« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2004-09-06 14:40:16
Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)Niestety nie mam nic do powiedzenia w bieżącym temacie, zatem podzielę się
z Tobą Basia Z., spowodowaną tym faktem frustracją:
> I pytanie do facetów - czy Wy wszyscy tak macie ?
> Pytanie do pań :
> Jak sobie radzicie z takimi męskimi muchami w nosie , bo mi już czasem nie
> starcza cierpliwości.
> Dodam ze zrzędzenie nic nie daje, tłumaczenie nic nie daje, po prostu w tej
> fazie nic nie dociera.
Zastanawiam się nad różnicą między muchami wydłubanymi z nosa męskiego a
muchami z nosa damskiego;-)
Wydaje mi się, że nie da się wytłumaczyć. To tak jak z poczuciem własnej
wartości - cały świat może Ci mówić, że jesteś OK ale jeśli w tej sferze
coś nie tak, to zewnątrz się tego nie zmieni (lub trudno o to).
Istotą tego problemu wydaje się nie zrealizowanie planu, nie osiągnięcie
założonego celu przez Twojego męża. To zaburza postrzeganie swojej
wartości.
IMO Twoja rola w tym problemie może być następująca:
1. nie przeszkadzać
2. ewentualnie podsunąć jakiś cel do zrealizowania dla niego.
Umiejętne rozstanie się z celem jest procesem bardzo ważnym i niestety
trudnym.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2004-09-06 14:43:05
Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> napisał w
wiadomości news:chhrkm$hha$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Olga" <o...@o...blabla.pl> napisał w wiadomości
> news:chhq6b$b6u$1@opat.biskupin.wroc.pl...
> > [...] Hanka twierdzi natomiast, ze nie należy przeczekiwać tylko
> > "przywołać do porządku" i wzbudzić w humorzastym lekkie poczucie winy.
>
> Nie oszukuj, dobra? ;) Od poczucia winy Hanka ma zwyczaj trzymać się z
> daleka, bo ono brzydko pachnie i ręce brudzi.
A "wejście na sumienie" jak to napisałaś? dla mnie to JEST budzenie poczucia
winy.
Kwestia słownictwa.
O.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2004-09-06 17:25:50
Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Użytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:chhj4h$1md9$1@news2.ipartners.pl...
> Mam pewien problem, może nie tak bardzo poważny, >
Niby problem nie aż tak poważny...ale faktycznie reagowac trzeba i to
stanowczo, bo się chłop przyzwyczai i doszczętnie rozbisurmani.
Wejdź mu na ambicję: chłop ma się zachowywac jak chłop. Powiedz mu to:).
Powiedz mu: "zachowuj się jak mężczyzna a nie jak ciaptak".
O ile jeszcze kobiety, z przyczyn chociażby biologicznych, mają prawo do
nieuzasadnionych rozchwiań nastroju, to facet jeśli nawet posiada inklinacje
do takowych rozchwiań - powinien sobie z nimi radzić. Facet, który
przyzwyczaja się do jojczenia, marudzenia i humorów - zaczyna być ciapą...a
z mężczyzną-ciapą żyć (zapewne) kobiecie trudno.
Dlatego nic sobie nie rób z (nieuzasadnionych) humorów męża, tylko staraj
sie podbudowywac jego męską ambicję - jeśli nie pomoże "zachowuj się po
męsku" to dodaj "wstyd mi, ze to ja muszę być w tym domu <<męska>>, bo mój
mąż zachowuje sie jak zrzędząca baba" a w ostatecznosci - daj mu jakiś
przykład prawdziwego mężczyzny - jakiegoś męża koleżanki, który żadnych
humorów nie okazuje, tylko jest twardym chłopem-opoką:).
Równouprawnienie równouprawnieniem a kazdy zdrowy meżczyzna chce czuć się
PRAWDZIWYM mężczyzną i kwestionowanie tej męskości zawsze bardzo drażni jego
(męską) dumę.
Pozdrawiam i zyczę powodzenia:)
Crony
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2004-09-06 18:22:15
Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)Użytkownik Oasy napisał:
>>I pytanie do facetów - czy Wy wszyscy tak macie ?
>
>
> <...dyplomatyczne milczenie z półgłupim uśmieszkiem i wzrokiem skierowanym
> spode łba w sufit...> ;)
:)
Ode mnie plus za szczerość ;)
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2004-09-06 19:21:26
Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Użytkownik "Eulalka" <e...@w...pl> napisał w wiadomości
news:chi9q0$rin$4@theone.laczpol.net.pl...
> Użytkownik Oasy napisał:
>
>
> >>I pytanie do facetów - czy Wy wszyscy tak macie ?
> >
> >
> > <...dyplomatyczne milczenie z półgłupim uśmieszkiem i wzrokiem
skierowanym
> > spode łba w sufit...> ;)
>
> :)
> Ode mnie plus za szczerość ;)
Przecież nic nie powiedziałem. Ech, ta babska wyobraźnia ;)))
Pozdrawiam
Andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2004-09-06 21:23:13
Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)On Mon, 6 Sep 2004 14:03:14 +0200 I had a dream that Basia Z.
<bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> wrote:
> I pytanie do facetów - czy Wy wszyscy tak macie ?
Hmmm... chyba wszyscy tacy są, różnice są tylko w czasie trwania tego
stanu.
--
Grzegorz Janoszka odpowiadając POPRAW adres
UWAGA, mam specyficzne poczucie humoru! Na newsach wyrażam swoje prywatne
specyficzne poglądy, a nie moich byłych, obecnych i przyszłych pracodawców.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2004-09-07 05:28:35
Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Hej!
Twoj maz nie czuje sie dobrze i pragnie zwrocic na siebie uwage. Ty masz
gdzies jak On sie czuje i stad brak porozumienia miedzy wami. Domyslam sie
ze to typowy dla waszego zwiazku sposob postepowania wypracowany przez te
wszystkie lata. Wobec czego "gratuluje".
proxy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2004-09-07 06:01:15
Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Użytkownik "proxy11" >
> Hej!
>
> Twoj maz nie czuje sie dobrze i pragnie zwrocic na siebie uwage. Ty masz
> gdzies jak On sie czuje i stad brak porozumienia miedzy wami. Domyslam sie
> ze to typowy dla waszego zwiazku sposob postepowania wypracowany przez te
> wszystkie lata. Wobec czego "gratuluje".
>
> proxy
>
-----
a co Ty byś zrobił gdyby Twoja żona regularnie wycinała Ci takie numery ??
?? ??
nie uważałbyś przypadkiem że przesadza i że masz dość "głaskania" jej po
główce ??
pozdrawiam Gagatka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2004-09-07 06:03:11
Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Użytkownik "puchaty" :
> IMO Twoja rola w tym problemie może być następująca:
> 1. nie przeszkadzać
> 2. ewentualnie podsunąć jakiś cel do zrealizowania dla niego.
>
Dziękuję za wypowiedź. Tak zawsze staram się robić. Niestety akurat w tej
chwili tego kolejnego celu nie widać, przynajmniej ja nie mam nic na oku.
Ale widzę ze już jest lepiej, bo pomału znajduje sobie coś kolejnego (widzę,
a raczej słyszę po telefonach, które wykonuje).
> Umiejętne rozstanie się z celem jest procesem bardzo ważnym i niestety
> trudnym.
>
Nie sądzę zeby zdołał się tego jeszcze nauczyć. Trudno, trzeba go przyjąć
takim jakim jest, a skupić się na tym aby cały czas miął swoje cele do
realizacji.
Zresztą właściwie to sama mam z tym problemy, po zakończeniu długiej pracy
(na którą w trakcie realizacji często klnę) odczuwam pustkę.
Na szczęście ja na brak celów (kolejnych) nie narzekam, właściwie całe moje
życie jest drogą od jednego celu do kolejnego.
A te kolejne planuję jeszcze w trakcie realizacji poprzednich.
Gdybym ich nie miała, też byłabym bardzo nieszczęśliwa.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2004-09-07 06:15:47
Temat: Re: Meskie muchy w nosie (dosc dlugie)
Użytkownik "Crony" :
> Niby problem nie aż tak poważny...ale faktycznie reagowac trzeba i to
> stanowczo, bo się chłop przyzwyczai i doszczętnie rozbisurmani.
> Wejdź mu na ambicję: chłop ma się zachowywac jak chłop. Powiedz mu to:).
> Powiedz mu: "zachowuj się jak mężczyzna a nie jak ciaptak".
Nie znasz się, nie pomoże, a wprowadzi dodatkowy niepotrzebny wg mnie spór.
Nie wyjasniłam tego na początku ale mój mąż ma 54 lata i nie sądzę aby się
jeszcze diametralnie zmienił.
Zresztą on jest z tych co nie dbają o swój rozwój psychiczny i np. nie stara
się doskonalić wewnętrznie, a raczej żyją tym co przyniesie życie (wcale nie
uważam tego za złe, ja też nie mam czasu na pracę nad swoją psychiką).
Poza tym jest człwiekiem z natury bardzo czynnym, energicznym i bezczynność
koszmarnie go męczy (stąd pewnie te porządki, które zrobił)
> Dlatego nic sobie nie rób z (nieuzasadnionych) humorów męża, tylko staraj
> sie podbudowywac jego męską ambicję - jeśli nie pomoże "zachowuj się po
> męsku" to dodaj "wstyd mi, ze to ja muszę być w tym domu <<męska>>, bo mój
> mąż zachowuje sie jak zrzędząca baba" a w ostatecznosci - daj mu jakiś
> przykład prawdziwego mężczyzny - jakiegoś męża koleżanki, który żadnych
> humorów nie okazuje, tylko jest twardym chłopem-opoką:).
To by chyba było najgorsze co mogłabym zrobić.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |