Data: 2001-12-24 23:41:09
Temat: Re: Mama, Teściowa i wigilia
Od: "Kasia Samsonowicz" <s...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ania Björk (sveana)" <a...@s...com> napisał w wiadomości
news:a08cqd$cnp$1@news.onet.pl...
> Nic ci chyba nowego nie napisze, ale opowiem, do jakich wnioskow doszlismy
w
> naszej malenkiej rodzince...
> Swieta to dla nas duzy stres, nie tylko ze wzgledow, jakie ciebie dotycza,
> ale rowniez dlatego, ze nam dochodzi kwestia pogodzenia dwoch kultur i
> tradycji. Uff, jak nieraz ciezko to sobie wyobrazic, zanim czlowiek sam
tego
> nie doswiadczy.
> Wigilijny stol to dla mnie bezmiesne potrawy, karp, barszcz z uszkami,
itp,
> itd, a dla Szwedow szynka, tluste kielbachy, miecho, miecho, miecho..... i
> jakies cos tam jeszcze, czego ja do ust nie biore nawet nie od swieta....
> W kazdym razie mordowalam sie jak licho u tesciow na Wigilii, robilam
dobra
> mine do zlej gry, smazylam w kaciku swojego lososia (z braku karpia) i
> absolutnie nie czulam atmosfery swiat. Bylo tak kilka razy, az wreszcie
> urodzil sie syn. I powiedzialam, ze mam tego dosc. Dosc tulaczki u tesciow
> (mieszkaja 120 km od nas, wiec trzeba tam nocowac, zreszta inaczej sie nie
> da, bo by sie obrazili), dosc udawania, ze mi smakuje to ich swiateczne
> jedzenie (nota bene te same potrawy Szwedzi jadaja w kolko macieju przy
> kazdej swiateczej okazji), dosc uczestniczenia w cudzej tradycji.
> Postanowilismy, ze poniewaz mamy dziecko, to nalezy stworzyc wlasna
tradycje
> swiat we wlasnym domu, gdzie na rownych prawach bedzie sie szanowalo
> polskosc i szwedzkosc naszej rodziny. Wigilia stala sie dniem naszej
rodziny
> w naszym domu. I jest swietnie. W ubieglym roku byli u nas moi rodzice,
> tesciowie tez sa mile widziani (woleli pojechac do corki - ich wybor), ale
> my w Wigilie nie bedziemy nigdzie jezdzic. Pierwszy lub drugi dzien
swiat -
> prosze bardzo.
> Tak jakos mi sie mysli, ze majac swoje dzieci nabieramy prawa do bycia
> doroslymi (to znaczy aby tak nas wreszcie postrzegali nasi rodzice), i do
> tworzenia wlasnych obrzedow, tradycji i zwyczjow we wlasnych czterech
> scianach. Uwazam, ze nalezy naszym dzieciom przekazac tradycje naszego
domu,
> wspomnienia naszej choinki, naszej kuchni, naszej patelni, a nie tylko
> wspomnienia szarpaniny i bieganiny od babci do babci. Czasem - tak, czemu
> nie, ale baza to dom wlasny.
>
> --
> Ania Björk
> www.sveana.com
Nic nie wycięłam bo ...no właśnie Aniu,zgadzam się z tym co napisałaś i tak
właśnie myślę.
My okres buntu mamy już za sobą i wyglądało to tak samo jak u Doruni
ale.....wystarczy.Moja rodzina to ja ,mój mąż i moje dzieci.Moi rodzice to
dopiero niedawno zrozumieli i przyznam że pierwszy raz od 12 lat jakie
jestem poza domem,naprawdę z miłą chęcią przyjęłam ich zaproszenie na
wigilię bo wiem że zaczęli nas postrzegać jako coś odrębnego(już nie małe
dzieci które trzeba wiecznie strofować).
Dziś było wspaniale i jutro również idziemy na świąteczny obiad,nie ma
obrażania się,komentarzy.Może wszyscy potrzebowaliśmy tego czasu aby nabrać
dystansu i odkryć się na nowo.
Pozdrawiam Kasia z rodzina
P.S,Co do teściów....a to już inna historia-(((((
|