Data: 2009-12-07 22:33:47
Temat: Re: Lubię Wojewódzkiego, ale ...
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sender pisze:
> Źle! Nie tak. To popyt rodzi podaż, decyduje o jej rozmiarze i
> modyfikuje asortyment, a nie odwrotnie. Zawsze podaż podąża krok w krok
> za popytem, inaczej jest deficyt. To są podstawy wszelkiej ekonomi, moja
> droga.
To nie do końca sama ekonomia.
Podaż w produkcji szołów się ściga sama ze sobą i kreuje popyt. Kiedyś
starczyło Koło Fortuny (pamiętasz to z Pijanowskim?), dzisiaj już musi
być Taniec z gwiazdami. Publika za każdym razem chce czegoś więcej,
więcej emocji (zauważ różnicę między pierwszą edycją Big Brothera a tą
edycją z Frytką), a do tego jeszcze kanały ze sobą rywalizują. Jesteś
długo jakimś bodźcem atakowany, to potrzebujesz coraz silniejszego - to
chyba nic odkrywczego. I to jest ta eskalacja. To samo jest z filmami
grozy - w każdym kolejnym musi być więcej okrucieństwa, żeby chwyciło.
Pamiętam "Siedem" - byłam wstrząśnięta tym filmem, ponieważ oglądając go
czułam, że chodzi w nim tylko o pokazywanie widzowi coraz bardziej
wyrafinowanych okrucieństw. Pamiętam ten film, bo to był w moim życiu
jakiś tam przełom w spojrzeniu na kino.
> Skoroś tak wysoko się wspięła, to pozostaje mi tylko pogratulować.
Zupełnie mnie nie zrozumiałeś w tym punkcie.
Wspięłam się o tyle, że sama sobie wybieram po prostu.
Ewa
|