Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!news.ipartners.pl!newsfeed.tpinternet.pl!at
lantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Jerzy Turynski" <j...@p...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Mam bardzo powazny problem z bratem - hazardzista
Date: Wed, 26 Nov 2003 14:53:50 +0100
Organization: dom
Lines: 115
Message-ID: <bq2dfd$oq2$2@atlantis.news.tpi.pl>
References: <j...@4...com>
<bq1tco$s2r$1@zeus.polsl.gliwice.pl> <bq21d1$bou$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: aae44.warszawa.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1069857071 25410 217.97.84.44 (26 Nov 2003 14:31:11
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 26 Nov 2003 14:31:11 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:241971
Ukryj nagłówki
eTaTa <e...@p...onet.pl>
napisał w news:bq21d1$bou$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "nonnocere" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:bq1tco$s2r$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> > Andrzej Garapich wrote:
>
> > Hazard jest bardzo podobnym uzależnieniem jak alkoholizm, pracoholizm
> > itp. Także leczenie też jest podobne. Trzeba znaleźć specjalistę od
> > leczenia uzależnień. Warto też porozmawiać z prawniekiem, aby cała
> > rodzina nie ponosiła konsekwencji finansowych z takiego uzależnienia.
> > Może spróbujcie spytać na grupie regionalnej czy znają ośrodek
> > specjalizujący się w tym problemie, właśnie w Waszym regionie.
>
> Rozwiąż moje problemy.
>
> Dziwię się zawsze, gdy słyszę (widzę) porady
> dorosłego, dla dorosłego, typu:
>
> Cieknie kran wezwij hydraulika.
> Wybita szyba, wołaj szklarza.
> Prawo-prawnik
> Choroba-lekarz
> Praca-szef
> Kicha-lekarz-lub rzeźnik-ewentualnie mechanik
> Baba-krawcowa
> Chłop-kucharka
> etc.
> etc.-ett chce tera, abyś mu wyjaśniła,
> oszukujesz kogoś, że tak sprawną linię działania podajesz?
> Czy traktujesz wszystkich 'nie doczytanych' jak głupków?
>
> zagadkowa sprawa :-)))
http://www.google.pl/groups?selm=afetn5%246b1%241%40
news.tpi.pl
a jeszcze wcześniej klawiszowałem sobie a'muzom:
<< Niestety, wbrew wszystkim pozorom wiek XX jest upadkiem myśle-
nia, mniej więcej proporcjonalnym do rozwoju usług i handlu. Lu-
dzie miast myśleć, gdy pojawia się problem chwytają za słuchawkę
i szukają specjalisty od odsunięcia problemu sprzed oczu. Nieste-
ty dotyczy to również nauki, bowiem rolę 'specjalisty' pełnią
zwykle ściśle sformalizowane formułki, łatwe do pamięciowego pow-
tarzania i wykonywania. A tam, gdzie coś takiego się pojawia -
choćby fragmentarycznie - kończy się nauka.
'Filozofia słuchawki' staje się z powyższych powodów powszechna
i coraz mniej osób jest w stanie pojąć, że to ona jest właściwym
źródłem 'zdumiewającego' wzrostu agresji... >>
[Date: 1999/10/27 MID: <01bf1fa1$4b51a1e0$0b01a8c0@jtt>]
[Co na ogół kończyło się komentarzami typu "podaj regułkę, z któ-
rej to wziąłeś, bo nijak nie mogę pojąć, o co może ci chodzić"...]
:-)))
To są objawy głębokiego a powszechnego upośledzenia. 'Bardzo pro-
ste' do wyjaśnienia:
Żeby zrozumieć dowolne zjawisko to _najpierw_ trzeba nauczyć się
myśleć, a owe zadanie okazuje się być... praktycznie niewykonal-
ne.
Skoro tak, to _zamiast_ rozumienia 'zadanego tematu' zapamiętuje
się konkretne objawy skatalogowanych a gryzących problemów i
sparowane konkretne adresy 'potencjalnie (wg. widzimisię
ze słuchawki rzecz jasna) źródeł naukowych procedur/warsztatu'
'zdolnych' (jakoby) do 'usunięcia usterki'.
Co gorsza, takowe indywidua (których Magda jest w istocie bogu
ducha winnym dziecięco bezmyślnym, instynktownym 'kopistą') są
tak głęboko a święcie przekonane o własnej 'jedyniesłuszności
drogi' naukowego rozwoju, iż nijak i nigdy do nich nie dociera
i nie dotrze, iż owe małpie zręczności nie mają z nauką absolut-
nie nic wspólnego. Ba, nie tylko z nauką, ale w ogóle z człowie-
czeństwem. Tyle w tym inteligencji, co w MySQL. Dobre w księgo-
wości, handelku z 'jeleniami', obsłudze magazynu vel ciągnięciu
dorożki wg. bata i owsa. Pytanie takich jegomości o cokolwiek,
co wymaga choćby odrobiny myślenia a czego nie można _zerżnąć_
z MySQL-owego rekordu - bezwarunkowo kończy się reakcją magazy-
niera na pytanie o merytoryczną zawartość pudełka z danym napi-
sem. Okazuje się zawsze, że merytoryczne znaczy zerżnięte od
'wzorca merytoryzmu'... oczywiście wybranego na 'filozofię słu-
chawki'... Jak skończy cytować pudełkową nalepkę i dziennik ma-
gazynu, to zacznie (w konfidencji) przytaczać (po uważaniu rzecz
jasna) komentarze tych, co przynoszą i odbierają dane pudła.
----
Ot, prosty test na uczonego... w tresowanej obsłudze słuchawki:
http://polityka.onet.pl/artykul.asp?DB=162&ITEM=1083
205
Cytuję:
<< W 1920 r. Banach bronił rozprawy doktorskiej, choć nie ukoń-
czył żadnych studiów. Po ogłoszeniu kilku prac naukowych cieszył
się już sławą matematycznego geniusza, ale i lekkoducha, które-
go nudziło zapisywanie wygłaszanych z pamięci dowodów i twier-
dzeń. Spisywał je jeden z asystentów, któremu promotor polecił
chodzić za doktorantem nawet do kawiarni i tam notować jego my-
śli. Banach tylko akceptował notatki. Tak powstała praca "O ope-
racjach na zbiorach abstrakcyjnych i ich zastosowaniach do rów-
nań całkowych". Potem było podobnie. Myślał i wyrzucał z siebie
matematyczne twierdzenia szybciej niż mógł je zanotować. Być mo-
że więcej idei Banacha przepadło, niż zostało zapisane, twierdzi-
li jego współpracownicy. >>
No Magda! Gdzie są grube błędy w treści tego tekstu?
Masz (czysto psychologiczny) konflikt:
Geniusz ignoruje 'słuchawkowe' zapędy pasożytów, a zapisywacze
'diagnozują' go 'za karę' per "lekkoduch" itd. vel leń patento-
wany, któremu 'nudzi się' zapisywanie 'tak ważnych dla ludzko-
ści' (cytuję:) "m y ś l i".
???
> ett
JeT.
|