Data: 2005-05-24 05:39:48
Temat: Re: Mały problem... z plamą...
Od: "Magdalena" <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Kochane moje, jesteście ostatnią deską ratunku....
>
>
> Otóż moja ukochana serweta, wyszywana z wielkim mozołem, została perfidnie
> poplamiona najprawdopodobniej herbatą. Mało tego zostało to skrzętnie ukryte
> i zorientowałam się jak chciałam ją położyć na stole.
> Moje starania na pozbycie się tego skończyło się kapitulacją.
> Woja była z zapieraniem szarym mydłem, wynik 0:1 dla plamy,
> Prałam w płynie do mycia naczyń, zapierałam solą, i wszystkimi dostępnymi
> odplamiaczami.
Kiedyś mój haftowany na białym płótnie obrus został upstrzony sokiem z
przekrawanego na pół pierożka z borówkami. W czystej desperacji złapałam obrus i
każdą kropkę /szczęśliwie omijały kolorowy haft/ potraktowałam wacikiem na
patyczku zanurznym w ACE. Plamki znikały w oczach, no i potem pod kran.
Po plamach nie ma ani śladu, ale metoda była "desperacka".
Pozdrawiam. Magdalena.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|