Data: 2003-11-26 13:28:41
Temat: Re: Mam bardzo powazny problem z bratem - hazardzista
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Andrzej Garapich <g...@n...ma.maila>
napisał w news:nj69svsq4ciqh5gi6ge8dh1ofvpan9kqac@4ax.com...
> Wed, 26 Nov 2003 12:20:11 +0300, nonnocere <m...@g...pl>
> pisze:
>
> >> Czy traktujesz wszystkich 'nie doczytanych' jak głupków?
> >
> >Nie.
> >
> >> zagadkowa sprawa :-)))
> >
> >a jakie rozwiązanie tej zagadki? :)
>
> Dzięki eTaTa za twój post. Cytuję siebie:
> 1. Czy ktoś może polecić jakiegoś psychoterapeutę
> leczącego takie przypadki.
>
> 2. ... jak zablokować mojemu bratu możliwość
> dalszego zadłużania się.
>
> 3. Ma ktoś doświadczenia, jak sobie radzić?
>
> 4. Albo pomysły?
O.K.
Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku, a ten...
był bardzo ważny, bo skutecznie wykonany.
A skoro go zrobiłeś, to w drugim możesz sobie przebadać,
co dokładniej Magdzia pojęła z tekstu Michała...
(To takie 'zadanie domowe' z... kółka zainteresowań...)
Trzeci zobaczymy po twojej odpowiedzi na taki materiał
tekstowy:
a) Samochód (itd.) można rozłożyć na drobne części
i złożyć go z powrotem. Można nawet zaprogramować auto-
mat, który 'zrobi to sam'. Przy minimum _wiedzy_ sa-
mochód przed i po będzie miał ~indentyczne właściwości.
b) Spróbuj zrobić to samo z psem.
Pytanie: dlaczego 'ludzie' odruchowo traktują psychi-
kę jak zepsuty samochód 'naprawialny' na poczekaniu
w warsztacie ?
Czym się różni wiedza o czymś/kimś od rozumienia cze-
goś/kogoś ? (*)
Ano: mniej więcej tym, czym konkret od abstraktu.
Twierdzę, iż nie może być mowy o jakiejkolwiek sensownej
psychologii, dopóki nie będzie ona oparta o poprawna od-
powiedź na powyższą _NIE_ ROZWIĄZANĄ (jawnie **) _zaga-
dkę_.
-----------
Co do problemu ("brata"):
Oglądałeś "Mr. Jones" i "Olej Lorenza" ?
Pierwszy to li tylko wizualny przykład, iż 'kłopot' może
być tego rzędu i o podobnym poziomie 'wyleczalności'...
jak i z drugiej (pozafilmowej) strony - może ustąpić mniej
lub bardziej nagle 'sam z siebie'. Co to znaczy? Ano tylko
tyle, iż z psychiką jest podobnie jak z łapaniem elektro-
nów w QM. Można sobie szacować prawdopodobieństwa, JEŚLI
się ma wystarczającą ilość przypadków do dyspozycji. Przy
pojedynczym - nie wiadomo _absolutnie_ nic. Co nie znaczy,
(że wiedza=rozumienie!)
Drugi film a'propos (*), tzn. kilku psychologicznie inte-
resujących wersji "podejścia naukowego"...
Jakieś kroczki?
> Andrzej Garapich
JeT.
P.S. (**) Wszyscy, którzy w nauce dokonali czegokolwiek
(a nie przypadkowo) ową zagadkę (już) rozwiązali. Kłopot
w tym, iż nie zdołali jej jawnie nikomu przekazać. Po
prostu - z natury rzeczy - werbalnie/konkretnie jest to
całkowicie niemożliwe do wykonania.
|