Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Filip Sielimowicz" <sielim@wyrzucic_wp.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Mieć dzieci...
Date: Sun, 15 Feb 2004 20:41:29 +0100
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 73
Message-ID: <c0oi1f$kla$1@inews.gazeta.pl>
References: <c0d7ro$l0q$1@korweta.task.gda.pl>
<4...@n...onet.pl> <c0dajj$6np$1@inews.gazeta.pl>
<c0dlvf$7tt$1@zeus.man.szczecin.pl>
NNTP-Posting-Host: host-217-172-243-154.gdynia.mm.pl
X-Trace: inews.gazeta.pl 1076874096 21162 217.172.243.154 (15 Feb 2004 19:41:36 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 15 Feb 2004 19:41:36 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-User: sielim
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:255986
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Joanna_Maria" <j...@g...pl_wytnij> napisał w wiadomości
news:c0dlvf$7tt$1@zeus.man.szczecin.pl...
> > To, co napiszę należy potraktować z pewnym przymrużeniem oka (..)
>
> To dobrze :) Bo przedstawiona wizja ma dwie strony - masę nadmiernie
> rozmnazajacych sie, ktorzy produkuja kolejne pokolenia zyjace na koszt
> panstwa. Na pewno wiecej takich niz bezdzietnych.
Oczywiście. Ja jednak, skoro już ktoś na mój post odpowiedział,
spróbuję nieco "głębiej" temat poruszyć.
Otóż nietrudno zauważyć, że jakiejkolwiek byśmy nie obrali w życiu
drogi, to będzie ona wymagała od nas wysiłku. Jest też oczywiste,
że świat, który nas otacza jest pełen istot, które znają JEDYNIE
znój i wysiłek. Jest to świat istot, które nie planują potomstwa:
po prostu im się ono rodzi, jako wyraz słabo uświadomionego,
ślepego instynktu, który np. wbudował się na trwałe w kulturę i wzorce
przekazywane z pokolenia na pokolenie. I śmiem twierdzić, że
wiekszość naszej jasno oświeconej ludzkości rodzi się i żyje w takich
właśnie okolicznościach. Fakt, że istnieją ludzie, którzy mówią: "NIE,
jesteśmy płodni, ale nie będziemy mieć dzieci" jest już sprawą wyjątkową.
Jest to po prostu luksus. Takich decyzji nie podejmują ludzie biedni,
ze slumsów i zapadłych dziur. Taką decyzję podejmują ludzie względnie
dobrze wykształceni i wyedukowani. Ludzie, którzy mają świadomość
jak wyjątkowo dobra jest ich sytuacja ("mamy wybór"). I decyzja
ta jest, śmiem twierdzić, w dużej mierze podyktowana chęcią
zachowania tego uprzywilejowanego stanu. Stanu "względnej
beztroski". Oczywiście generalizuję. Jest cała grupa ludzi, którzy
widzą swoje życie jako konkretną misję do spełnienia i tam
kierują cały swój wysiłek. Ale generalnie są dwa podejścia:
jedno to izolacja od "świata cierpień", możliwa do zrealizowania
w wąskiej kaście uprzywilejowanych, którzy urodzili się "w czepku"
i głównym, zasadniczo jedynym ich celem w życiu jest "utrzymanie
czepka". To grupa ludzi niezdolna do podejmowania
ogólnie rozumianego wysiłku "dla ogólnego dobra". Po prostu:
wygrali na loterii i ciągną tego konika, aż do bólu.
Natomiast wg. mnie czymś więcej jest zrozumienie, że wygrana
na loterii zobowiązuje. Zobowiązuje do tego, by brać
odpowiedzialność za słabszych, których jest bez liku na wyciągnięcie
ręki. Jest to trudne. Po pierwsze trzeba się zmierzyć z tym światem
cierpienia i zobaczyć, jakim się jest szczęściarzem.
Po drugie, trzeba sobie uświadomić, że granica
jest cienka jak kartka papieru. Nieuważny krok na ulicy, pijany
kierowca i trafiamy do innego świata a razem z nami wszyscy
nasi bliscy. Tego typu rozważania są bardzo trudne, ale
nie mają na celu tworzenia makabrycznych wizji (które są
paraliżujące), nie mają na celu wzbudzania w nas poczucia
zagrożenia czy winy.Wręcz przeciwnie: powinny skłonić do
poszukiwań czegoś więcej, niż tylko opierania się na "czepku
i wygranej na loterii". Do poszukiwania niezależnej, wewnętrznej
podstawy, która daje głęboką siłę, niezależną od pędu koła fortuny.
Jest to siła, która pozwala wykraczać poza ciasne horyzonty
swojej indywidualnej sytuacji życiowo-materialnej i podejmować
wyzwania, ryzyko. Brać odpowiedzialność za innych pomimo
świadomości swoich ograniczeń.
I posiadanie dzieci (świadome, nie pod wpływem nacisku rodziny,
otoczenia itp) może być jednym z wyrazów takiej siły. To pewna
deklaracja dojrzałości: "wiem, że ten świat jest straszny, ale w tym
wszystkim będzie przynajmniej kilka istot, które wezmą na siebie
kiedyś ciężar, którego nie są w stanie udźwignąć inni. I nie utoną,
bo dam im siłę".
I na koniec, umieszczone w nieco innym kontekście, wraca
"pytanie ekonomiczne": kto weźmie ten świat w przyszłości
w swoje ręce, jeśli dzieci będą się rodzić tylko w slumsach ?
Nie będzie nawet kto miał prowadzić domów dziecka.
A i tak każdy sam ocenia swoje siły. Generalnie jednak śmiem
twierdzić, że na tej grupie nie ma osoby, która by z własnego
doświadczenia wiedziała, co to znaczy żyć życiem "przeciętnej
żywej istoty".
Do ludzi z tej grupy: jesteśmy wszyscy niezwykłymi szczęściarzami !
|