjalnie nie trafia - no ale przecież nie musi. Że nie wygrali - nie
> boleję. Akordeonista
> górą i basta...
>
> Ale nie o to chodzi.
> Chodzi o to, jak ich Wojewódzki położył. A mianowicie, coś tam zaczął pierd
> ...
> o sacrum i profanum. Ze chłopaki są wystudiowani i w tym, co robią nie czuł
> sacrum, tylko profanum.
Oglądnąłem rzeczony program na YouTube i sens wypowiedzi Wojewódzkiego
wydaje mi się jasny. Powiedział "Niby sacrum, a jednak profanum".
Chłopcy śpiewali przecież m.in. jak najbardziej sakralne utwory - po
łacinie - "Pie Jesu", "Lacrimosa", a filmową melodię Preisnera wykonali
też w konwencji oratorium. Wojewódzki najwyraźniej uznał, że tej
sakralnej treści i formie nie nadali odpowiedniej sakralnej ekspresji.
Ze swojej strony dodałbym tylko, że w występie braci nie mogło być
więcej sacrum, niż jest go w ogóle w całym tym programie. Ponadto żaden
z jurorów nie był najwyraźniej kompetentny, by występ braci właściwie
ocenić.
Władysław
>
> Stary pierdziel. Chyba sobie nie zdaje sprawy, jak umoczył. Nie chodzi o to,
> że się
> naraził jakimś beretom czy inszym jakimś fanom sztuki Kieślowskiego, czy
> komu tam
> z grupy tych, co oddają serca i wznoszą religijne okrzyki "Bra-cia Le-gut,
> Bra-cia Le-gut !".
> Naraził się także tym, którzy nienawidzą fanatycznego dzielenia grubą kreską
> na sacrum i profanum. Bo niby ten Wojewódzki, taki umysłowo wyzwolony, z
> mocnym
> dystansem (chciałoby się powiedzieć nawet 'odważnym dystansem') do działań
> kościoła katolickiego w Polsce, nieszcześliwie pochwalił się właśnie taką
> dwubiegunową
> logiką wartościującą - ciasną i ciemną jak źle zbudowany konfesjonał - o
> połowę
> za niski i potem postawiony w najciemniejszym kącie, żeby się nie rzucać w
> oczy.
>
> Wygląda to mniej więcej tak, jakby ten stary pierdziel, zmęczony własnym
> czymś
> lub niczymś w środku, zapragnął nagle jakiejś głębszej odmiany, nieznanej
> fascynacji
> i padło na 'pragnę ekscytacji sacrum'. I tym to nieuświadomionym pragnieniem
> (pragnieniem
> Boga ????) obciążył dwóch, Bogu ducha winnych młodziaków, w sposób zupełnie,
> jak dla mnie niekontrolowany. Albo może: nieodpowiedzialny. Osobiście
> nieodpowiedzialny. Osobiście - czyli w relacji on-młodziaki. Relacji
> 'pozaantenowej'.
>
> Ceniłem Wojewódzkiego za wyczucie w kontaktach z młodymi, coby nie przeginać
> z twardymi ocenami i konsekwentnie wytrwać w postawie "porobic sobie jaja,
> ale być delikatnym i nie narzucać siebie, nie zagrywać na młodzieńczych
> kompleksach,
> trzymać ręce przy sobie.". A tu kurna - stary pierdziel mi się nagle
> rozsypał.
> Normalnie rozkleił mi się i zrobił pod siebie.
> A wystarczyłoby powiedzieć jak Chylińska - taka muzyka do mnie nie trafia,
> nie rozumiem jej.
>
> Nie wiem, nie wiem ...
> Może takie wytyczne mieli. Może za dużo głosów padało na Legutów i groziła
> wygrana,
> więc mieli wytyczne 'z góry', żeby sprawępoprawić. ale ja dziękujeza takie
> 'poprawki'.
> Albo się bawimy z młodymi, albo nie.
> A jak bawimy się z młodymi - bierzemy się w karby !
|