Data: 2001-03-22 10:50:44
Temat: Re: Milosc jest szukaniem samego siebie
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Tak naprawde nic nie tracimy, tak naprawde to tylko zyskujemy.
W sumie tak, ale ja i tak, przed tym "momentem przejscia", trace i to boli.
> Blogoslawienstwem jest "dostac kosza" w milosci, ale trzeba
> to przemedytowac, przemeczyc, przeczytac, przeplakac i a potem sie smiac,
bo
> to co ciekawsze jest zawsze przed nami.
O! To jest to: czyli utrata jest zawsze (tu "kosz w milosci") i to daje kopa
w przod.
Ale sa tacy (wiekszosc?) co nie potrafia sie po tym pozbierac,
dostaja "nowe ciernie", i zyje im sie po tym koszu jeszcze gorzej.
Dlaczego?
Co wiecej, twierdze, ze kosz w milosci,
nastapil wlasnie z powodu strachu przed utrata (tak z grubsza).
Tzn. facet zostal zaskoczony koszem i zraniony ->
co? nie widzial symptomow wczesniej? nie spodziewal sie tego?
Dlaczego?
Wg. mnie to wlasnie duze nadzieje na "trwalosc",
ale zbyt duze (tzn. nie odpowiadajace aktualniej sytuacji)
to spowodowaly. Tzn. nie winie ze ktos chce trwalosci,
ale znajomosc "czajacej sie utraty" pomaga i daje wieksza trwalosc.
Tak mi sie wydaje.
Duch
|