Data: 2004-11-21 12:42:38
Temat: Re: Małżeństwo ortodoksyjnej k atoliczki i wrednego ateisty...
Od: vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet wrote:
> vonBraun:
>
>>Coś ty - postawiłem tu kilka wyraźnie widocznych pytajników,
>
>
> Nie, to byla przeciez retoryka, pytanie postawiles calkowiecie
> retorycznie... :)
> zas moja 'odpowiedz' byla pewna forma retorycznego zartu. ;)
OK. Wobec bardzo dużego przekonania o lepszości Twoich zabawek
nad moimi zabawkami, które wielokrotnie tu powtarzasz
wracając do tego w każdym poście
(czytaj: twoich 'narzędzi poznawczych' nad 'moimi narzędziami' [;-)] ),
- wnioskuję iż to przeświadczenie jest dla ciebie ważne.
Jeśli tak, mam nadzieję, że kiedyś - niekoniecznie teraz,
'wyjmiesz' te swoje narzędzia, położysz je na stół
i pozwolisz innym dostąpić możliwości zapoznania się z nimi, a nie tylko
z rezultatami ich działania [czytaj: wyzwiskami)
>
>
>>Bez przesadyzmu plzzz.
>
>
> Nie przypominam sobie abys uzasadnil swoje podejrzenie dotyczace
> braku slusznosci w mojej "diagnozie"...
Nie będę (dalej piszę dlaczego)
dyskutował jej trafności. Odnoszę wrażenie, że koncentrowałem się
i koncentruję na samym fakcie 'diagnozowania' - i to był główny kierunek
przekazywanej ci argumentacji.
> lecz zamiast tego starasz sie posrednio zdewaluowac jej wartosc
> poprzez obfite odwolywanie sie do szeregu wyimaginowanych zasad,
> ktore niezupelnie podzielam...
Niektóre z nich mają wiele wspólnego z tym co powszechnie
nazywa się 'normami współżycia społecznego'...
> a skoro tak, to zmuszasz abym ocenial Twoje wysilki jako skutek
> [skrywanej] obawy co do realnie niskiej jakosci 'narzedzi' poznawczych
> ktore wykorzystujesz i ktorych wystarczajaca mimo wszystko wartosc
> starasz sie przy mojej pomocy legitymizowac.
> Myle sie? ;)
por. uwagi powyżej.
> [...]
>>nieuzasadnionych
>>(w znaczeniu: nie podano uzasadnienia,
>>lub "nie do uzasadnienia" ;-)
>
>
> Ha! Ty takze nie uzasadniles dlaczego uwazasz, iz moja "diagnoza"
> wydaje Ci sie bledna. :)
Argumentowałem w kierunku 'zbędna' a nie 'błędna'
Dyskusja nad jej trafnością byłaby więc tym bardziej
bez sensu - przynajmniej dla mnie.
>
>
>>Dotąd OK, ale dalej [IMO, IMHO i co tam jeszcze mają]
>>tak traktujesz zadane wprost pytanie
>>jakbyś znów wolał się 'pokłócić' niż odpowiedzieć:
>
>
> Chyba nie za bardzo rozumiesz.
> Chcialbys widziec mnie w roli ~tlumaczacego sie z zachowan,
> ktore Ty oceniasz negatywnie.
To nie jest ten western na którym John Wayne mówił, że
'prawdziwy mężczyzna' nigdy się nie usprawiedliwia, nigdy nie
przeprasza, nigdy nie tłumaczy...itd.
> Nie mialbym nic przeciwko temu, gdybym podzielal Twoja ocene
> chociaz czesciowo, ale tak nie jest, wiec samo Twoje oczekiwanie
> (czy ~zondanie) to za malo w tej sytuacji.
Inaczej mówiąc, zgodnie z konwencją GD, poprosiłem o wyjaśnienie,
uzasadnienie a nie usprawiedliwienie. Interesował mnie - przypomnę -
rzeczywisty cel twojej działalności na grupie dyskusyjnej.
> Niestety. ;)
>
>
>>?
>
>
> Zartowalem. ;)))
>
No ja trochę też.
/będę od teraz rzadziej odpowiadał - mam trochę zajęć/
--
pozdrawiam
vonBraun
|