Data: 2006-01-02 19:04:58
Temat: Re: Ludu, mój ludu... hmm... znaczy się człowieku...
Od: Marek Krużel <e...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mon, 02 Jan 2006 10:22:32 +0000 "Franciszek Morszczuk"
<m...@g...pl> wyśle <dpaut8$gg3$1@inews.gazeta.pl>
zawierający:
>> wiadomo, uczynił ich podatnymi na pokusy i do tego stworzył pokusy,
>
> No ciekawym, skąd o tym wiesz? Sam Ci powiedział? ;)
>
>> a szatana to sobie sami wymyślacie, żeby mieć zawsze na kogo
>> zwalić... głupole
>
> Maybe, ale tego także nie udowodnisz ;)
wymyślą sobie coś i każą udowadnieć, że to nieprawda? to ja
mógłbym twierdzić coś wręcz przeciwnego i nawet nie musiałbym
od nikogo oczekiwać dowodów, nieprawdaż? ;)
>> niezupełnie, to on się z nimi umawia, zwykle na swoich warunkach
>
> Sugerujesz, że podejmowanie pracy to forma przymusu? Tzn. pracodawca
> łapie kogoś na ulicy, przywiązuje go do czegoś w firmie i podaje
> warunki nie do odrzucenia? Jeśli człowiek podejmujący pracę jest
> tchórzem mającym małe mniemanie o sobie, to może i pójdzie na
> wszystko...
nie, sugeruję jedynie, że pracodawca opodatkowuje pracę wg własnego
widzimisię, uwzględniając rzecz jasna okoliczności, np. bezrobocie,
albo nadrobocie, przepisy prawa itd.
najpierw opodatkowuje pracodawca, potem państwo, potem rodzina,
a potem sprzedawca, a na końcu znów państwo (vat), tak jest?
lubię sobie porządkować rzeczywistość :)
--
W imię Władzy, i Sławy i Wielkiej Kasiory, Respekt.
(c) ;)
|