Data: 2002-01-31 10:27:34
Temat: Re: Milosc - drugie podejscie
Od: <g...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> >Jeśli coś w sferze psychicznej jest ulotne, zagmatwane,
> >wymykające się
> >racjonalnej myśli to na ogół jest zakorzenione w nieświadomości.
> >Tam powinieneś szukać istoty miłości.
>
Dodatkowym i niepodważalnym argumentem przemawiającym
za nieświadomością jest to, że nie panujemy w sposób świadomy
ani nad momentem zakochania, ani w kim się zakochamy.
> Sproboje. Choc jak mysle o nieswiadomosci, to od razu przychodzi mi do
> glowy biologia. A biologia nie zna jeszcze wszystkich procesow
> zachodzacych w ciele gdy sie emocjonujemy (tak mi sie wydaje), w
> zwiazku z tym czy majac niepelna informacje o podstawach mozemy
> stworzyc cos daleko wykraczajacego poza nie?
>
Jeśli chcesz wyeliminować biologię (czy neurofizjologię) z definicji miłości,
to jak mawiał imć Onufry, gonisz w piętkę.
Definicja miłości musi być kwintesencją człowieka, a on jak wiesz
jest istotą biologiczną, psychiczną (tu wielu doda jeszcze duchową)
i społeczną (o czym - o wpływie kultury - wielu psychologów zapomina).
Może więc zadowalającej definicji miłości nie ma dlatego, że
trzeba posiąść ogromną wiedzę, ogarnąć ją w całości i dokonać syntezy?
Dlatego napisałem, że musisz być młody i twórczy.
Można również strzelać definicjami intuicyjnymi.
Fizyk (elektronik) mógłby zaproponować taką:
Miłość jest to rezonans emocjonalny dwu osobowości
zasilany popędem seksualnym.
Czy dysponujesz definicjami miłości proponowanymi przez
poszczególne kierunki (szkoły) psychologii?
Może będziesz je po kolei proponował jako tematy i nad
nimi podyskutujemy?
> pozdrowienia,
>
> Dawid
Pozdrawiam, Gustaw.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|