Data: 2012-06-23 23:22:40
Temat: Re: MSZYCE - wszędzie i powracajace
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
>> Ale znana jest też metoda walki opryskami wodnymi. Chodzi o to, by
>> silnym strumieniem wody postrącać owady na ziemię.
>
> Spróbuję je zrzucić z nasturcji, zobaczymy, co dalej poczną.
Śledzenie losów mszyc upadłych, to duże wyzwanie. Zwłaszcza że taką
mszycę, to ani zaobrączkować, ani zachipować. Ciekaw jestem wyników
eksperymentu, będę czekać na relację.
> Mamy też ptaszki w dużej ilości, może wydziobią te mszyce już naziemne.
Gdyby chodziło o ptaszka kiwi, to bym rozumiał. Ale tym, którym natura
nie poskąpiła skrzydeł, łatwiej chyba posilić się gdzieś wyżej na krzaku,
nie ryzykując przy tym zapiaszczenia dzioba i mając owady w szyku zwartym,
a nie w rozproszeniu.
>> Czy to jest jeden z tych przypadków, kiedy lekarstwo jest gorsze od
>> choroby? Może wystarczy poszukać sposobu na psa?
>
> Na psa raczej nie ma sposobu, jest to bardzo miły tzw. mały piesek (w
> odróżnieniu od "dużego"), inteligentny i dobry. Robi to w nocy lub gdy
> nas nie ma, strofowany po fakcie przybiera niewinne zdziwione minki,
> a o procederze świadczy tylko ziemia koło nosa i wykopy.
Jak to dobrze, że nie stara się nieść pomocy przy zwalczaniu mszyc.
> Na zdjęciu winowajca na pierwszym planie:
> http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/cee84c628b
7cfbbd.html
Wiem, że to wiele nie zmieni, ale może warto obok tych grządek dać
tabliczkę "UWAGA DOBRY PIES".
Jarek
--
Siedzieli przeciw sobie mrukliwi i gniewni
Oba dobrze poszczuli, oba byli pewni
Zwycięstwa swoich chartów, gdy pośród równiny
Znalazł się zagon chłopskiej nie zżętej jarzyny
|